wtorek, 31 marca 2020

Szkockie impresje..

Czasy są takie, że siłą rzeczy więcej rozmawiamy telefonicznie lub za pomocą innych komunikatorów, nie tylko z rodziną, ale również przypominamy sobie o dawnych znajomych, lub oni przypominają sobie o nas. Dzwonimy do siebie, pytamy co słychać, umawiamy się na kolejną rozmowę i na spotkanie jak to wszystko się skończy. Mam nadzieję, że jak odgrzebiemy się z tych gruzów, to dotrzymamy złożonych sobie i innym obietnic i nie rzucimy się ponownie wyłącznie w wir pracy, a skupimy się również na podtrzymaniu tych ‘odzyskanych’ znajomości.
W trakcie jednej z takich rozmów koleżanka, która od samego początku śledzi mój blog, zapytała czy nie znudziło mi się otoczenie, a dokładnie czy nie nudzą mnie szkockie widoki i krajobrazy które opisuje? Przyznam się szczerze, że bardzo mnie to pytanie zaskoczyło. Nigdy bowiem nie pomyślałam, że to co mnie otacza kiedykolwiek może mi się znudzić! Co więcej, po tygodniu kwarantanny, uświadomiłam sobie jak bardzo brakuje mi tych wszystkich przepięknych obrazów, szkockich obrazów i jak wielu bodźców pozytywnie działających na moją psychikę jestem teraz pozbawiona.  

środa, 25 marca 2020

Mental Health and Wellbeing in Scotland


Od kilku dni zastanawiam się czy zamieścić kolejne posty poświęcone miejscom, które ostatnio odwiedziłam. Materiału mi nie brakuje, jak również wolnego czasu. Od wczoraj jestem na przymusowym zwolnieniu. Firma, w której pracuje nie należy do tzw. strategicznych działów gospodarki w okresie epidemii i pomimo licznych zamówień jak również produkcji pełną parą, zgodnie z zarządzeniem tutejszego rządu, została zamknięta. Muszę się więc uzbroić w cierpliwość i poddać się tej przymusowej izolacji. Cóż pożyje trochę na koszt państwa, co mi się jeszcze do tej pory nie zdarzyło😊.
Ostatecznie uznałam, że te posty mogą poczekać, bo są teraz ważniejsze sprawy i wszystko inne może zejść na plan dalszy.
Dzisiaj ważniejsze jest nasze zdrowie i bezpieczeństwo, zwłaszcza, że jakby nie było, żyjemy z dala od naszego kraju i wielu z nas, w dalszym ciągu, nie wie jak się w różnych, szczególnie kryzysowych, sytuacjach odnaleźć i gdzie szukać pomocy.
 Bardzo martwi mnie fakt, że pomimo ograniczeń w poruszaniu się i apeli władz, 'lokalsi' niezbyt chętnie stosują się do ich zaleceń, co nie wróży rychłego zakończenia epidemii. W parkach, na ulicach, w komunikacji miejskiej i we wszystkich otwartych jeszcze sklepach są tłumy. Ludzie, bez istotnych życiowych potrzeb, wychodzą i niepotrzebnie narażają siebie i innych na niebezpieczeństwo. Mam nadzieje, że wy do tych zaleceń się stosujecie i co najważniejsze czujecie się teraz w miarę spokojnie i bezpiecznie. 

Jeśli tak nie jest to ten post jest dedykowany wszystkim tym, którzy w obecnej sytuacji czują niepokój i stres. 

sobota, 14 marca 2020

Scotland Road Trip

W podróż do Edynburga, z miejsca w którym mieszkam, zazwyczaj wybieram się pociągiem lub autobusem. Powód- zawsze wydawało mi się, że jest to najtańsza i najwygodniejsza opcja. Tym razem zdecydowałam się na przejazd samochodem, a droga, którą wybrałam, nie jest być może tak 'usiana' malowniczymi i pełnymi turystów miejscami- omija między innymi Aviemore, ale podobnie jak pozostałe drogi w Szkocji, 'nadziana' jest pięknymi widokami jak dobre ciasto bakaliami i wrażeń mi nie zabrakło. Po raz pierwszy nią jechałam. I z pewnością przejazd ten powtórzę, zwłaszcza, że koszt podroży samochodem okazał się być niższy niż, cena biletu na pociąg czy autokar.  
Nie miałam w planach postojów, głównie z powodu napiętego terminarza spotkań w Edynburgu, ale mimo ograniczonego czasu i pośpiechu mogłam nasycić moje oczy pięknymi obrazami i przy okazji wypróbować moją nową soczewkę do aparatu Cannon. Moim celem nie było odwiedzanie malowniczych zakamarków czy też zabytków, a jedynie wykonanie zdjęć dosłownie z drogi. 
I to zdjęciom z drogi - 89 z Elgin do Edyburga, prowadzącej przez sam środek Narodowego Parku Caringorms, w całości poświecę ten post.


To będzie typowy post z drogi i to w dosłownym znaczeniu. Wszystkie zdjęcia wykonałam z samochodu, oczywiście jako pasażer. Zatrzymałam się tylko w jednym miejscu, w drodze powrotnej, aby sfotografować przepięknie opadające na ziemnię płatki śniegu.

środa, 11 marca 2020

Edynburg – co warto zobaczyć.

Właśnie wróciłam z dwudniowej wyprawy do Edynburga. Jak zwykle z niedosytem, że mogłam zobaczyć więcej. Ale uwierzcie mi, że więcej się nie da, zwłaszcza gdy ma się zaplanowane spotkania w innych sprawach, a zwiedzanie jest tylko przy okazji. 
W tak zwanym międzyczasie starałam się jak najlepiej zorganizować i zobaczyć jak najwięcej miejsc. W kilku kolejnych postach pokażę wam Edynburg z mojego punktu widzenia. Dzisiaj chciałam uchylić jedynie rąbka tajemnicy. Zamieszczam kilka zdjęć, które mam nadzieje zachęcą was do przeczytania przygotowywanych postów. Prognozuje, że uda mi się je opracować w przeciągu najbliższych tygodni😊

Szukasz ciekawego miejsca, które możesz zobaczyć odwiedzając Edynburg? Znajdziesz je pod tym linkiem: Edynburg to warto zobaczyć.
PS Jeśli chcesz odwiedzić Szkocje i jesteś obywatelem kraju, który musi posiadać wizę przy wjeździe do UK, lub jeśli planujesz wakacyjny wyjazd do miejsca, gdzie wiza jest konieczna, to możesz ją nabyć klikając w ten link - iVisa.

niedziela, 1 marca 2020

Ile kosztuje kilt w Szkocji cz. II?

Kiedy blisko dwa lata temu umieściłam na moim blogu post poświęcony cenie kiltu, nie spodziewałam się, że będzie on tak bardzo popularny, a właściwie najpopularniejszy wśród wszystkich zamieszczonych wpisów. Zdawałam sobie oczywiście sprawę, że kilt to jedna z tych rzeczy, które nieodłącznie kojarzą się wszystkim ze Szkocją, ale w moim osobistym rankingu był on na drugim miejscu po Lossie Monster. W podziękowaniu za tak duże zainteresowanie tym tematem i moim postem, chciałam pokazać wam coś więcej niż tylko linki do stron internetowych, gdzie możecie nabyć tą szkocką męską spodniczkę w kratę .
 Postanowiłam pokazać wam miejsce, gdzie historia się zaczyna... Od kilku miesięcy intensywnie szukałam Kilt makera, osoby, która szyje prawdziwe kilty na indywidualne zamówienie, spersonalizowane - dedykowane konkretnej osobie. I udało się to dzięki Larze, właścicielce formy Minifoodprint, (projektującej i wykonującej przepiękne ubrania ze szkockich tkanin) trafiłam do Pauli, która jest certyfikowanym kilt makerem a raczej kilt makerką
W małej wiosce Lhanbryde, położonej zaledwie 3 mile od Elgin, w niedużym białym domku, mieści się jej niewielka pracownia, będąca równocześnie szkołą i centrum szkoleniowym dla tych wszystkich, którzy chcieliby zgłębić tajniki tego niełatwego rzemiosła. 
Jak opowieść się zaczęła?