To była najdłuższa, jak do tej pory, moja wyprawa w ‘głąb’
Szkocji (nie licząc wyjazdów do Glasgow i Edynburga). Celem było położone w Highlandach
jezioro Loch Caronn, jak również zwiedzenie dwóch uroczych małych wiosek
Lochcarron i klejnotu Highlandów Plockton. Odległość, którą pokonałam z miejsca,
w którym mieszkam, wraz z drogą powrotną to blisko 200 mil. Wydaje się, że niedużo,
ale droga prowadziła w większości przez góry, była wąska i dość stroma. Wyprawa
jednodniowa, z mnóstwem wrażeń i niezapomnianych widoków. Jednak wszystkim tym,
którzy chcieliby wyruszyć moim śladem, nie polecam takiej opcji. Na taki wyjazd
trzeba sobie zarezerwować przynajmniej dwa dni. W ciągu jednego dnia nie jesteście
w stanie zwiedzić wszystkich atrakcji. Przekonałam się o tym na własnej skórze.
W przyszłości będę bardziej rozważnie planować moje wyjazdy. Pomimo wielu
odwiedzonych miejsc czuje pewien niedosyt i nie mogę pozbyć się wrażenia, że mogłam
zobaczyć więcej.
Podróż rozpoczęłam wcześnie rano. Wyruszyłam z domu o siódmej.
Powrót zaplanowałam na dwudziestą.
Pierwszy planowany punkt wyprawy to wodospad Rogie Falls,
opisany we wcześniejszym poście, kolejne to wioski Lochcarron i Pockton. Do
miejsc tych zamierzałam dotrzeć poruszając się z Inverness drogą A835, następnie A832 i A890.
Do Lochcarron prowadzi droga A896. Następnie powrót drogą
nr A87 i zwiedzenie zamku Eilean Donan. Dalej drogą A887 i A82 prowadzącą
wzdłuż jeziora Loch Ness i ponowne odwiedziny w zamku Urquhart (byłam tu już dwa
lata temu).
Z wyznaczonych celów tak naprawdę, oprócz Rogie Falls, zrealizowałam
tylko jeden- Plockton. W realizacji pozostałych przeszkodził mi remont drogi
A890 przez góry- a właściwie ograniczenia w ruchu na odcinku drogi prowadzącym z
Lochcarron do Plockton.
Podróż przez góry, wąską drogą, nie należała do najłatwiejszych
i zajęła mi dużo więcej czasu niż planowałam. Do wszystkich z wymienionych
miejsc dotarłam, ale to nie było zwiedzanie, a raczej szybki rzut oka. Trasa, którą
wybrałam jest przepiękna i warto się nią przejechać dla samych widoków, ale jak
chcecie zwiedzić i zobaczyć wszystkie atrakcje, to tak, jak już wcześniej wspomniałam,
musicie zarezerwować przynajmniej dwa dni. Tylko wtedy będziecie w stanie w
pełni nacieszyć się widokami i we właściwy sposób i przeżyć przygodę.
Droga do Loch Carron jest bardzo malownicza. Prowadzi
przez góry. Jadąc nią mijacie liczne jeziora. Mnie najbardziej ujął widok
chatki, do której prowadziła długa droga -mostek. Nie wiem czy ktoś tam mieszkał,
odległość była zbyt duża, aby to stwierdzić. Jeśli jednak, to codziennie ma do
pokonania niezły kawałek drogi;-)
Do wioski Lochcarron nie dotarłam. Zatrzymałam się na jej
obrzeżach, w lokalnym klubie golfowym, aby napić się kawy. Jak to zwykle bywa w
takich miejscach, na kawie się nie skończyło. Zjadłam tu przepyszny Venison
Stew polecony mi przez kucharza. W trakcie rozmowy dowiedziałam się o remoncie
drogi, która po godzinie drugiej miała być zamknięta w kierunku Plockton.
Dlatego też, nie zwlekając zdecydowałam się na dalszą podróż bez odwiedzenia
Lochcarron.
Widok na jezioro Loch Carron. |
Widok na jezioro Loch Carron. |
Do Plockton dotarłam wczesnym popołudniem. Miejsce przepiękne
o specyficznym mikroklimacie. Malowniczo położone. Miejscowości tej poświecę
osobny post. Zatrzymałam się tu na blisko trzy godziny. Po długim spacerze i
kolejnej kawie wyruszyłam w drogę powrotną.
PLOCKTON |
Zamki, które planowałam odwiedzić, widziałam jedynie z
parkingu. Chciałam zdążyć do domu przed zmrokiem i stąd ten pośpiech. Przy nadarzającej
się okazji tu wrócę. Chcę je odwiedzić, szczególnie Eilean Donan Castle. Już sam
jego widok z zewnątrz robi niesamowite wrażenie.
Eilean Donan Castle |
Urquhart |
Do domu wróciłam o zaplanowanej porze, z mocnym
postanowieniem, że ponownie wybiorę się tą trasą i należycie zwiedzę wszystkie
wcześniej zaplanowane miejsca.
Polecam
OdpowiedzUsuń