niedziela, 7 października 2018

W drodze do Loch Carron


To była najdłuższa, jak do tej pory, moja wyprawa w ‘głąb’ Szkocji (nie licząc wyjazdów do Glasgow i Edynburga). Celem było położone w Highlandach jezioro Loch Caronn, jak również zwiedzenie dwóch uroczych małych wiosek Lochcarron i klejnotu Highlandów Plockton. Odległość, którą pokonałam z miejsca, w którym mieszkam, wraz z drogą powrotną to blisko 200 mil. Wydaje się, że niedużo, ale droga prowadziła w większości przez góry, była wąska i dość stroma. Wyprawa jednodniowa, z mnóstwem wrażeń i niezapomnianych widoków. Jednak wszystkim tym, którzy chcieliby wyruszyć moim śladem, nie polecam takiej  opcji. Na taki wyjazd trzeba sobie zarezerwować przynajmniej dwa dni. W ciągu jednego dnia nie jesteście w stanie zwiedzić wszystkich atrakcji. Przekonałam się o tym na własnej skórze. W przyszłości będę bardziej rozważnie planować moje wyjazdy. Pomimo wielu odwiedzonych miejsc czuje pewien niedosyt i nie mogę pozbyć się wrażenia, że mogłam zobaczyć więcej.
Podróż rozpoczęłam wcześnie rano. Wyruszyłam z domu o siódmej. Powrót zaplanowałam na dwudziestą.


Pierwszy planowany punkt wyprawy to wodospad Rogie Falls, opisany we wcześniejszym poście, kolejne to wioski Lochcarron i Pockton. Do miejsc tych zamierzałam dotrzeć poruszając się z Inverness drogą A835, następnie A832 i A890. Do Lochcarron prowadzi droga A896. Następnie powrót drogą nr A87 i zwiedzenie zamku Eilean Donan. Dalej drogą A887 i A82 prowadzącą wzdłuż jeziora Loch Ness i ponowne odwiedziny w zamku Urquhart (byłam tu już dwa lata temu). 
Z wyznaczonych celów tak naprawdę, oprócz Rogie Falls, zrealizowałam tylko jeden- Plockton. W realizacji pozostałych przeszkodził mi remont drogi A890 przez góry- a właściwie ograniczenia w ruchu na odcinku drogi prowadzącym z Lochcarron do Plockton.

Podróż przez góry, wąską drogą, nie należała do najłatwiejszych i zajęła mi dużo więcej czasu niż planowałam. Do wszystkich z wymienionych miejsc dotarłam, ale to nie było zwiedzanie, a raczej szybki rzut oka. Trasa, którą wybrałam jest przepiękna i warto się nią przejechać dla samych widoków, ale jak chcecie zwiedzić i zobaczyć wszystkie atrakcje, to tak, jak już wcześniej wspomniałam, musicie zarezerwować przynajmniej dwa dni. Tylko wtedy będziecie w stanie w pełni nacieszyć się widokami i we właściwy sposób i przeżyć przygodę.


Droga do Loch Carron jest bardzo malownicza. Prowadzi przez góry. Jadąc nią mijacie liczne jeziora. Mnie najbardziej ujął widok chatki, do której prowadziła długa droga -mostek. Nie wiem czy ktoś tam mieszkał, odległość była zbyt duża, aby to stwierdzić. Jeśli jednak, to codziennie ma do pokonania niezły kawałek drogi;-) 

Do wioski Lochcarron nie dotarłam. Zatrzymałam się na jej obrzeżach, w lokalnym klubie golfowym, aby napić się kawy. Jak to zwykle bywa w takich miejscach, na kawie się nie skończyło. Zjadłam tu przepyszny Venison Stew polecony mi przez kucharza. W trakcie rozmowy dowiedziałam się o remoncie drogi, która po godzinie drugiej miała być zamknięta w kierunku Plockton. Dlatego też, nie zwlekając zdecydowałam się na dalszą podróż bez odwiedzenia Lochcarron.


Widok na jezioro Loch Carron. 

Widok na jezioro Loch Carron.
Do Plockton dotarłam wczesnym popołudniem. Miejsce przepiękne o specyficznym mikroklimacie. Malowniczo położone. Miejscowości tej poświecę osobny post. Zatrzymałam się tu na blisko trzy godziny. Po długim spacerze i kolejnej kawie wyruszyłam w drogę powrotną. 
PLOCKTON

Zamki, które planowałam odwiedzić, widziałam jedynie z parkingu. Chciałam zdążyć do domu przed zmrokiem i stąd ten pośpiech. Przy nadarzającej się okazji tu wrócę. Chcę je odwiedzić, szczególnie Eilean Donan Castle. Już sam jego widok z zewnątrz robi niesamowite wrażenie.
Eilean Donan Castle

Urquhart
Do domu wróciłam o zaplanowanej porze, z mocnym postanowieniem, że ponownie wybiorę się tą trasą i należycie zwiedzę wszystkie wcześniej zaplanowane miejsca.












1 komentarz: