Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lossiemouth. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lossiemouth. Pokaż wszystkie posty

sobota, 8 lutego 2020

Lossiemouth - Klejnot Moray.

Na moim blogu już wielokrotnie opisywałam Lossie przy okazji licznych tu wizyt. Szczególnie często odwiedzam tutejsze plaże. Niestety od kilku miesięcy most prowadzący na jedną z nich East Beach jest w remoncie i jego kolejne otwarcie może nie nastąpić przed tegorocznymi wakacjami. A szkoda, bo to niewątpliwie jedno z najbardziej oryginalnych wejść na plażę jakie kiedykolwiek widziałam. Dzisiejszy post chciałam poświecić jednak nie tylko tutejszym plażom, ale przede wszystkim podsumować moje liczne wizyty w tym mieście i ponownie zachęcić was do jego odwiedzenia. Lossie to bardzo znana w Szkocji i popularna szczególnie w okresie letnim miejscowość. Do licznych tu B&B i ośrodków wypoczynkowych rokrocznie przybywają tłumy turystów z całego Zjednoczonego Królestwa. Miejscowość ta jest również bardzo popularna wśród przybyszy z Europy. Szczególnie upodobali ją sobie obywatele Niemiec. 

wtorek, 3 września 2019

Lossie Restaurant- szkocki smak orientu

Pisząc o współczesnej Szkocji, trudno nie wspomnieć o tutejszym uwielbieniu do kuchni hinduskiej, a szczególnie do curry. Z pewnością dla wielu z was, którzy nie mieszkają na Wyspach lub tutejsze zwyczaje znają dość słabo, jest to temat ‘za mało szkocki’. Zapewniam was, że nic bardziej mylnego. Curry to bardzo, ale to bardzo szkocki temat, szczególnie, że to szkockie Glasgow, w ostatnich latach, po wieloletnim prymacie angielskiego Birmingham, stało się brytyjską stolicą tego orientalnego dania. Miłość do kuchni hinduskiej a szczególnie do curry, bije tu wszelkie rekordy. To prawdziwy fenomen i symbol przenikania się i wzajemnej adaptacji odległych kultur, szczególnie w tym wymiarze kulinarnym. O tym jak potrawa ta jest tu popularna niech świadczy fakt, że od lat, rok rocznie, organizowany jest konkurs na najlepsze szkockie curry(!), a jego patronem medialnym jest magazyn Scotsman Food & Drink.

Lubię kuchnię hinduską. Nie jestem jednak aż tak dużym jej fanem, aby tak jak większość znanych mi Szkotów, przynajmniej raz w tygodniu, zamawiać dania take away. Mam kilka ulubionych restauracji serwujących wyśmienite curry, w pobliżu mojego miejsca zamieszkania, ale częstotliwość z jaką w nich bywam, nie jest zbyt duża. Zaglądam do nich co dwa, trzy miesiące. Ma to oczywiście swoje plusy. Nie przyzwyczajam mojego podniebienia do orientalnych smaków, dzięki czemu za każdym razem, kiedy przekraczam progi ‘orientu’, mogę cieszyć się niesamowitą ich eksplozją.
Podążając za tutejszą modą w miniony weekend ponownie wybrałam się na kulinarną ucztę i odwiedziłam restauracje, którą bardzo lubię i do której chciałam was dzisiaj zaprosić. Znajduje się ona oczywiście w rejonie Moray, w przepięknym malowniczym, nadmorskim miasteczku Lossiemouth.

sobota, 29 czerwca 2019

North 58° Sea Adventures

Kiedy w zeszłym roku poszukiwałam na tutejszych plażach fok i uporczywie wpatrywałam się w morze, z nadzieją na ujrzenie delfinów, odwiedziłam prawie wszystkie nadmorskie wioski w zatoce Moray Firth. Moje poszukiwania spaliły jednak na panewce. Poza jedną, leniwie wylegującą się na marinie w Portknockie, opasłą foką, niczego nie zobaczyłam. Nie zdawałam sobie wówczas sprawy, że dosłownie o tzw. 'rzut beretem' od mojego domu, swoją siedzibę ma firma, która specjalizuje się w pokazywaniu turystom tego kawałka szkockiej dzikiej przyrody - North 58° Sea Adventure.

Wielokrotnie byłam na plaży i marine w Findhorn. Popijałam kawę na tarasie restauracji znajdującej się w przy molo i zajadałam się pyszną rybą z frytkami i nigdy, ale to nigdy, mojej uwagi nie przykuła reklama firmy. Kilka dni temu szukając informacji o wybrzeżu i zatoce Moray, przypadkiem trafiłam na ich stronę i już po 10 minutach trzymałam w ręku wydrukowany bilet na morską wyprawę w poszukiwaniu fok i delfinów.
Tym razem się udało! Widziałam delfiny dosłownie na wyciągniecie ręki. Przez większą część podróży towarzyszyły naszej łodzi, pojawiając się niepodziewanie, raz po jednej, raz po drugiej stronie burty.

czwartek, 18 października 2018

'Escape to the Country'


Od wielu lat jestem fanem programu 'Escape to the Country', emitowanego przez telewizje BBC One. Pomaga on znaleźć wymarzoną nieruchomość na wsi, Brytyjczykom, którzy zmęczyli się życiem w wielkim mieście i chcą zakosztować uroków wiejskiego życia. Zmiana stylu życia jest marzeniem coraz większej liczby ludzi, a program ukazujący ich podążanie za marzeniem – życiem z dala od zatłoczonych ulic wielkich metropolii- cieszy się niesłabnącym powodzeniem od 2002 r.

sobota, 29 września 2018

Covesea Lighthouse


W ramach festiwalu Moray Doors Open Days udało mi się zdobyć bilet na zwiedzanie latarni morskiej Corvesea Lighthouse, zwanej potocznie latarnią z Lossiemouth, ze względu na jej usytuowanie w pobliżu miasta o tej samej nazwie. Oddana do użytku w 1846 roku latarnia wygląda imponująco. Wielokrotnie koło niej przejeżdżałam. Zawsze chciałam się zatrzymać i zobaczyć ją z bliska, ale nigdy nie było ku temu okazji. Kiedy wiec, pośród proponowanych w ramach dni otwartych Moray atrakcji, zobaczyłam zaproszenie do jej odwiedzenia, niezwłocznie zarezerwowałam bilet.

Ze wzgórza, na którym usytuowana jest latarnia rozciąga się przepiękny widok na okolice- plaże (jedną z dwóch) w Lossiemouth oraz na pole domków karawanowych.  Spodziewałam się, że zobaczę zadbany i pieczołowicie odrestaurowany obiekt muzealny i jak zwykle się nie zawiodłam. Śnieżnobiała kolumna latarni lśniła w promieniach porannego słońca. Widok na plaże i znajdujące się poniżej pole z domkami karawanowymi dopełniał całości obrazu. 





Jednak prawdziwą atrakcją było to co zobaczyłam w środku i na szczycie latarni.