wtorek, 14 sierpnia 2018

De gustibus non est disputandum -czyli czy Szkoci są przystojni?


Dzisiaj w pracy byłam świadkiem sceny, która 'natchnęła' mnie do napisania tego postu. Otóż dwóch moich kolegów- Szkot i Polak starali się usilnie rywalizować o względy Elizabeth, naszej nowej koleżanki. Beth, bo tak się do niej zwracamy (a propos, jest to tu jedno z pierwszych pytań jak zaczynacie prace-Jak mamy się do Ciebie zwracać, jakiego imienia chcesz używać?), jest Portugalką, przepiękną dziewczyną (pisze to kobieta, ale bez podtekstów!!!), która wniosła powiew egzotyki do naszego teamu.  
Ale wracając do moich kolegów. Panowie stroszyli piórka. Starali się usilnie znaleźć w jej pobliżu i we wszelkich czynnościach być jej pomocni. W powietrzu zaczął unosić się zapach testosteronu i atawizm wziął górę nad rozsądkiem. Na koniec dnia Polak pomachał kluczykami do swojego nowego BMW oferując ‘give her a lift to home’, a Szkot, który akurat jak na złość, dzisiaj przyjechał do pracy rowerem, nie mógł pohamować swojej wściekłości. Na myśl nasunęło mi się pytanie- Który z nich ma u niej  większe szanse? (Jeśli w ogóle ma.)
Żaden, bo po Beth przyjechał jej chłopak😊
Gdyby jednak Elizabeth była wolną kobietą, to który z Panów miał by u niej szanse? Szkot czy Polak?
Większość z nas, polskich kobiet, jak myśli o Szkotach, to wyobraża sobie wysokiego postawnego mężczyznę o sylwetce Wikinga, ze zniewalającym hollywoodzkim uśmiechem, latającego po ulicy w zwiewnej spódniczce zwanej kiltem. Można się rozmarzyć… Mel Gibson w kreacji Wiliama Wallace w Braveheart, Andy Murray z pucharem z Wimbledonu lub Paris Open czy też Sean Connery (agent jej królewskiej mości), to mężczyźni naszych marzeń.
A jaka jest rzeczywistość? 
Przykro mi to powiedzieć, ale znaczącemu odsetkowi Panów jest tu bliżej do wyglądu głównych bohaterów filmu Trainspotting niż do postawnego Wikinga czy hollywoodzkiego gwiazdora.
Większość z nich  kolekcjonuje tatuaże, tak namiętnie, że często brakuje im już na nie miejsca w tych widocznych częściach ciała (tych niewidocznych nie sprawdzałam), nosi t-shirt swojej ulubionej drużyny piłkarskiej i traktuje jak fetysze wszystkie gadżety z nią związane. Nosi ‘sflaczale’ spodnie zwane jeansami lub dresy, nie przywiązuje wagi do swojej sylwetki i stanu uzębienia. Przeklina, beka, siorbie i pluje. Ma przy tym ten cwaniacki tupet, który nie powstrzymuje ich przed podejściem nawet do najpiękniejszej kobiety i staraniem się o jej względy. 
A co z pozostałą częścią?
 Mój kolega z pracy zalicza się do tej miłej dla oka mniejszości. Po pierwsze ma bardzo modną i sekowaną brodę. Pieczołowicie ją pielęgnuje. Po drugie jest wysoki i ma nienaganną sylwetkę.
I po wtóre, ma zniewalający uśmiech. Z pewnością podoba się kobietom i jest tego świadomy.
A co z Polakiem? Mam nadzieje, że nigdy nie dotrze do tego bloga. Przykro mi to powiedzieć,  ale posiadanie drogiego samochodu, nie czyni z mężczyzny samca Alfa. 
I na tym zakończmy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz