Niewątpliwym plusem mieszkania na szkockiej prowincji
jest fakt, że niezwykle trudno się tu nudzić. Miejsc, które można odwiedzić
jest wiele. Są one przy tym tak ciekawe i różnorodne, że nie sposób o nich zapomnieć.
Do wielu z nich wracam wielokrotnie i za każdym razem odkrywam coś nowego,
czego wcześniej nie widziałam lub nie poświeciłam temu zbyt dużej uwagi.
Jednym z takich miejsc jest wioska Cullen, znana przede
wszystkim ze swojej słynnej zupy- Cullen Skink, której historię powstania opisałam
w jednym z poprzednich postów. Wieś znajduje się 20
mil (32 km) na wschód od Elgin, stolicy hrabstwa Moray.
Odwiedzający to miejsce turyści pierwsze kroki kierują
do zatoki. Spacer po plaży, nad brzegiem morza, to najlepsze lekarstwo na ból głowy
i zmęczenie po długim tygodniu pracy. Zatoka w Cullen i znajdujący się w niej
port są, jak większość miejsc usytuowanych na wybrzeżu Moray Firth, bardzo
malownicze.
Plaże nad Morzem Północnym to nie to samo co plaże nad
naszym kochanym Bałtykiem. Woda w morzu jest zimna i nie zobaczycie tu tłumów kąpiących
się ludzi. Ten rok był pod tym względem wyjątkowy, ale panująca na zewnątrz temperatura
też była niespotykana jak dla tej szerokości geograficznej. W normalnych
warunkach tzn., kiedy temperatura 25 stopni Celsjusza jest tu uważania za upał,
większość przyjeżdzających ludzi spaceruje tylko po plaży i nieśmiało moczy stopy w zimnych
wodach Morza Północnego.
Plaża w Cullen jest piaszczysto - kamienna i w mojej opinii
bardziej nadaje się do spacerów z psem niż to słonecznych kąpieli. Podobno można
z niej dostrzec pływające w morzu delfiny. Mnie, jak do tej pory to się nie udało,
ale będę się bacznie wpatrywać w morze przy kolejnej wizycie.
Niedaleko od plaży znajduje się port w Cullen oddany do użytku
w 1819 roku, zaprojektowany przez jednego z najbardziej znanych i cenionych w
tamtych czasach inżynierów, budowniczego i architekta- Thomasa Telforda
Spacerując
od plaży w kierunku portu mijamy przepiękne rybackie domki, które bardziej przypominają
te, w których mieszkają jakieś bajkowe ludki niż ludzie z krwi i kości. Każdy jest pieczołowicie odrestaurowany i większość z nich jest obficie ‘ukwiecona’.
Nie sposób tu nie wspomnieć o kamiennym wiadukcie kolejowym, który również mijacie
spacerując od plaży w kierunku portu.
Cullen to nie tylko plaża i słynny w całej Szkocji z połowu
plamiaka (haddock) port, to również urokliwa zabudowa miejska, która przyciąga tu
turystów z całego świata.
W wąskich uliczkach, z tak charakterystycznymi dla Szkocji
kamiennymi domkami, kryją się liczne atrakcje takie jak; sklepy z antykami lub
bibelotami w stylu vintige, z przepięknymi rzeczami do dekoracji domu oraz
rozliczne kameralne bistra. W moim ulubionym- Rockpool, gdzie oprócz aromatycznej kawy i ciastka
zjecie smaczny obiad. W menu oczywiście nie może zabraknąć zupy Cullen Skink.
Zapraszam was do odwiedzenia Cullen. Zapewniam, że nie będziecie
się tu nudzić. O tym jak bardzo jest to znane i popularne wśród turystów
miejsce niech świadczy fakt, że według rankingów agencji zajmujących się wynajmem
nieruchomości, w wynajmie wakacyjnych domów Cullen plasuje się drugim, po Devon
w Anglii, miejscu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz