Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Historia Szkocji. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Historia Szkocji. Pokaż wszystkie posty

środa, 16 marca 2022

Dzień Świętego Patryka w Szkocji

 

Dzień Świętego Patryka, to z pewnością, dla wielu was dość dziwny temat jak na post na blogu poświęcanym Szkocji. Święto to jednak obchodzone jest w Szkocji, w wielu miejscach, niemal tak hucznie jak w samej Irlandii, z tą różnicą, że dzień ten nie jest tu, tak jak w Irlandii, dniem wolnym od pracy. W niektórych miastach, szczególnie tych z dużą populacją irlandzką, organizowane są huczne parady i inne imprezy na dużą skalę.

Stopień, w jakim ludzie obchodzą Dzień Świętego Patryka różni się w zależności od ich przynależności religijnej i politycznej, ale to pozostawię na inny post. Za dużo ostatnio polityki w naszym życiu, a i temat do łatwych i przyjemnych nie należy.

Kim był Św. Patryk?

Jego osoba nieodłącznie związaną jest ze Szkocją przez urodzenie. Urodził się on bowiem tu, w 387 roku. Jego rodzice Calpurnius i Conchessa byli Rzymianami mieszkającymi na ziemiach szkockich, które leżały, w tamtych czasach, w granicach Cesarstwa Rzymskiego.

Jako czternastoletni chłopiec został schwytany przez irlandzkich piratów i uprowadzony do Irlandii, gdzie pracował jako niewolnik.

Wówczas to, jak głosi legenda, zwrócił się do Boga, modląc się gorliwie każdej nocy.

Jego modlitwy zostały wysłuchane. Gdy miał 20 lat udało mu się uciec z niewoli. Udał się na wybrzeże, a marynarze zabrali go z powrotem do na teren rzymski. Tu też rozpoczął studia kapłańskie, a kiedy w końcu został biskupem, został odesłany do Irlandii, aby głosić Ewangelię.

niedziela, 16 stycznia 2022

Five o'clock

 


Jest taki zwyczaj, który nieodłącznie kojarzy się każdemu, na całym świecie, z typowo brytyjską tradycją kulinarną – to celebrowanie popołudniowej herbaty. Zapytacie, z pewnością, dlaczego nazywam to tradycją kulinarną, skoro, w powszechnym odbiorze jest to rytuał pica herbaty. Rzeczywiście, w naszym kraju funkcjonuje taki stereotyp, ale w rzeczywistości ‘herbata o piątej’, to znacznie coś więcej niż tylko bursztynowy napój w towarzystwie ciasteczka.

Five o’clock to obecnie posiłek, coś w rodzaju popołudniowego lunchu, czy jakbyśmy to w Polsce określili podwieczorku, któremu początek dała tradycja picia, sprowadzonej na Wyspy, z licznych kolonii, herbaty.

Brytyjczycy szybko zaprzyjaźnili się z tą kolonialną nowinką i tak bardzo polubili ten napój, że stał się on integralną częścią ich codziennego życia i gwiazdą rytuału społecznego, znanego też powszechnie pod nazwą ‘tea time’, który w tym poście wam przybliżę.

środa, 15 grudnia 2021

Mincemeat pie i jego historia - od mięsnego placka po słodke, bożonarodzeniowe ciastko.


O tym jak Brytyjczycy, a szczególnie Szkoci obchodzą święta Bożego Narodzenia pisałam już na tym blogu. Wszystkich zainteresowanych odsyłam do moich grudniowych postów z poprzednich lat.

I jak na kolejny grudzień, w historii mojego bloga przystało, również i tym razem dedykuje go miejscowym bożonarodzeniowym tradycjom.

 Dzisiejszy post poświecę wyjątkowej potrawie, a właściwie, należałoby powiedzieć, jednemu z tutejszych świątecznych przysmaków, który przebojem zdobył serca smakoszy w całym anglojęzycznym świecie. Jego różne wersje znajdziecie obecnie w Australii, Nowej Zelandii, Kanadzie czy też Stanach Zjednoczonych.

Każdego grudnia Brytyjczycy kupują 370 milionów sztuk tego przysmaku, a tylko jeden Bóg tylko wie, ile sami w swoich domach wypiekają!

Zanim jednak uzyskał on dzisiejszą postać i Brytyjczycy jak również i mieszkańcy dawnych brytyjskich kolonii zaczęli cieszyć się jego współczesnym smakiem, przeszedł od długą ewolucje zmieniając zarówno swój kształt jaki i znany nam obecnie smak.

Początkowo był on daniem głównym, teraz najczęściej jest podawany na zakończenie posiłku lub jako przysmak do porannej bożonarodzeniowej kawy czy też popołudniowej herbaty.

Mincemeat pie, bo o nim tu będzie mowa, to słodkie ciasto pochodzenia angielskiego, wypełnione mieszanką suszonych owoców i przypraw zwaną „mielonym”, które tradycyjnie podaje się w okresie Bożego Narodzenia w większości krajów anglojęzycznych. To między innymi wyczytacie w popularnej internetowej encyklopedii.

czwartek, 20 maja 2021

Szkocja wybrała!


6 maja 2021 roku rozegrała się, chyba, jedna z najważniejszych bitew w historii Szkocji- Scottish Parliament election. Jak duże znaczenie będzie miała on dla przyszłości tego przepięknego kraju dowiemy się, z pewnością, w niedalekiej przyszłości. Pewne jest jedno- pył bitewny jeszcze długo nie opadnie.

Przyznam się wam szczerze, że tylu emocji nie dostarczyła mi żadna ekipa rządząca w Polsce (na czele z obecną, pozostańmy przy określeniu, mocno kontrowersyjną), co tutejsza klasa polityczna. Ostatnie lata to nieustanny Roller Coaster, a emocje z 6 maja były ponadto mocno podbite przez fakt, że z uwagi na pandemie, nie przeprowadzano tradycyjnych sondaży exit poll. Wyniki wyborów były więc sączone bardzo powoli i ostatecznie ogłoszone po policzeniu wszystkich głosów, po kilku dniach od wyborów.

Aby przybliżyć wam, mieszkającym w Polsce, co tak naprawdę się tu wydążyło 6 maja, muszę się trochę cofnąć w czasie. 

Gdy w 2014 roku przyjechałam do Szkocji trafiłam w sam środek referendalnej kampanii. Ścierały się tu dwie opcje – jedna opowiadająca się za utrzymaniem unii i pozostaniem w Zjednoczonym Królestwie, druga strona optowała za zerwaniem związków z Anglią pełną suwerennością- odzyskaniem niepodległości.

niedziela, 14 lutego 2021

Jak Święty Walenty przywędrował do Szkocji

 


W dniu 14 lutego, jak Świat długi i szeroki, wszyscy zakochani obchodzą swoje święto. W sklepach, od serduszek, czerwonych róż, kokardek i wszelkiej maści przesłodzonych gadżetów uginają się półki. Szkoci uwielbiają to święto, podobnie jak większość ludzi na całym świecie, a handlowcy skrzętnie to wykorzystują. Poza tym to jedna z nielicznych obecnie okazji do oderwania się od covidowej rzeczywistości. Kupienie kartki, kwiatów i złożenie czy też otrzymanie życzeń, zdecydowanie poprawia nastrój.

Jednak święto to, jak się powszechnie uważa, nie ma tak radosnych i jakbyśmy to dzisiaj określili, romantycznych korzeni. Jego początki są pogańskie i a chrześcijanie, za akceptacją i zachętą swoich ówczesnych kapłanów, którzy chcieli oswoić swoje bezbożne owieczki z nową religią, zaczęli zamieniać te pogańskie zwyczaje w swoje święta. I tak powstała legenda o Świętym. Walentym i tradycja obchodzenia Walentynek.

Mroczne początki Walentynek

Podobnie jak w przypadku wielu innych świąt chrześcijańskich, dzień Walentynek zbiega się z dawnym świętem pogańskim. Ci z was, którzy interesują się tym tematem, z pewnością wiedzą, że wiele znanych nam obecnie zwyczajów, takich jak np. wieszanie jemioły czy święcenie jajek, ma swoje pogańskie korzenie. Podobnie rzecz ma się z naszymi świętami -Bożym Narodzeniem, Wielkanocą czy dniem Wszystkich Świętych.

Tak też rzecz się ma z naszymi przesłodzonymi Walentynkami. Jednak w przeciwieństwie do nich – Lupercalia, przez nie zastąpione, były bardzo brutalną ucztą.

wtorek, 19 stycznia 2021

MOJA mała SZKOCJA w lockdownie, czyli jak poznawać Szkocje gdy nie można ruszyć się z domu.

fotografia wykonana w 1934 r przez angielskiego lekarza Roberta Kenneth Wilsona

Wakacje, w reżimie sanitarnym; z maseczkami, dystansem i nieustanną dezynfekcją rąk, wydawały mi się dość uciążliwe. Wiele obiektów takich jak lokalne niewielkie muzea i zameczki, otwartych jedynie w sezonie od kwietnia do października, w zeszłym roku, po zakończeniu pierwszego lockdownu pozostało zamkniętych. Zubożyło to ofertę turystyczną. Bardzo mnie to wtedy denerwowało.

Z dzisiejszej perspektywy zaczynam żałować mojego ówczesnego malkontenctwa. Można było bowiem poruszać się po kraju i cieszyć się pięknymi krajobrazami. Z dużą chęcią powróciłabym do tego co było, nawet z tymi wszystkim obostrzeniami z zakazami i niemożnością wejścia do wielu miejsc.

Zamiast tego mam powtórkę z rozrywki. Kolejny lockdown z zakazami i nakazami, bez możliwości wyjazdów, spotykania się z ludźmi, wyjść do restauracji, kina i teatru. Ponownie żyje w internetowej rzeczywistości i ponownie jestem zamknięta w domu.  

Cierpią na tym nie tylko moje finanse, ale również mój instynkt poznawczy. Niestety wszelkie znaki na ziemi i niebie wskazują na to, że nieszybko się to skończy.

Poruszać mogę się jedynie w odległości 5 mil od domu i mam prawo go godzinnego spaceru w trakcie dnia. Trudno w takich warunkach cokolwiek planować, a tym bardziej i zachęcać kogokolwiek z was do zwiedzania.

Staram się jednak nie poddawać i mimo wszystko poznawać Szkocję, tutejszą kulturę i zwyczaje jak również zgłębiać tutejsze mity i legendy. Szczególnie, że mam teraz dużo czasu na czytanie książek i czasopism, jak również szperanie w Internecie i wyszukiwanie ciekawostek. 

piątek, 25 grudnia 2020

Święta Bożego Narodzenia w Szkocji – once upon a time.


Każdy kto doświadczył szkockich świąt Bożego Narodzenia z pewnością pamięta towarzyszącą im radość i wyjątkową celebracje okresu przedświątecznego. Uśmiech, zabawa i festiwal wszechobecnego konsumpcjonizmu, to obrazek współczesnych szkockich Xmas Days.

Przyglądając się temu, aż trudno uwierzyć, że współcześni Szkoci celebrują ten okres, w tak radosny sposób dopiero od kilku dziesięcioleci. Do lat 60 - tych XX wieku obchodzenie Świąt Bożego narodzenia było tu bowiem ustawowo zabronione!

Po wiekach ograniczeń i zakazów we współczesnej Szkocji obchodzi się ten czas szczególnie radośnie, a okres celebrowania i świętowania rozciąga się dla wielu osób aż do 6 stycznia kolejnego roku. Szkocja jest krajem, gdzie drugi dzień świąt jest, w przeciwieństwie do Anglii tzw. Bank holiday, czyli dniem wolnym od pracy. Nie znaczy to, że nie ma tu tzw. Boxing Day, czyli tradycyjnego dnia wyprzedaży, który zawsze odbywa się w drugi dzień świąt. Wręcz przeciwnie, ale w odróżnieniu do pozostałych części Zjednoczonego Królestwa wiele firm jest w tym okresie zamkniętych.

Once upon a time.

Historia celebrowania tego okresu w roku na ziemiach szkockich jest bardzo długa i jak wykazały badania archeologiczne sięga 4 tys. lat pne i wiąże się ze świętowaniem tu tzw. Winter Solstice. Ci z was którzy śledzą mojego bloga z pewności o tym czytali. Opisywałam to w poście z początku tego roku. Odwiedziłam wtedy, po raz kolejny miejsce, w którym pierwotni mieszkańcy tych ziem celebrowali tzw. zimowe przesilenie - Clava Carins

sobota, 15 sierpnia 2020

Śladami Makbeta.

Makbetowi i jego władaniu na tych ziemiach poświeciłam już post na tym blogu. W okresie przedmaturalnym cieszył się on dużą poczytnością.

(Mam nadzieje, że informacje w nim zawarte okazały się, dla tegorocznych maturzystów, przydatne).

Wraz z zakończeniem egzaminów dojrzałości, zainteresowanie tekstem znacznie spadło, ale wciąż są jacyś maruderzy, którzy treści takich szukają. 😊

Z pewnością zastanawiacie się, dlaczego wracam do tematu. Matury, które niewątpliwie były przyczyną poszukiwania informacji takowyż, przecież dawno się skończyły, a moda na wiedzę wszelaką, wiele lat temu, została zastąpiona modą na ‘fajną’ fotkę na Instagramie. Otóż, kilka dni temu postanowiłam poszukać wycieczek jedno, dwudniowych, które pozwoliłyby mi zwiedzić, w pigułce, z przewodnikiem, Isle of Skye i wybrane rejony Highlandów. Jedna z wypraw była zatytułowana ‘Śladami Makbeta’. Oczywiście postanowiłam się jej przyjrzeć i sprawdzić czy w ofercie znajdę miejsca i informacje, do których wcześniej nie dotarłam i które mnie miło zaskoczą.

 Niestety jak zwykle pojawiły się w niej te same propozycje – zwiedzanie miejsc znanych głównie szekspirowskiego Makbeta- Iverness i Cowdor Castle, a nie tych, które rzeczywiście związane są z prawdziwą historią tego szkockiego króla, przedstawionego w tak złym świetle przez angielskiego dramatopisarza.

niedziela, 21 czerwca 2020

The Stone of Destiny

Wizyta na zamku w Edynburgu, nie tylko na nowo ukazała mi znane fakty z historii Szkocji, ale przypomniała mi również o filmie, który widziałam kilka lat temu w telewizji. ‘The Stone of Destiny’. W znakomitej aktorskiej obsadzie, został oparty na wydarzeniach z 1950 r., kiedy to grupa studentów z Uniwersytetu Glasgow, wykradła, z katedry w Westminsterze, kamień koronacyjny szkockich królów -Stone of Destiny, aby 11 kwietnia 1951 r. umieścić go w Opactwie Arbroath. Dlaczego  akurat w tym miejscu? To tutaj 6 kwietnia 1320 r podpisano  Deklarację Arbroath. To miejsce, w którym naród szkocki zadeklarował samostanowienie podczas szkockich wojen o niepodległość. Przez wielu Szkotów czas ten jest postrzegany jako złota era i najlepszy okres w dziejach państwa.
Ta zuchwała kradzież, a może raczej jak wolą to przedstawić Szkoci, odzyskanie skradzionej im setki lat wcześniej własności, nastąpiła w czasach, kiedy odradzał się w kraju ruch niepodległościowy i rozpoczynała się XX wieczna walka Szkotów o niepodległość.

Magia i legenda The stone of Destiny.
Eksponowany obecnie na Zamku w Edynburgu Stone of Destiny, w zacnym towarzystwie klejnotów koronacyjnych szkockich królów, przez wieki budził wielkie emocje. Niewątpliwie kamień owiany jest wielką legendą, podsycaną jego burzliwymi dziejami. Jego istnienie w świadomości Szkotów jest nieodłącznie związane z początkami ich państwa. Jest czymś w rodzaju Świętego Grala Szkocji. Przez jednych pożądany- gotowych walczyć i przelewać krew, aby go posiąść; podczas gdy inni starali się ukryć go przed tymi, ‘którzy nie byli go godni’. 

sobota, 9 marca 2019

Makbet- historia prawdziwa.


Wzgórze Lady Hill w Elgin, z monumentem wzniesionym w XIX w na cześć  Georga V, ostatniego Duka Gordon, to jeden z najbardziej charakterystycznych elementów panoramy miasta. Rozpościerający się stąd widok zachwyca każdego, kto zada sobie trud, aby po wąskich schodach, a następnie po stromej ścieżce prowadzącej do ruin zamku, wspiąć się na jego szczyt. 
Kolumna, potocznie zwana 'kolumną Gordona', podziwiana u jej podnóża wygląda imponująco. Przy jej ogromie, ruiny dawnego zamku, a właściwe to co z ruin zamku pozostało, wyglądają mizernie i nie przykuwają uwagi zwiedzających. 
Niepozorna sterta kamieni mocno porośnięta trawą i mchem, przypomina raczej rumowisko niż zamkowe mury. Nie ma tu śladu po dawnej świetności tego miejsca. I aż trudno uwierzyć, że w 1140 roku, w zamkowych murach, swego żywota dokonał szkocki król Duncan I, pozytywny bohater dramatu Szekspira i że to właśnie tu zaczęła się prawdziwa historia Makbeta, króla Szkotów.

piątek, 8 lutego 2019

Skarb Templariuszy i Katedra w Elgin.(The treasure of the Templars and Elgin Cathedral.)

Kiedy pod koniec roku, korzystając z przepięknej słonecznej pogody, po raz kolejny, wybrałam się, aby zwiedzić ruiny katedry w Elgin, moją uwagę, tym razem, przykuły dwa grobowce umieszczone w jej prawym skrzydle, blisko głównego ołtarza.
Pochówek we wnętrzu świątyni (kościoła lub katedry) był zawsze zarezerwowany dla osób uprzywilejowanych, wpływowych, czy też wybitnie zasłużonych dla Kościoła lub lokalnej społeczności. Często pochowani w takich miejscach grubymi zgłoskami zapisali się w historii miasta, regionu czy też państwa. Niestety pomimo usilnych poszukiwań nie znalazłam żadnej tablicy informacyjnej, czy też innej wzmianki o tych dwóch grobowcach z wnętrza katedry, co jest dość nietypowe jak na realia tutejszych muzeów. Bardzo mnie to zaintrygowało i postanowiłam dowiedzieć się, kim byli ludzie, którzy zasłużyli sobie na ten zaszczyt. To co odkryłam było dla mnie nie lada zaskoczeniem i po raz kolejny przekonałam się, że warto zagłębiać się w historię takich miejsc, bo czasem niepozorne ruiny kryją tajemnice, których nigdy nie spodziewalibyście się w nich odkryć.

sobota, 12 stycznia 2019

The mysterie of the Cluny Hill.


Przybywającym do Forres turystom, Cluny Hill jawi się jako przepiękne zalesione wzniesienie zwieńczone wieżą, postawioną tu w 1812 roku dla uczczenia pamięci Admirała Lorda Nelsona. Ze wzgórza rozciąga się malowniczy widok na miasto i pobliskie miejscowości, a okoliczni mieszkańcy spędzają tu długie godziny spacerując ze swoimi czworonogami i na weekendowych piknikach organizowanych u jego podnóża.
 Jednak w przeszłości Cluny Hill nie przedstawiało się tak spokojnie i sielankowo, i bardziej znane było jako miejsce, w którym sądzono i skazywano na śmierć czarownice. Wzgórze to zapisało się mocno na kartach niechlubnej historii Szkocji.

wtorek, 1 stycznia 2019

Fort George

Fort Gorge to miejsce, które koniecznie chciałam zobaczyć od kiedy zamieszkałam w tej części Szkocji. I stało się 😊. W ostatni weekend starego roku dotarłam do tego wyjątkowego pod wieloma względami fortu.
Nigdy nie został on zdobyty. Nigdy też, w całej swojej, ponad dwustuletniej historii istnienia, nie próbowano go zdobyć. Nie to jednak czyni go wyjątkowym. Wybudowany przez Anglików, aby zapobiec szkockim rebeliom, jest nierozerwalną częścią historii Szkocji. Nadal służy do celów wojskowych. Spacerując po jego murach i zwiedzając budynki spotkacie stacjonujących tu żołnierzy z 3-go batalionu Królewskiego Pułku Szkocji (3 SCOTS).
 Jeśli śledzicie mój blog, to z pewnością czytaliście post poświęcony powstaniom jakobickim i bitwie Culloden.
Powstanie tego Fortu jest bezpośrednio powiązane z tymi wydarzeniami.

czwartek, 1 listopada 2018

Culloden Battlefield and Jacobites.

 
Battle of Culloden to bitwa, która zmieniła historię Szkocji. Rozegrała się 16 kwietnia 1746 roku, pomiędzy Szkotami, zwolennikami jakobitów, wspieranymi przez wojska francuskie, a wojskami panującego króla Jerzego II, pod dowództwem diuka Cumberlanda i była kulminacyjnym punktem tzw. rebelii jakobickiej. Po zwycięstwie armii królewskiej, nastąpił krwawy odwet na narodzie szkockim, a marzenia o szkockiej niepodległości zostały pogrzebane na ponad dwa stulecia. Miejsce, w którym odbyła się bitwa jest przez wielu Szkotów uważane za święte i przedstawiane jako symbol angielskiej bezwzględności wobec narodu szkockiego, jego tradycji i zwyczajów. Może lektura tego postu pozwoli wam zrozumieć, dlaczego Szkoci tak uparcie dążą do uzyskania niepodległości i tak dużą niechęcią darzą Anglików.