czwartek, 7 maja 2020

Dufftown


O mieście tym wspominałam już kilkukrotnie na tym blogu. W kilku postach, jak również na Instagramie zamieściłam zdjęcia i wzmianki o ciekawych miejscach wartych odwiedzenia, zarówno w samym mieście jak i w jego okolicy. W planach na ten sezon turystyczny, również uwzględniłam wizytę w Dufftown.  Zamierzałam pokazać wam inne jego oblicze, niż tylko to które jest promowane przez wszystkie przewodniki turystyczne i znane wszystkim turystom -oblicze stolicy szkockiej single malt whisky.  Pretekstem do tego miał być odbywający się tu rokrocznie pod koniec lipca jeden najlepszych, moim zdaniem, w całej Szkocji festiwali celebrujących tutejszą, wywodzącą się jeszcze ze średniowiecza tradycje - Highland Games. Obecnie już wiem, że impreza ta się nie odbędzie. Większość eventów jest odwołanych. Highland Games, nie tylko te w Dufftown, ale i w innych miejscach w Szkocji, również zostały odwołane. Mam nadzieje, że zgodnie z zapowiedzią organizatorów wszyscy miłośnicy tej ‘antycznej’ szkockiej rozrywki spotkają się w Dufftown 31 lipca 2021 r.
Obecna sytuacja nauczyła mnie, że nie należy odkładać niczego na później, Jeśli masz coś do zrobienia, zobaczenia i a szczególnie odwiedzenia, to zrób to jak najszybciej. Nie czekaj, bo w przyszłości może wydarzać się coś, co może Ci to skutecznie uniemożliwić, tak jak to sstało tym roku. 
Highland Games to jedne z moich ulubionych tutejszych eventów i chętnie na nie uczęszczam i za każdym razem obiecuje sobie solennie, że zrobię zdjęcia i je wam przedstawię. Szkoda, że nie będę wam mogła pokazać przemarszu tutejszych orkiestr szczególnie The Dufftown Pipe Band, tańców i rzucania kulą.
Nie ma co jednak płakać nad rozlanym mlekiem. Temat na ten rok zamknięty. Ten sezon turystyczny będzie raczej dziwny i pełen sanitarnych ograniczeń. Postaram się jednak pokazać wam Dufftown i kilka miejsc w jego okolicy, tak aby was zachęcić do odwiedzenia tego miejsca w przyszłości, mam nadzieje, że niedalekiej😊

Małe wielkie miasteczko. 
Dufftown to małe, prowincjonalne miasteczko, jednak z długą i ciekawą historią. Nie będę tu jej opisywać, ponieważ stron poświęconych jego historii w Internecie znajdziecie co niemiara. Nadmienię jedynie, że pierwsze ślady osadnictwa na terenie dzisiejszej osady datowane są na czasy, kiedy przybyli na te ziemnie Pickowie, a więc pierwotni mieszkańcy Szkocji. Pierwsze wzmianki o osadnictwie to wiek VI naszej ery. W średniowieczu miasto należało do tzw. królewskich burgh. Była to typowa wówczas dla Szkocji i terenów północnej Anglii jednostka administracyjna. Dawało to miastu nie tylko szczególne prawa, ale również duży prestiż. Do dzisiaj istnieje to nazewnictwo, jednak jest to nazewnictwo bardziej o charakterze historycznym. burghs straciły swój prestiż jeszcze w XVIII wieku, a reforma administracyjna z 1975 r. uczyniła te jednostki administracyjne jedynie tytularnymi nazwami. 
Warto nadmienić, ze w mieście został wybudowany najstarszy kościół chrześcijański  w Szkocji. Oczywiście nie ma już obecnie po nim śladu, poza kilkoma starymi płytami nagrobkowymi na przylegającym do powstałego, na jego gruzach, w 1728 roku St Mary’s Catholic Church.
Tu też znajduja się ruiny jednej z najświetniejszych średniowiecznych warowni obronnych- Balvenie Castle.
Dzisiejsze Dufftown, dumnie pielęgnuje ślady tej dawnej przeszłości, a tablice informacyjne przy wjeździe do miasta jak i również w samym mieście o tym przypominają.

Rzym został wybudowany na siedmiu wzgórzach, Duffton na siedmiu Destylarniach.

‘Rome was built on seven hills; Dufftown stands on seven stills’.

Chociaż od poruszania tematu whisky bardzo mocno się wzbraniam, to w przypadku tego miasta nie sposób go pominąć. Jest ono bowiem szkocką stolicą single malt whisky, i to właściwe ona i odbywający się to rokrocznie we wrześniu festiwal tego trunku ściąga do miasta tłumy turystów. Dlaczego akurat tutaj ciągną te nieprzebrane rzesze? Odpowiedź jest prosta- unikatowa na skale światową, ale również i na szkocką, koncentracja w jednym miejscu destylarni. Obecnie w tym niewielkim miasteczku działa ich sześć, a bywały i czasy, gdy działało ich tu aż dziewięć. Dwie najbardziej znane to Balvenie i Glenfiddich.
 Mimo że temat tego trunku jest raczej daleki od moich zainteresowań, to i ja również na ten festiwal zamierzam się wybrać. Przy okazji odwiedzę, niewielkie, tutejsze muzeum whisky znajdujące się przy głównej ulicy.
Jedną z najbardziej znanych tutejszych destylarni jak, już wyżej wspomniałam jest Glenfiddich. Odwiedziłam ją zaraz na początku mojego pobytu w Szkocji. Nie myślałam jeszcze wtedy o prowadzeniu bloga, a jedyne zdjęcia, które mam z tamtego okresu, to te wykonane na tle trunku, który kosztował bagatela jedyne 23 tys. funtów 😊
Sama destylarnia jest bardzo ciekawym miejscem do zwiedzenia. Niestety cena biletu wstępu jest kosmiczna. No cóż, tak to wygląda, gdy chce się zwiedzić jedno z najbardziej znanych, tego typu miejsc, na świecie.
Kolejna lokalna atrakcja jest również unikatowa na skale światową. To fabryka Speyside Cooperage, w której produkuje się dębowe beczki do przechowywania szlachetnych trunków i równocześnie miejsce, jedyne na całych Wyspach, gdzie można z bliska przypatrzyć się pracy wytwarzających je ludzi. Fabryka beczek przez wiele lat była szkocką własnością. Jednak w latach 90 -tych ubiegłego wieku, podobnie jak wiele z tutejszych destylarni, została wykupiona i doinwestowana przez Francuzów. I tak dzisiaj produkuje się tu, zgodnie z wielowiekową tradycją, debowe beczki, w których oprócz whisky leżakują szlachetne Bourbony i koniaki.
Koleją przez Speyside
O kolejnej tutejszej atrakcji nie sposób również mówić bez wspominania o Whisky. Pomiędzy dwoma miejscowościami Dufftown i Keith kursuje tu w weekendy, w sezonie turystycznym unikatowa kolejka. Kilkukrotnie w ciągu dnia można nią przejechać tam i z powrotem, zwiedzając przy okazji tutejsze destylarnie. W cenie biletu jest również degustacja lokalnej whisky. Jak większość atrakcji w Dufftown i ta również jest przede mną. Sam dworzec jak i kolejka wyglądają niezwykle malowniczo. Swoją stylistyką nawiązują do wyglądu brytyjskich kolei z lat trzydziestych i czterdziestych ubiegłego wieku. 
Co roku odbywa się tu również impreza nawiązująca do tego złotego okresu kolei. Pracownicy, mieszkańcy jak również i przybywający tu turyści, przebierają się w stroje z tamtego okresu. W tle sączy się muzyka z tamtych czasów, jak również serwowane są popularne w tamtych czasach dania- fish and chips na ‘gazetowym’ talerzu i lokalne pie. Zabawa jest przednia, a inscenizacje nawiązują do autentycznych wydarzeń z tamtego okresu- wyjazdu miejscowych mężczyzn na fronty II wojny światowej.
O wszystkich lokalnych festiwalach i atrakcjach możecie poczytać klikając w ten link. Z pewnością odkryjecie, że jest to miejsce nie tylko na weekend.

Seven Still

Seven Still to nie kolejna destylarnia w Dufftown. Jeśli chcecie spróbować kuchni nawiązującej do lokalnej tradycji kulinarnej i z dodatkiem whisky, to koniecznie musicie zarezerwować tu stolik. To najlepsza w Moray restauracja serwująca szkocką kuchnie. Pisałam o niej w jednym z zeszłorocznych postów. Więcej informacji znajdziecie pod tym linkiem. Nadmienię jedynie, że właściciele zmieniają obecnie wystrój. Wnętrza, które widzicie na zdjęciach z pewnością ulegną dużej metamorfozie. Zapewniam was jednak, że kuchnia nadal zostanie niezmienna- pyszna i wyjątkowa.
Poza Seven Still w mieście znajdziecie dużo małych lokalnych kawiarenek, bistro i restauracyjek, w których z pewnością wypijecie pyszną kawę i uraczycie się domowym ciastem.
Pisząc o Dufftown nie sposób pominąć atrakcji znajdujących się w najbliższej okolicy. Przepiękna przyroda i liczne piesze szlaki turystyczne które ciągną się od wybrzeży, aż po najdalsze zakątki Parku Caringorms. W pobliżu miasta usytuowany jest Ben Rinnes, szczyt, na który odbyłam wspinaczkę w zeszłym roku. Widoki są przepiekane, a z wierzchołka, w piękną słoneczną pogodę, możecie zobaczyć wody zatoki Moray Firth. Pod tym linkiem znajdziecie więcej informacji.
Zapraszam was do Dufftown. Zapewniam, że nie będziecie się tu nudzić. Atrakcji w samym mieście jak i w najbliższych okolicach jest co nie miara. Ruiny zamków, liczne destylarnie, festiwale, szlaki turystyczne dostarczą wam licznych wrażeń. Nie zapomnijcie jednak zaopatrzyć w przeciwdeszczowe płaszcze i nieprzemakalne buty. Słoneczne dni, w trakcie których wykonałam wiele z powyższych zdjęć należą tu do rzadkości. Do produkcji whisky potrzeba przecież dużej ilości i dobrej jakości wody.
Urocza mała galeria i kawiarenka z przepysznym domowym ciastem …
…i jej niezwykle mili właściciele. DAUFFTOWN GLASSWORKS

2 komentarze:

  1. Potwierdzam. Mieszkam w tych okolicach i nie mam zamiaru się stad ruszać. Jedynie co mi przeszkadza, to słaba komunikacja. Bez własnego samochodu ani rusz.
    Tomek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, ale to ma również swoje uroki. Turystom to zupełnie nie przeszkadza, mogą wypożyczyć samochód. Co do lokalsów, to jakoś sobie radzą. Zawsze tak jest gdy decydujesz się na zamieszkanie z dala od dużego ośrodka miejskiego.

      Usuń