Dzisiaj wybrałam się poza hrabstwo Moray. Zwiedziłam kilka ciekawych miejsc. Głównym celem podroży był prehistoryczny cmentarz z epoki brązu Clava Cairns. Chce skorzystać z pięknej
pogody kończącego się lata, zobaczyć i opisać jak najwięcej ciekawych miejsc. Nie
wiem jaka będzie nadchodząca jesień i zima, ale z doświadczeń ostatnich lat pobytu
w Szkocji wiem, że w zimowe dni nie chce mi się wyściubić nosa z mojego ciepłego
domku. W zacinającym deszczu i przy doprowadzającym czasami o obłędu wietrze, trudno
mówić o czerpaniu radości ze zwiedzania i podziwiania krajobrazów. Podróż na północ
i pokazanie wam wszystkich zakamarków północnej Szkocji wraz z wyspami przełożę
na wiosnę. Mam nadzieje, że pozostaniecie ze mną i poczekacie tych kilka miesięcy
lub zachęceni moimi opowieściami, sami wybierzecie się w te rejony Szkocji.
Wracając do Clava Cairns, jednego z miejsc, które dzisiaj odwiedziłam- jeśli
tu zawitacie to możecie zdecydować się na zwiedzenie dwóch części tego
kamiennego kompleksu, który jest czynny przez cały rok i znajduje się pod
opieką towarzystwa Historic Environment Scotland. Wstęp na jego teren jest bezpłatny.
Ja zdecydowałam się na odwiedzenie jednego z nich – obiektu Balnuaran of Clava.
który jest położony w pięknym malowniczym miejscu na skraju niewielkiego lasu. Archeolodzy
opisali znajdujące się tu obiekty jako: dwa groby przejściowe, krawężnik w
kształcie pierścienia, centralny pierścień- kopiec i stojące kamienie.
Drugiego obiektu Milton of Clava, który co prawda znajduje się w niewielkiej
odległości i obejmuje: pozostałości średniowiecznej kaplicy, pozostałości
innego kopca i stojące kamienie, przyznam się, nie widziałam.
Na ten dzień miałam jeszcze zaplanowane ponowne zwiedzanie Culloden
Battlefield.
Jak można się dowiedzieć z przeprowadzonych badań i wykopalisk
archeologicznych, Clava Cairns, w zamierzchłej przeszłości, było świętym miejscem
dla ludzi żyjących, na tych ziemiach, w epoce brązu. To dawny cmentarz, ważne miejsce
do rytuałów i pochówków. Jak odkryto, miejsce to było ważne również dla ludzi zamieszkujących
te ziemnie przez kolejne tysiąclecia, na co wskazują późniejsze pochówki dokonywane
w kamiennych kręgach. Clava Cairns to jedno z blisko 50 podobnych ‘cairnów’
znalezionych tylko w rejonie Moray Firth i Inverness.
Jest coś bardzo niepokojącego, a zarazem fascynującego w tych kamiennych kręgach.
Czułam się trochę dziwnie spacerując po tym prehistorycznym cmentarzysku. Nie wybrałabym się tu raczej po zmroku. Ciarki mnie przeszły na myśl o tym, co działo się tu w zamierzchłych
czasach.
W Clave Balnuaran zachowały się trzy tzw. cairny które mają centralną komorę. Dwa zewnętrzne cairny mają wejścia, komora centralnego jest zamknięta. Każdy cairn otoczony jest pierścieniem stojących kamieni. Cmentarz w Clava sugeruje, że zima była ważną porą roku dla ówczesnego społeczeństwa, które go zbudowało. Trzy cairny tworzą linię biegnącą z północnego-wschodu na południowy-zachód. Wejścia do dwóch cairnów są również skierowane w kierunku południowo-zachodnim, co sugeruje, że budowniczowie kierowali swoje oczy w kierunku zachodzącego słońca, w środku zimy. Stojące kamienie są stopniowane, a najwyższe są zwrócone na południowy- zachód.
Jak przypuszczają, badający te prehistoryczne cmentarzysko,
naukowcy, planowaniu i budowie grobów musiał przyświecać jakiś zamysł i z pewnością
było to powiązane z przesileniem zimowym, które dla żyjących zgodnie z porami
roku ludzi, bylo ważnym punkt zwrotnym.
Dla kogo zbudowane zostały ponad 4 tys. lat temu te grobowce?
Przypuszczalnie dla osób, które odgrywały ważną rolę w ówczesnej społeczności-
wodzów, kapłanów lub możnych. Ułożenie tych kamiennych kręgów i nadanie im określonego
kształtu nie było, dla ówcześnie żyjących, sprawą prostą. Z tego i podobnych pomników
możemy się dowiedzieć dużo o wierzeniach ludzi z tamtej epoki jak również o ich
wiedzy na temat otaczającego ich świata, a także o ich umiejętnościach.
Jak w większość miejsc w Szkocji, Clava Cairns jest tłumnie odwiedzane
przez turystów z całego świata jak i samych Szkotów. Ja trafiłam na grupę przewodników
wycieczek, którzy chcieli poznać i zobaczyć to miejsce zanim zabiorą w nie turystów.
Od nich też dowiedziałam się o różnych ciekawych miejscach, które mogę zwiedzić
i opisać w promieniu 100 km od Inverness. Uwierzcie mi, że gdybym chciała to zrobić
musiałabym zrezygnować z pracy i codziennie umieszczać na blogu informacje o
zwiedzonym zabytku lub innych prehistorycznych wykopaliskach. Nie wiem czy rok
by mi wystarczył, aby to wszystko ogarnąć.
Cóż dużo pracy przede mną😉
PS
Pieski, niestety nie są moją własnością. Należą do jednego z przewodników, który
był tak miły i użyczył mi je na kilka minut. Dziękuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz