Pokazywanie postów oznaczonych etykietą visit highlands. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą visit highlands. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 19 lipca 2020

Dunrobin Castle - mały Luwr północy


Jeśli chcecie zobaczyć zamek jak z bajki z równie bajkowym ogrodem, to koniecznie musicie wybrać się na północ Szkocji i odwiedzić Dunrobin Castle.

Na licznych stronach internetowych znajdziecie zdjęcia zamku i jego ogrodu. Jest to chyba jeden z najbardziej obfotografowanych zamków w Szkocji. Nic w tym dziwnego. Obiekt jest niezwykle fotogeniczny. Jego usytuowanie, na wzniesieniu, nad brzegiem morza północnego, aż prosi się o wizytę tutaj z aparatem. To miejsce wręcz stworzone dla wszystkich, którzy zajmują się fotografią, i to zarówno amatorsko jak i profesjonalnie.

Ale nie tylko amatorzy fotografii znajdą tu dla siebie zajęcie. Zamkowe wnętrza i ogród dostarcza nie lada wrażeń każdemu niezależnie od wieku. To miejsce idealne dla samotnych podróżników, jak i dla rodzin z dziećmi.

środa, 1 stycznia 2020

Winter Solstice - Święto odrodzenia się Słońca.

Są takie miejsca, do których chętnie wracam. Dlaczego tak się dzieje? Pomyślicie z pewnością, że przyciągają mnie do nich piękne widoki, czy też chęć zrobienia sobie zdjęcia na tle rozpoznawalnej i ‘lansowanej’ przez przewodniki turystyczne budowli. Nic bardziej mylnego. 

CLAVA CAIRNS
Cóż lans nie był i nie jest moją najmoc - niejszą stroną (a szkoda, bo dobrze się w obecnych czasach sprzedaje). Miejsce, do którego chciałam koniecznie wrócić, to Clava Cairnsznajdujące się w okolicach Inverness, w pobliżu, opisanego również na tym blogu Culloden Battlefield. A powód, dla którego chciałam to zrobić i to właściwe o tej porze roku, a dokładnie 22 grudnia, był wyjątkowy.  Dlaczego? Jeśli śledzicie mojego bloga, to z pewnością wiecie, że historia, a przede wszystkim archeologia, to moje pasje. A gdzież lepiej oddać się ich kontemplacji niż w miejscu, które, być może, jest starsze od samych egipskich piramid? Bez obawy nie przybyłam tu z małym szpadelkiem i szczoteczkami, aby wydobywać z ziemi kości pierwotnych mieszkańców tych ziem, czy też w poszukiwaniu prehistorycznych klejnótow. Chciałam koniecznie przyjechać tu w najkrótszym dniu roku tj. 22 grudnia, aby zobaczyć jak doskonałymi astronomami i matematykami byli ówcześni i wczuć się w atmosferę prahistorycznego, obchodzonego przez pogan święta zimowego przesilenia- WINTER SOLSTICE - Święta odrodzenia się Słońca.

sobota, 22 czerwca 2019

Kanał Kaledoński.

Fort August i mający tu swój początek Kanał Kaledoński, to ostatni przystanek na mojej drodze wzdłuż południowych brzegów Loch Ness. Tu w planach była wycieczka statkiem po wodach jeziora, ale tym razem to nie pogoda mi w tym przeszkodziła (tak jak to miało miejsce w Urquhart Castle), ale tłumy chętnych do tej atrakcji.
Kanał Kaledoński.

 Nie spodziewałam się, że Fort August będzie tak zatłoczony! Wszystkie knajpki, budki z jedzeniem na wynos, wręcz pękały w szwach. Podobnie jak sklepy z pamiątkami. Zatłoczone były również nadbrzeża kanału i to do tego stopnia, że trudno było swobodnie wykonać zdjęcia podpływających do śluzy łodzi. Cóż mogłam się tego spodziewać. Fort August ze względu na swoje położenie i główną atrakcje Caledonian Canal, jest miejscem bardzo popularnym wśród turystów.

piątek, 21 czerwca 2019

Fort Augustus Abbey

Fort Augustus Abbey, to miejsce, którego zwiedzanie nie było w planach mojej wizyty w Fort August, kolejnym przystanku na drodze wokół Loch Ness. Była to dla mnie miła niespodzianka, tym cenniejsza, że budynek opactwa nie jest powszechnie dostępny. Obecnie w jego murach mieści się ekskluzywny hotel i apartamentowiec z zachowanymi oryginalnymi detalami architektonicznymi i klimatem dawnego klasztoru.
inside Abeey in Fort August

Budynek dawnego opactwa jest malowniczo usytuowany tuż nad brzegiem jeziora, przy głównej drodze prowadzącej z Inverness, po południowej stronie Loch Ness. Już z oddali widać jego majestatyczne mury.

Przy budynku jest usytuowany duży parking, gdzie zaparkowałam samochód, ale nie jestem pewna, czy jest on ogólnie dostępny dla osób, które nie są gośćmi hotelu. Mnie w każdym razie nikt nie upomniał. Dzięki temu mogłam bezstresowo poszukać miejsca, gdzie można coś zjeść i zwiedzić Fort August. 
Na tyłach opactwa, tuż nad brzegiem jeziora, u wejścia do Kanału Kaledońskiego, znajduje się mała restauracja, dość zatłoczona, ale ze smaczną kuchnią i przystępnymi cenami. 
To był obiad z widokiem, z widokiem na wpływające i wypływające do kanału statki wycieczkowe i łodzie.

sobota, 15 czerwca 2019

The Great Glen Way.

Od kilku tygodni opisuje kolejne przystanki na drodze wokół Loch Ness. Jeśli trafiliście tu po raz pierwszy, to odsyłam was do poprzednich postów. Wszystkim, którzy śledzą moje wpisy na blogu, proponuje małą przerwę, wymuszoną zmianą kierunku drogi, ale bardzo przyjemną i ciekawą pod względem krajobrazowym.
on the road to Fort August

Od Falls of Foyers droga nieznaczne odbija w głąb lądu. Nadal prowadzi równolegle do brzegów jeziora, ale w dość dużej od nich odległości. Jest pełna wzniesień i pagórków. Po obu jej stronach, od czasu do czasu, waszym oczom ukaże się niewielkie malownicze jezioro lub wijąca się serpentyną rzeka. Jednak największą atrakcją tego odcinka jest Great Glen Ways.

Falls of Foyers- Loch Ness cześć IV


Kolejny przystanek, na drodze dookoła Loch Ness, to Falls of Foyers. Zjawiskowy wodospad usytuowany na rzece Foyers, jednej z wielu zasilających wody jeziora. Jest to zarazem ostatni punkt, przed Fort August, gdzie możecie zejść nad brzeg Loch Ness. Z dużą przyjemnością się tu zatrzymałam, chciałam odpocząć od, traumatycznych’ 😊, przeżyć sprzed godziny, na przystanku Boleskine House
Jak z pewnością zauważyliście, lubię wodospady (każdy kto odwiedza Szkocję się w nich zakochuje). Jest w nich coś bardzo przyciągającego. Szum spadającej z impetem wody, spienionej, kipiącej swoją bielą, często pomieszanej z brązowym odcieniem wypłukiwanego torfu, jest magnetyzujący. Można się w nią wpatrywać całymi godzinami.

Niestety, przy większości z nich, nie będziecie w stanie zatrzymać się na dłużej. Tłumy chętnych, do odwiedzenia takich miejsc, wam na to nie pozwolą. Często punkty widokowe, ze względu na uwarunkowania terenu, mają dość ograniczoną przestrzeń.
Falls of Foyers to nie tylko wodospad, to przede wszystkim urzekająco usytułowany szlak, którym z głównej drogi możecie dojść do jeziora. Przejście go zajmuje około 2 godzin. Ja nie mogłam sobie pozwolić na tak długi przystanek. Moje odwiedziny, w tym miejscu, ograniczyły się więc jedynie do przejścia ścieżką do wodospadu i części szlaku prowadzącego do brzegów Loch Ness. Chciałam zobaczyć i sfotografować czerwone wiewiórki, które mają tu swoją kolonie.

niedziela, 9 czerwca 2019

Jimmy Page, Aleister Clowley i Boleskine House - LOCH NESS część III.


Jest takie miejsce, nieopodal brzegów Loch Ness, gdzie nawet najbardziej sceptycznie nastawieni do czarnej magii, duchów, zjaw i demonów, tracą rezon i przyznają, że przebywając tam, czuli się, delikatnie mówiąc, ‘dziwnie’. Cały czas mieli wrażenie, że ktoś stał za ich plecami. Wielu z nich odczuwało nieprzyjemny chłód, nawet w bardzo ciepły i słoneczny dzień, lub dziwną energię unoszącą się w powietrzu. Nie mogli oprzeć się wrażeniu, że ich kroki stawały się ciężkie, a jakaś bliżej nieokreślona siła pchała ich do zrobienia czegoś, na co niekoniecznie mieli ochotę. 
Trudno tu trafić, choć znajduje się ono tuż przy głównej drodze prowadzącej do Fort August, kilka mil od Dores Beach. Nie prowadzą tu żadne drogowskazy, a jedynie wtajemniczeni wiedzą, że aby tu dojść, należy się zatrzymać przy małym, kameralnym cmentarzu i udać się ścieżką w górę.

wtorek, 4 czerwca 2019

LOCH NESS – część II- Change House.

Poruszając się drogą wzdłuż Loch Ness natraficie na wiele ciekawych miejsc. Nie skupiajcie się więc jedynie na samym jeziorze, ale poświęćcie trochę uwagi jego otoczeniu (łatwo powiedzieć, od jeziora trudno oderwać wzrok). O tej porze roku przyroda aż ‘kipi’ życiem. Zatrzymując się w przydrożnych zatoczkach (Uwaga- nie wszystkie są do tego przystosowane. Duża część z nich to Passing Places, miejsca przeznaczone jedynie do wymijania.) możecie wejść do porastającego gęsto brzegi Loch Ness, wielowiekowego lasu, przejść się wyznaczonymi  ścieżkami i poobserwować tutejszą roślinność. Wzdłuż jeziora, prowadzą liczne szlaki, które pozwolą wam bliżej zapoznać się z tutejszą florą, jak również ‘popodglądać’ życie leśnych zwierząt. Jeśli będziecie mieli szczęście, to może uda się wam sfotografować czerwone wiewiórki, które z prędkością błyskawicy przeskakują z jednego drzewa na drugie lub natraficie na sarny płochliwie przemykające się wśród leśnych zarośli.


Kolejny mój przystanek, na drodze wokół jeziora, przypadł właśnie na takie miejsce. Kilka mil od Dores Beach znajduje się 'Change Horse', a w jego pobliżu zatoczka, w której można się zatrzymać, a nawet ‘zacumować’ swój kamper i spędzić tu noc. Amatorzy biwakowania na świeżym powietrzu mogą tu rozbić namiot i nawet rozpalić ognisko.

niedziela, 2 czerwca 2019

LOCH NESS – cześć I. Dores Beach.

Każdy z odwiedzających Loch Ness turystów, na swój sposób stara się uchwycić jego piękno. Często trudno mu się zdecydować na wybór miejsca, w którym chciałby się zatrzymać i atrakcji, które chciałby tu zobaczyć. Z pewnością gro odwiedzających jezioro osób przybywa tu jedynie dla legendarnego Nessie. I nie ma się co temu dziwić. Od wieków jego legenda hipnotyzuje i rozbudza wyobraźnię. Jednak Loch Ness to nie tylko Nessie. To przede wszystkim zapierające dech w piersiach widoki, jak również jedno z najciekawszych pod względem geologicznym i przyrodniczym jezior na świecie, o czym bez problemu możecie się przekonać, gdy zawitacie nad jego brzegi. Każdy kto tu przyjeżdża, jest pod jego niesamowitym wrażeniem. 

Planując pobyt nad jego brzegami pamiętajcie jednak, że na ‘ogarniecie’ urody i różnorodności jeziora, jak i miejsc do niego przyległych, trzeba poświecić trochę czasu.

Ja mam to szczęście, że mieszkam niedaleko i w miarę możliwości, staram się Loch Ness odwiedzać. W tym roku byłam już tu trzykrotnie. Zdaje sobie jednak sprawę, że nie każdy ma takie możliwości, dlatego też, postaram się wam przedstawić kilka miejsc, które warto, odwiedzając te rejony Szkocji, zobaczyć.

W jednym z poprzednich moich postów pokazałam wam jezioro od strony Urquhart Castle. Tym razem pokażę wam drugi brzeg jeziora, gdzie moim skromnym zdaniem jest o wiele więcej atrakcji, a ich prezentacje zaczynam od kameralnej, pokrytej niewielkimi kamykami, o średnicy, plus minus 2 cm, plaży – DORES BEACH.

sobota, 13 kwietnia 2019

Urquhart Castle

Pomimo, że mieszkam niedaleko Loch Ness, to od momentu, kiedy zaczęłam pisać ten blog, bronię się przed zamieszczeniem postu poświęconego temu miejscu. Napisano już tyle o nim, jak również o zamku Urquhart, że mój tekst byłby jedynie powieleniem zdjęć i zamieszczonych o nich informacji. Zwiedziłam już wcześniej zamek, a drogą wzdłuż jeziora lubię jeździć, ze względu na przepiękne małe wodospady wyłaniające się, zazwyczaj, tuż za zakrętem, które spadają z impetem lub jedynie delikatnie głaszczą grafitowe skały. Spływająca po niemal prostopadłym zboczu woda, w tajemniczy sposób ‘skrywa się’ pod powierzchnią drogi, aby za chwilę wypłynąć, w równie tajemniczy sposób, po jej drugiej stronie i zasilić wody jeziora.

Korzystając z pięknej słonecznej pogody i dodatkowego wolnego dnia w pracy, wybrałam się ponownie nad jezioro i do zamku, ale nie po to, aby po raz kolejny zwiedzić jego ruiny, ale aby z przystani znajdującej się na jego terenie wyruszyć na ponad godzinny rejs po jeziorze Loch Ness.

Jak już wspominałam, wielokrotnie w poprzednich postach, sezon turystyczny w Szkocji rozpoczyna się od 1 kwietnia i twa do końca października. Nie znaczy to, że nie można tu przez kilka miesięcy niczego zobaczyć, ale wiele spośród lokalnych atrakcji, takich jak chociażby pływanie łodzią wycieczkową po jeziorze Loch Ness, jest niedostępnych.

Z zamiarem 'wypłynięcia na szerokie wody', noszę się już od dawna. W tym roku postanowiłam wypłynąć w morze, a dokładnie na wody zatoki Moray Firth i zobaczyć delfiny, jak również spojrzeć na Loch Ness z innej perspektywy.

niedziela, 20 stycznia 2019

Rait Castle and 'The Handless ghost of Rait'.


Lubicie opowieści o duchach? A może jesteście pasjonatami mrocznych historii o zdradzie, spisku i podstępie, który prowadzi do zbrodni? 
Jeśli tak, to koniecznie musicie zapoznać się z 800 letnią historią zamku Rait Castle i odwiedzić jego przygnebiające, szczególnie o tej porze roku, ruiny.
Zagłębiając się w jego dzieje, znajdziecie opowieść o zakazanej miłości, dwóch zwaśnionych rodach, zdradzie, bankiecie zaplanowanym z myślą o morderstwie, masakrze i duchu zwanym 'The Handless Wraith of Rait'. 
To dramat w iście szekspirowskim stylu. 

Szkocja to dla mnie przede wszystkim fascynująca historia, która wyłania się tu z każdego zakamarka, każdy kamień potrafi opowiadać o minionych wiekach, a ruiny zamków kryją nieodgadnione jeszcze tajemnice i niezliczone opowieści o duchach. Na podstawie każdej z tych opowieści i legend można by napisać niejedną książkę lub nakręcić film w hollywoodzkim stylu, z gatunku płaszcza i szpady.

sobota, 19 stycznia 2019

Highland cattle.


Szkockie krowy, to równie nieodłączny symbol tego kraju, jak whisky, Kilt czy Haggis. Od dawna chciałam je zobaczyć i sfotografować, ale uwierzcie mi, nie było to takie proste. Chociaż kilometrami ciągną się tu bezkresne łąki i pola, to krów szkockich na nich nie widać. Owce, tradycyjne mućki oraz pasące się konie wypełniają całą przestrzeń. Aż tu dzisiaj jadę sobie spokojnie, aby zobaczyć ruiny kolejnego zamku, w myślach układałam post o Burns Supper i co widzę! Obok głównej drogi pasą się spokojnie dwa dorosłe osobniki i cielak. Szybko zatrzymałam się w najbliższej zatoczce i przemaszerowałam spory kawałek, aby wykonać kilka zdjęć. Gdybym wiedziała jaka niespodzianka czeka mnie w Dufftown to z pewnością podarowałabym sobie ten spacer w siarczystym tu mrozie (-4 stopnie) i w śniegu po kostki😊

wtorek, 1 stycznia 2019

Fort George

Fort Gorge to miejsce, które koniecznie chciałam zobaczyć od kiedy zamieszkałam w tej części Szkocji. I stało się 😊. W ostatni weekend starego roku dotarłam do tego wyjątkowego pod wieloma względami fortu.
Nigdy nie został on zdobyty. Nigdy też, w całej swojej, ponad dwustuletniej historii istnienia, nie próbowano go zdobyć. Nie to jednak czyni go wyjątkowym. Wybudowany przez Anglików, aby zapobiec szkockim rebeliom, jest nierozerwalną częścią historii Szkocji. Nadal służy do celów wojskowych. Spacerując po jego murach i zwiedzając budynki spotkacie stacjonujących tu żołnierzy z 3-go batalionu Królewskiego Pułku Szkocji (3 SCOTS).
 Jeśli śledzicie mój blog, to z pewnością czytaliście post poświęcony powstaniom jakobickim i bitwie Culloden.
Powstanie tego Fortu jest bezpośrednio powiązane z tymi wydarzeniami.

niedziela, 16 grudnia 2018

Inverness – capital of the Highlands


Inverness, to miasto, które bardzo lubię. Chciałabym tu kiedyś zamieszkać. Ma wszystko co jest potrzebne do życia współczesnemu człowiekowi, mieszczuchowi- klimat małego kameralnego miasteczka połączony z rozmachem metropolii. Trudno je porównać do jakiegokolwiek polskiego miasta. Przy liczebności około 70 tys. mieszkańców (Inverness plus okoliczne miejscowości) miejsce to tętni życiem. Odbywają się tu liczne imprezy kulturalne, festiwale i często występują światowe gwiazdy muzyki pop. Większość znanych światowych i brytyjskich marek odzieżowych ma tu swoje sklepy.

środa, 12 grudnia 2018

Over 90 million people around the world have Scots ancestry.


Ponad 90 milionów ludzi na świecie ma szkockich przodków. To tytuł jednej z multimedialnych prezentacji, które widziałam zwiedzając National Museum of Scotland. Zapamiętałam ją szczególnie i często do niej wracam myślami. Wczoraj przypomniałam sobie o niej ponownie spacerując po Victorian Market w Inverness.
Victorian Market to jedno z miejsc, które bardzo lubię. Zawsze je odwiedzam, kiedy jestem w Inverness. Nie jest to okazała galeria handlowa, nie znajdziecie tu markowych sklepów i butików. To XIX- wieczna hala targowa, która od lat nie zmieniła swojego charakteru i funkcji.

Wszystko wygląda tu tak, jakby zatrzymało się w czasie. Charakterystyczne wiktoriańskie elementy architektoniczne, takie jak żeliwny dach z drewnianą kopulą, ryneczek z zegarem, przepiękne sklepowe fronty i kolorystyka wnętrza, czynią Victorian Market miejscem wręcz magicznym. Szczególnie pięknie wygląda on w okresie przedświątecznym. To raj dla zakupowych koneserów, z oryginalnymi kameralnymi sklepikami, których nie znajdziecie nigdzie indziej w Inverness. Są one prowadzone często przez całe rodziny od wielu pokoleń. W większości są to firmy usługowe, ale nie brakuje tu też stoisk z owocami morza, rzeźników i sklepów sprzedających organiczne produkty czy też 'szkockie pamiątki'. Warto to miejsce odwiedzić.  

niedziela, 11 listopada 2018

Botanic Gardens in Inverness.


Inverness to największe miasto w regionie, w którym mieszkam. Według statystyk z tego roku, miasto, wraz z przyległymi do niego miejscowościami, liczy sobie około 70 tys. mieszkańców. Nie jest to duża metropolia, ale ma wszystko co niezbędne, aby poczuć się tu jak w dużym mieście, a równocześnie cechuje je, ten ulubiony przeze mnie, klimat zacisznego małego miasteczka.
 Większość przybywających do Inverness turystów, swoje pierwsze kroki kieruje do katedry lub do zamku, nie skupiając się na detalach i smaczkach jakie to miejsce oferuje. Jest to duży minus zorganizowanych wycieczek, które starają się pokazać jak najwięcej, w jak najkrótszym czasie. Nie jestem przeciwna takiej formie zwiedzania, ale wszystkich, w których drzemie duch przygody, zachęcam do samodzielnego zwiedzania i odkrywania tego miejsca.

Mam nadzieje, że informacje, które zamieszczam na blogu będą pomocne i zachęcą was do takiej formy podróżowania i zwiedzania.

Jak tu dojechać (dolecieć) z Polski, napisałam w moim poście z sierpnia, więc, jeśli rozważacie tę opcję, to zachęcam was do jego lektury.

Przedstawiam wam to miasto z innej strony, moim skromnym zdaniem, równie ciekawej.

Dzisiaj zapraszam was do odwiedzenia Ogrodu Botanicznego, który usytuowany jest w niewielkiej odległości od centrum. Można tu łatwo dojechać samochodem lub (co polecam) zdecydować się na dwudziestominutowy spacer, wzdłuż malowniczego brzegu rzeki Ness.

piątek, 9 listopada 2018

Leakey’s Book Shop - the Harry Potter’s library in Hogwarts.


Miastem, które koniecznie powinniście zobaczyć, odwiedzając Szkocje, jest Inverness. Stolica Highlandów. Od wielu tygodni przymierzam się do napisania postu poświęconego miastu, ale nie wiedziałam od czego zacząć.
Chciałam znaleźć i pokazać wam coś oryginalnego, coś czego przewodniki turystyczne nie eksponują tak bardzo, jak licznych tu zabytków.
I udało się. Znalazłam. 
Zapraszam was do niezwykłych miejsc w Inverness, a oto jedno z nich…

czwartek, 1 listopada 2018

Culloden Battlefield and Jacobites.

 
Battle of Culloden to bitwa, która zmieniła historię Szkocji. Rozegrała się 16 kwietnia 1746 roku, pomiędzy Szkotami, zwolennikami jakobitów, wspieranymi przez wojska francuskie, a wojskami panującego króla Jerzego II, pod dowództwem diuka Cumberlanda i była kulminacyjnym punktem tzw. rebelii jakobickiej. Po zwycięstwie armii królewskiej, nastąpił krwawy odwet na narodzie szkockim, a marzenia o szkockiej niepodległości zostały pogrzebane na ponad dwa stulecia. Miejsce, w którym odbyła się bitwa jest przez wielu Szkotów uważane za święte i przedstawiane jako symbol angielskiej bezwzględności wobec narodu szkockiego, jego tradycji i zwyczajów. Może lektura tego postu pozwoli wam zrozumieć, dlaczego Szkoci tak uparcie dążą do uzyskania niepodległości i tak dużą niechęcią darzą Anglików.

sobota, 20 października 2018

My heart's in the Highlands

“My heart's in the Highlands, my heart is not here;

My heart's in the Highlands a-chasing the deer;

A-chasing the wild-deer, and following the roe,

My heart's in the Highlands wherever I go.”  

Robert Burns.

czwartek, 18 października 2018

'Escape to the Country'


Od wielu lat jestem fanem programu 'Escape to the Country', emitowanego przez telewizje BBC One. Pomaga on znaleźć wymarzoną nieruchomość na wsi, Brytyjczykom, którzy zmęczyli się życiem w wielkim mieście i chcą zakosztować uroków wiejskiego życia. Zmiana stylu życia jest marzeniem coraz większej liczby ludzi, a program ukazujący ich podążanie za marzeniem – życiem z dala od zatłoczonych ulic wielkich metropolii- cieszy się niesłabnącym powodzeniem od 2002 r.