O tym jak Brytyjczycy, a szczególnie Szkoci obchodzą święta Bożego Narodzenia pisałam już na tym blogu. Wszystkich zainteresowanych odsyłam do moich grudniowych postów z poprzednich lat.
I jak na kolejny grudzień, w historii mojego bloga przystało,
również i tym razem dedykuje go miejscowym bożonarodzeniowym tradycjom.
Dzisiejszy post poświecę
wyjątkowej potrawie, a właściwie, należałoby powiedzieć, jednemu z tutejszych świątecznych
przysmaków, który przebojem zdobył serca smakoszy w całym anglojęzycznym świecie.
Jego różne wersje znajdziecie obecnie w Australii, Nowej Zelandii, Kanadzie czy
też Stanach Zjednoczonych.
Każdego grudnia Brytyjczycy kupują 370 milionów sztuk
tego przysmaku, a tylko jeden Bóg tylko wie, ile sami w swoich domach wypiekają!
Zanim jednak uzyskał on dzisiejszą postać i Brytyjczycy jak
również i mieszkańcy dawnych brytyjskich kolonii zaczęli cieszyć się jego współczesnym
smakiem, przeszedł od długą ewolucje zmieniając zarówno swój kształt jaki i znany
nam obecnie smak.
Początkowo był on daniem głównym, teraz najczęściej jest podawany
na zakończenie posiłku lub jako przysmak do porannej bożonarodzeniowej kawy czy
też popołudniowej herbaty.
Mincemeat pie, bo o nim tu będzie mowa, to słodkie ciasto pochodzenia angielskiego, wypełnione mieszanką suszonych owoców i przypraw zwaną „mielonym”, które tradycyjnie podaje się w okresie Bożego Narodzenia w większości krajów anglojęzycznych. To między innymi wyczytacie w popularnej internetowej encyklopedii.