niedziela, 2 czerwca 2019

LOCH NESS – cześć I. Dores Beach.

Każdy z odwiedzających Loch Ness turystów, na swój sposób stara się uchwycić jego piękno. Często trudno mu się zdecydować na wybór miejsca, w którym chciałby się zatrzymać i atrakcji, które chciałby tu zobaczyć. Z pewnością gro odwiedzających jezioro osób przybywa tu jedynie dla legendarnego Nessie. I nie ma się co temu dziwić. Od wieków jego legenda hipnotyzuje i rozbudza wyobraźnię. Jednak Loch Ness to nie tylko Nessie. To przede wszystkim zapierające dech w piersiach widoki, jak również jedno z najciekawszych pod względem geologicznym i przyrodniczym jezior na świecie, o czym bez problemu możecie się przekonać, gdy zawitacie nad jego brzegi. Każdy kto tu przyjeżdża, jest pod jego niesamowitym wrażeniem. 

Planując pobyt nad jego brzegami pamiętajcie jednak, że na ‘ogarniecie’ urody i różnorodności jeziora, jak i miejsc do niego przyległych, trzeba poświecić trochę czasu.

Ja mam to szczęście, że mieszkam niedaleko i w miarę możliwości, staram się Loch Ness odwiedzać. W tym roku byłam już tu trzykrotnie. Zdaje sobie jednak sprawę, że nie każdy ma takie możliwości, dlatego też, postaram się wam przedstawić kilka miejsc, które warto, odwiedzając te rejony Szkocji, zobaczyć.

W jednym z poprzednich moich postów pokazałam wam jezioro od strony Urquhart Castle. Tym razem pokażę wam drugi brzeg jeziora, gdzie moim skromnym zdaniem jest o wiele więcej atrakcji, a ich prezentacje zaczynam od kameralnej, pokrytej niewielkimi kamykami, o średnicy, plus minus 2 cm, plaży – DORES BEACH.

Co mnie w niej ujęło? Po pierwsze jest to jedno z nielicznych miejsc nad jeziorem, gdzie można swobodnie przespacerować się wzdłuż jego brzegu. Jest to również miejsce chętnie odwiedzane przez amatorów kąpieli. Widziałam ich kilku. Przy temperaturze powietrza 17 stopni beztrosko rozkoszowali się  jej urokami (kąpieli), w zimnych wodach jeziora i tylko nieliczni z nich ubrani byli w specjalny, zabezpieczający przed utratą ciepła, kombinezon!
   Jednak niewątpliwą atrakcją tego miejsca jest możliwość spotkania i porozmawiania ze Steve Feltham, który od lat ‘poluje’ na legendarnego potwora z Loch Ness. Jego wysiłki zostały docenione. Jego nazwisko i ‘wyczyny’ umieszczono w księdze rekordów Guinnesa. Wrócę do niego w dalszej części tego postu, teraz chciałabym się skupić na samej plaży.

Dores Beach ma długość około 1,5 mili. Jest pokryta drobnymi kamyczkami o średnicy od 1,5 do 2,5 cm. Jest dość wąska, ale miejsce na rozłożenie niewielkiego koca lub karimaty z pewnością się znajdzie:-) Nie jest to jednak plaża, na której zażywają kąpieli słonecznej tłumy turystów. Może jedynie w bardzo ciepłe i słoneczne dni, jakie były w wyjątkowym lecie zeszłego roku. Jest za to idealna, wręcz stworzona, do spacerów i podziwiania uroków jeziora. Zwłaszcza, że to jedyne miejsce od jego północnej strony, gdzie możecie ulec urokowi, otaczających je z obu stron wzniesieńzakochać się w jego przepięknej perspektywie. Drugie takie znajduje się na przeciwległym brzegu, w Fort August, gdzie jezioro łączy się z Kanałem Kaledońskim. Ale o tym w kolejnych postach...

Plaża jest dość tłumnie odwiedzana przez przybywających tu, nie tylko przejazdem, turystów. Jest obowiązkowym punktem codzienny spacerów, dla tych, którzy zatrzymali się Dores lub jego okolicach, na dłuższy pobyt, w jednym z lokalnych B&B.

Ja byłam tu we wczesnych godzinach rannych, około 9.00. Tłumów nie było, ale około 11.00, kiedy  Dores opuszczałam, na parkingu, przy plaży, należącym do Dores Inn trudno było, podobnie jak w samej restauracji i pubie znaleźć wolne miejsce.

Przyjemny szum fal, szelest kamyczków pod stopami i ten niesamowity widok, są naprawdę relaksujące. Spacer po plaży to zdecydowanie duża przyjemność😊 Nie chciało mi się jej opuszczać. Dwie godziny, które tu spędziłam, to zdecydowanie za mało.
Plażę i jezioro można podziewać również z ogródka przynależącego do Dores Inn. Poranna kawa, z takim widokiem, smakuje wyjątkowo. 

 Przy okazji możecie się zaprzyjaźnić z rodziną mieszkających tu dzikich kaczek, które bez zażenowania podchodzą do stolika w nadziei na uszczknięcie smakowitego kęska. Są bardzo śmiałe i można ich dotknąć w przeciwieństwie do tych, które spotkałam w Urquhart Castle.

Śniadanie w towarzystwie kwaczącej kaczej rodziny to z pewnością dodatkowa atrakcja tego miejsca!

Tuż przy wejściu na plaże, blisko trzydzieści lat temu, ‘zakotwiczony’ został kamper Pana Steve Faltham, który jest znanym na całym świecie, od lat zajmującym się polowaniem na potwora z Loch Ness, ‘myśliwym’. Jest to jego ogromna pasja jak i sposób na życie.
 Po raz pierwszy zawitał w te strony w 1991 roku i zakochał się w plaży i w jeziorze. Historie jego zmagań i przygód możecie prześledzić na jego stronie internetowej. Polecam wam również obejrzenie wywiadu z nim przeprowadzonego przez Susan Calman, w jednym z odcinków jej programu- ‘Secret Scotland’, który kilka tygodni temu został wyemitowany przez Cannal 5 (link powyżej)
Ja Mr Stive Faltham, nie spotkałam. Nie chciałam mu przeszkadzać o tak wczesnych godzinach rannych. Wy, jeśli chcecie, możecie zapukać lub zadzwonić do jego ‘chatki’. Utrzymuje się on ze sprzedaży własnej produkcji figurek Nesse, które mogą być ciekawą pamiątką z odwiedzin tego miejsca, jak również wyjątkowym prezentem dla bliskiej wam osoby. Zamierzam tu wrócić za kilka tygodni w bardziej ‘cywilizowanych’ godzinach i wtedy z pewnością taką figurkę nabędę i się nią Wam pochwale. Was również do tego zachęcam, możecie zapłacić za nią kartą, PayPal, lub tradycyjnie gotówką
Jest to niewątpliwie oryginalna pamiątka. Macie przy tym pewność, że jest ona Made in Scotland, a nie pochodzi z dalekich Chin, jak większość z tych, (niestety) ‘serwowanych’ tu turystom.

Dores Beach opuszczałam z naładowanymi akumulatorami, 'wzmocniona' porannym Cappuccino, gotowa na zwiedzanie dalszych atrakcji i malowniczych zakątków Loch Ness, ale o tym w kolejnych postach, do których lektury już dzisiaj was zapraszam. Postaram się je wszystkie opublikować w przeciągu dwóch, maximum trzech tygodni, tak aby Ci z was, którzy jeszcze nie podjęli decyzji o tym gdzie spędzą wakacje, mogli je przeczytać i być może wybrać się w te strony.




Ciąg dalszy nastąpi…









4 komentarze:

  1. Od małego pamiętam bajki oraz historię na temat potwora z tego miejsca.
    Mam w planach odwiedzić Szkocję i widzę, że ten blog znacznie może mi w tym pomóc ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam. Nie gwarantuje jednak, że uda ci się zobaczyć Nessie😊 Innych atrakcji z pewnością nie zabraknie.

      Usuń
  2. Loch Ness to ciekawe miejsce, chyba jedno z najpopularniejszych w Szkocji - wiadomo potwór z Loch Ness przyciąga. Nas jednak najbardziej zainteresowały okoliczne wodospady. Bajka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam
      Niestety nie udało mi się wszystkich ich zobaczyć. Ich zwiedzanie było w planach na wiosnę tego roku, ale z wiadomych względów nic z tego nie wyszło. Mam nadzieje, że na wiosnę przyszłego roku uda mi się je zobaczyć.
      Pozdrawiam
      Agnieszka

      Usuń