Wraz z zakończeniem egzaminów dojrzałości, zainteresowanie tekstem znacznie spadło, ale wciąż są jacyś maruderzy, którzy treści takich szukają. 😊
Z pewnością zastanawiacie się, dlaczego wracam do tematu. Matury, które niewątpliwie były przyczyną poszukiwania informacji takowyż, przecież dawno się skończyły, a moda na wiedzę wszelaką, wiele lat temu, została zastąpiona modą na ‘fajną’ fotkę na Instagramie. Otóż, kilka dni temu postanowiłam poszukać wycieczek jedno, dwudniowych, które pozwoliłyby mi zwiedzić, w pigułce, z przewodnikiem, Isle of Skye i wybrane rejony Highlandów. Jedna z wypraw była zatytułowana ‘Śladami Makbeta’. Oczywiście postanowiłam się jej przyjrzeć i sprawdzić czy w ofercie znajdę miejsca i informacje, do których wcześniej nie dotarłam i które mnie miło zaskoczą.
Niestety jak zwykle pojawiły się w niej te same propozycje – zwiedzanie miejsc znanych głównie szekspirowskiego Makbeta- Iverness i Cowdor Castle, a nie tych, które rzeczywiście związane są z prawdziwą historią tego szkockiego króla, przedstawionego w tak złym świetle przez angielskiego dramatopisarza.