Nie wiem jak wy, ale ja z utęsknieniem wyglądam już końca
kwarantanny. Marzy mi się swobodny spacer po plaży i parku czy też wyjście do
restauracji lub uroczej kawiarenki. O dalszych podróżach już nie wspomnę. Szkoda,
że wszystko co złe nie zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Niestety
ten rok turystycznie będę musiała, przynajmniej częściowo, spisać na straty.
Plany na sezon poczynione miałam już w styczniu. Zamierzałam
objechać całą północną i północnowschodnią Szkocje i poruszając się wzdłuż
popularnych szlaków turystycznych Route 500 (North Coast 500) i Route 250 (The North East 250), zboczyć nieco z drogi i
odwiedzić małe miasteczka i wioski. Oprócz przepięknych widoków, chciałam
również rozkoszować się smakami lokalnej kuchni. Z doświadczenia wiem, że w
tych oddalonych od głównych arterii miejscach, można odkryć prawdziwe kulinarne
skarby. Z wiadomych powodów, podobnie jak większość z was, plany te musiałam
mocno zweryfikować. Nie porzucam jednak myśli, że jeśli nie w najbliższych
tygodniach to przynajmniej w perspektywie kilku najbliższych miesięcy, uda mi
się gdzieś dalej wyjechać i ‘rozkosztować’ się w kolejnym lokalnym przysmaku.
Tęsknię za tymi małymi kulinarnymi podróżami. Tymczasem w
oczekiwaniu na lepsze czasy, odtwarzam smaki dań, które często gościły na moim ‘podróżniczym
talerzu’ i przepisy na nie zamieszczam na kulinarnym blogu -Moje skockie smaki.
Jest takie danie w
kuchni brytyjskiej, które na równi z fish & chips nieodłącznie towarzyszy
wszystkim podróżujących po Szkocji. Znajdziecie je w karcie dań każdej, nawet
najmniejszej, restauracji, punktu gastronomicznego czy też w przydrożnym barze.
Jego historia sięga połowy XIX wieku, kiedy to było ono powszechnie sprzedawane w ulicznych obwoźnych straganach, głównie w okresie jesienno-zimowym. Do jego popularyzacji przyczyniła się niewątpliwie masowa impreza z fajerwerkami odbywającą się na Wyspach co roku, na początku listopada, tzw. Gay Fox Day (o tym zwyczaju przeczytacie klikając w ten link).
Jego historia sięga połowy XIX wieku, kiedy to było ono powszechnie sprzedawane w ulicznych obwoźnych straganach, głównie w okresie jesienno-zimowym. Do jego popularyzacji przyczyniła się niewątpliwie masowa impreza z fajerwerkami odbywającą się na Wyspach co roku, na początku listopada, tzw. Gay Fox Day (o tym zwyczaju przeczytacie klikając w ten link).
Baked potato, bo o nich tu będzie mowa, czasami nazywane
jacket potato (ziemniakiem w kurtce), to danie, które można uznać za coś w
rodzaju pierwszego tutejszego fast foodu. Pieczony ziemniak z dodatkiem masła,
sera cheddar lub sałatki coleslaw, na stałe wrósł w brytyjską kulturę kulinarną.
Tani, ciepły i niezwykle pożywny, często był jedynym posiłkiem na jaki w ciągu
dnia mogli sobie pozwolić biedni.
Obecnie ‘uliczne pieczone ziemniaki’, przeżywają swój
renesans. Do popularności tego dania z pewnością przyczyniły się liczne
kampanie społeczne, które zachęcają Brytyjczyków do zastąpienia jedzenia
śmieciowego, tą zdrową i smaczną potrawą. Ich starania przynoszą skutek. Jak
się szacuje, tylko w samym Londynie w barach, pubach i restauracjach sprzedaje
się około 10 ton pieczonych ziemniaków dziennie.
Pieczony ziemniak swoją karierę zaczął w Anglii i bardzo
szybko rozprzestrzenił się na pozostałe części Zjednoczonego Królestwa. Oszczędni
i znacznie biedniejsi od Anglików Szkoci, bardzo szybko zaadaptowali go do
swojej kuchni. Jednak jak to oni mają w zwyczaju, odrzucili prawie wszystko co ‘angielskie’
w tym daniu i wprowadzili swoje własne i sprawdzone dodatki do baked potato. Ulubionymi
są tu sałatki: z tuńczyka i kukurydzy, coleslaw oraz coronation chicken. Podczas
gdy w Anglii popularne są dodatki sera i fasoli, tuńczyka z majonezem, kurczaka
i boczku czy też bardziej egzotyczny chili con carne.
Wielokrotnie zamawiałam to danie w trakcie moich podroży
po Szkocji. Rozsmakowałam się w nim i teraz często i chętnie je
przygotowuje.
Jak przygotować
baked potato?
Podstawa są odpowiednie ziemniaki. Ja kupuję specjalną do
tego dania odmianę-Marabel. W tutejszych sklepach sprzedawana jest również
odmiana King Edward potato, z lekko różową skórką. Równie smaczna jak ziemniaki,
których ja używam. Kupuje ją jednak rzadziej, ponieważ jej miąższ po upieczeniu
nie jest tak żółty jak w przypadku odmiany Marabel.
Do przygotowania moich dzisiejszych pieczonych ziemniaków
użyłam dwóch uzupełniaczy- tradycyjnej sałatki z tuńczyka i kukurydzy z
majonezem oraz nadzienia z brązowych pieczarek i cebuli z dodatkiem śmietany
crème fraiche
Składniki do sałatki z tuńczyka i kukurydzy
1 puszka tuńczyka 126 g
1 puszka kukurydzy 165 g
6 łyżek majonezu
Sól, świeżo zmielony pieprz do smaku
Przygotowanie:
Składniki do pieczarkowego wypełnienia
250 g brązowych pieczarek (mogą być również zwykle białe
pieczarki)
1 duża cebula
3 łyżki oleju
½ łyżeczki ostrej papryki
Sól, pieprz do smaku
Duża łyżka śmietany kwaśnej lub crème fraiche.
Przygotowanie
Pieczarki czyszczę, obieram ze skórki i kroje. Cebule siekam w drobną kostkę i wrzucam do garnka z rozgrzanym olejem. Gdy cebula się
zeszkli i zmięknie wrzucam pieczarki i dokładnie mieszam. Po 2 minutach dodaje
przyprawy-sól pieprz i paprykę i smażę przez kolejne 3 do 4 minut. Po tym
czasie odstawiam i mogę już ‘wypełnić’ pieczone ziemniaki.
Baked potato przygotowuje się prawidłowo w piekarniku
rozgrzanym do 200 stopni C i piecze, w zależności od ich wielkości, od godziny do
1 i 15 minut.
Ja trochę ten czas skracam. Ziemniaki myje, dokładnie
osuszam i dość ‘gęsto’ nakłuwam widelcem. Następnie wkładam je do kuchenki
mikrofalowej na 5 minut. Wyciągam, owijam w aluminiową folie i wkładam do
piekarnika na 30 minut. Po tym czasie wyciągam je i przekładam na
talerz, rozkrajam, ale nie przepoławiam i do każdego dodaje przygotowane
wcześniej dodatki.
Ziemniaki można podać z dodatkową surówką, posypać
szczypiorkiem lub innymi ziołami. Wszystko zależy już od waszych upodobań i preferencji.
Wypełniaczy do ziemniaków jest co nie mara. Wszystko
zależy od waszych upodobań i smaków. Do moich ulubionych należą sałatki:
coronation chicken (przepis znajdziecie pod tym linkiem), coleslaw, oraz wypełnienie
pieczarkowe.
Lubię też ziemniaki z dodatkiem kremowego serka i wędzonego scottish salmon, jak również z dodatkiem sera cheddar i wędzonej makreli.
Lubię też ziemniaki z dodatkiem kremowego serka i wędzonego scottish salmon, jak również z dodatkiem sera cheddar i wędzonej makreli.
Polecam wam to danie. Jest smaczne, tanie i proste w
przygotowaniu.
Smacznego😊
Jeśli chcecie poznać więcej przepisów na smaczne szkockie
i brytyjskie dania to zapraszam was do czytania mojego drugiego bloga- Moje szkockie smaki.
Witam
OdpowiedzUsuńTwoje przepisy są bardzo oryginalne, na tyle że w Polsce europejskim kraju nie uświadczysz wielu z produktów potrzebnych do ich przygotowania. Mam ochotę na takiego ziemniaczka, ale nie mam pojęcia jaki rodzaj kartofla kupić? ��
T.
Witaj
UsuńW Polsce możesz dostać ziemniaki King Edward. S dostępne w wielu marketach jak również w dobrych warzywniakach i delikatesach.
Pozdrawiam i życzę smacznego
Agnieszka