Córka |
Szukając informacji do tego postu, przez przypadek, natrafiłam
na stronę objaśniającą znaczenie niektórych hieroglifów. Z nich też ułożyłam coś
na kształt zdania, które widnieje w tytule. Mam nadzieje, że znawcy nie poczują
się urażeni, a obrazki, które wybrałam, w rzeczywiści to oznaczają- Córka
króla, władcy Górnego Nilu(😊).
Król |
Z pewnością zastanawiacie się, skąd egipskie pismo obrazkowe
na blogu poświęconym Szkocji? Zapewniam Was, że nie zmieniam tematyki bloga😊 i nie przeprowadzam się do kraju Faraonów i Piramid. Nie
będzie to też relacja z moich wakacji w Egipcie. Nadal jestem w Szkocji (z małą
przerwą na wyjazd do Polski), zwiedzam ciekawe miejsca i poznaje historie oraz
legendy tego pięknego kraju.
WładcaGórnego Nilu |
Jak już się zapewne domyślacie jednej z takich legend, łączących
Szkocję z Egiptem, poświęcony będzie ten post.
Zapraszam Was w podróż w zamierzchle czasy. Historię tę usłyszałam kilka miesięcy temu od Pana Ramzy- wykładowcy języka
angielskiego i arabskiego w Moray College.
Mr Nabil Ramzy jest Egipcjaninem a dokładnie Koptem (tu odsyłam do linku w Wikipedii), który od blisko dwudziestu lat mieszka w Szkocji. Jest niezwykle lubiany przez studentów jak również przez wszystkie dzieci pochodzące z różnych części świata, którym, w rejonie Moray, pomaga 'zaaklimatyzować się' w szkockiej szkole.
Pan Ramzy kocha Polskę, polski bigos i pierogi. Nasz kraj odwiedza przynajmniej dwa razy w roku, przy okazji rożnych konferencji naukowych jak również prywatnie. Zwiedził
już większość dużych miast, a w planach ma dalsze podróże. Gdy się spotykamy w college,
często pyta mnie o rożne miejsca w Polsce i o związane z nimi legendy i
historie. Kiedy dowiedział się, że pisze blog o Szkocji i szukam ciekawych tematów
opowiedział mi legendę, która przed wiekami połączyła Egipt ze Szkocją.
Wtedy to też, z bliżej nieokreślonego egipskiego portu, wypłynęły królewskie statki. Na pokładzie jednego z nich uchodziła, ratując swoje życie, egipska Księżniczka Scota (lub jak niektóre źródła podają Scotia), córka króla, z mężem, greckim królem, liczną świtą i kosztownościami. Ratowali
się oni ucieczką przed gniewem ich własnego ludu. Jak głosi legenda statek z córką króla, dopłynął do brzegów Hiszpanii. Z nieznanych powodów przybysze nie zabawili tu długo. Wyruszyli w dalszą
drogę, docierając do brzegów dzisiejszej Szkocji. Tu próbowali osiąść
bezpiecznie, ale po kilku latach zostali wypędzeni przez lokalny lud - Pików i
osiedlili się w Irlandii, gdzie dali początek licznym radom i objęli liczne znaczące
funkcje. Ich potomkowie przybyli z Irlandii do Szkocji wiele
lat później, tym razem skutecznie dając odpór Piktom i tworząc tu własne królestwo
i stali się Szkotami – ‘ludźmi, którzy zjednoczyli kraj’.
Według legendy spisanej i przedstawionej światu w 1440
roku, przez szkockiego mnicha, kronikarza Waltera Bowera, lud szkocki nie stanowił mieszaniny
Piktów, Szkotów i innych narodów europejskich, ale to w prostej linii potomkowie Egipcjan, wywodzący swój rodowód bezpośrednio od córki faraona i jej
męża, greckiego króla. Imię królowej brzmiało Scota - skąd pochodzi nazwa
Szkocja. Grecki król był Gaythelosem - stąd gaelicki, a ich syn był znany jako
Hiber - co daje nam Hibernię.
Ten średniowieczny kronikarz nie był pierwszym, który wywodził
pochodzenie swojego ludu od starożytnych. Historia sięga znacznie dalej i
została nawet włączona do Deklaracji Arbroath. Dokument z 1320 roku, a dokładnie
list adresowany do papieża, napisany przez szlachtę szkocką, był prośbą o jego
wstawiennictwo w wojnie o niepodległość. Tekst odnosi się do
"starożytnych", którzy "wędrowali z Wielkiej Scytii ... i
Filarów Herkulesa ... do ich domu na zachodzie, gdzie nadal żyją dzisiaj". Do mitu tego sięga Ralph Ellis w swojej książce ‘Scotia, Egyptian Queen of the Scots’. Twierdzi on, że historia ta nie jest tylko legendą, a jest prawdziwa, czego ma dowodzić tekst z 300 r. p.n.e., napisany przez egipsko- greckiego historyka Maneth.
Historyk ten twierdził, że Scotia była naprawdę
Ankhesenamunem, córką Akhenatona i Nefertiti oraz żoną Tutenchamona. Twierdził również, że Gaythelos był faraonem o imieniu Aye, który poślubił Ankhesenamuna
po śmierci Tutanchamona.
Jest też w tej opowieści, jak to zwykle bywa, wiele
nieścisłości i licznych wątków dodanych przez kolejne przekazujące ją sobie
pokolenia. Ale takie są uroki legend, których chętnie słuchamy i które są
nieodzownym elementem życia każdego narodu.
Niewielu historyków uważa, że historia ta jest czymś więcej niż legendą z okresu średniowiecza, tworzoną przez naród, który jak
większość średniowiecznych ludów próbował udowodnić swoje starożytne korzenie,
wywodząc swoje istnienie bezpośrednio od starożytnych władców (Święte Cesarstwo
Rzymskie Narodu Niemieckiego).
kiedys w swojej młodości czytałem pamietniki jakieoś księdza ( jednego z pierwszych jaki tu zawitał rok około 400- 600 cos koło tego ) . który jako jeden z pierwszych odwiedził te tereny . pisał o niesamowitej katastrofie jaka nawiedziła szkocję teren pokryty był białym pyłem i żadnej zywej istoty. niema tutaj takigo wulkanu . ale za to sa jego pozostałości w łasnie w postaci ogromnej ilości sprasowanego pyłu po wybuchu wuklanu. A to że tu musieli być pierwsi Egipcjanie to też tak przypuszczałem . i jeszcze jedno . Gdyby w tamtym czasie istniał kamał Angielski to by egipcjanie wpłyneli do dzisiejszej Holandii , a tak sie nie stało . Wynika z tego że wtedy była tam tylko duża rzeka. jeżeli masz jeszcze inne ciekawe materiały na ten temat to peosze podziel się wiedza .
OdpowiedzUsuńSzkocja to moja pasja. Codziennie odkrywam tu coś nowego i pasjonującego. Jeśli uda mi się odkryć coś ciekawego, to z pewnością się tym podzielę😊
UsuńPozdrawiam Agnieszka