niedziela, 3 lutego 2019

Zimowy spacer po Aberlour. (Winter walk around Aberlour.)

Aberlour to niewielka wioska w hrabstwie Moray, malowniczo położona wśród rozlicznych wzniesień i pagórków, nad brzegiem rzeki Spey. Miejscowość ta jest ważnym punktem na szlaku Single Malt Scotch Whisky, ale chyba najbardziej znana jest w Szkocji i na świecie z produkowanych tu shortbreadów - kruchych maślanych ciasteczek. 
Byłam tu kilkukrotnie, ale nigdy nie zatrzymywałam się na dłużej, szukając atrakcji z dala od mojego miejsca zamieszkania.
Trzy tygodnie temu, podczas zwiedzania Balvenie Castle, spotkałam lokalnego fotografa, Darena, który pokazał mi zdjęcie swojego autorstwa, niewielkiego wodospadu- Linn Falls, mieszczącego się właśnie w Aberlour. Postanowiłam odwiedzić to miejsce, ale planowałam wizytę tu dopiero w perspektywie, maja, czerwca, kiedy będzie zielono i słonecznie. 
W zeszłym tygodniu w pracy zapytałam o Linn Falls moją  koleżankę, która mieszka tu od urodzenia. I ku mojemu zaskoczeniu, miała ona, w telefonie, kilka zdjęć wykonanych ostatniego lata, które przedstawiały egzotycznie wyglądające niewielkie jezioro, do którego wpada, spowity w girlandy zieleni, wodospad. W jeziorku na tle wodnej kaskady beztrosko pluskali się dorośli i dzieci. 


Wiem, że jest środek siarczystej, mroźnej zimy i nie mogę się spodziewać, że ktoś zdecyduje się na kąpiel, chyba że członkowie lokalnego 'towarzystwa morsów', ale nie mogłam oprzeć się urokowi wykonanych przez moją  koleżankę fotografii i postanowiłam przyspieszyć swoją  wizytę w Aberlour. Przy okazji chciałam odwiedzić sklep przy lokalnej destylarni, którą  zwiedziłam dwa lata temu i nabyć kilka miniaturowych buteleczek whisky do mojej kolekcji. 

W minioną  sobotę, wczesnym popołudniem wybrałam się do Aberlour. Samochód zostawiłam na publicznym parkingu, w pobliżu niewielkiego kościołka, przy dawnej stacji kolejowej. Spacerując wzdłuż brzegu rzeki Spey wykonałam kilka jej zdjęć. Sfotografowałam również malowniczy most- kładkę, prowadzący do domostw znajdujących się na jej drugim brzegu. 
Następnie wzdłuż murów nowego i starego cmentarza, wyznaczonym szlakiem, udałam się w kierunku wodospadu. Trasa jest dobrze oznakowana, więc nie ma niebezpieczeństwa, że się zgubicie.  Gdy zobaczycie stary kamienny mostek to znaczy, że jesteście na dobrej drodze. 
Jedynym niedogodnym punktem wyprawy, jest przejście przez ruchliwą drogę. Po jej drugiej stronie jest szlak, którym w 15 minut dojdziecie do obranego celu- wodospadu.
 Szlak prowadzi wzdłuż niewielkiej rzeczki, której nazwy nie sprawdziłam (co mi się rzadko zdarza). Płynie ona wzdłuż budynków destylarni w Aberlour. Przez większą  część drogi idzie się pod górę, dość stromą drogą, wijącą  się serpentyną . Droga jest dość wąska. W zimowych warunkach lepiej poruszać się po niej gęsiego, jeśli zdecydujecie się wybrać w większej grupie. Przy okazji uważajcie na zjeżdżające na sankach i innego rodzaju 'ślizgach' dzieci, które upodobały sobie to miejsce do zimowych zabaw.

Po niecałym kwadransie byłam u celu. Wodospad, pomimo, że niewielki jest przepiękny. Zimowa sceneria jest równie ciekawa jak ta, którą  widziałam na zdjęciach wykonanych latem.
Musiałam trochę poczekać, bo kolejka do sfotografowania go była dość długa. Fotografia to bardzo popularne w Szkocji hobby. Na każdym kroku spotkacie tu fotografów amatorów, 'objuczonych' sprzętem wartym kilka tysięcy funtów.


Szlak nie kończy się jednak na wodospadzie, prowadzi w górę, ale ja nie zdecydowałam się na wchodzenie wyżej, zwłaszcza, że byłam świadkiem niefortunnych upadków osób, które próbowały się po nim wspiąć, aby wykonać z góry zdjęcie wodospadu. Mój aparat nie jest tak drogi,  ale wolałam nie ryzykować upadku i bolesnej stłuczki.
Delektowałam się więc szumem wodospadu, magiczną  zimową  scenerią  i widokiem słońca przebijającego się przez gęste korony drzew.
Spacer szlakiem i droga powrotna, wraz w wizytą  w sklepie mieszczącym się przy destylarni, zajęły mi 2 i pół godziny. 


Wrócę tu, na pewno, na wiosnę. To była udana wyprawa. Zachęcam was do odwiedzenia tego miejsca, zwłaszcza, że w pobliżu Aberlour jest kilka innych atrakcji, które warto zobaczyć. Ale o tym w kolejnych postach.


Wszystkich moich wiernych czytelników pozdrawiam z zimowej Szkocji😊



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz