Poruszając się drogą wzdłuż Loch Ness natraficie na wiele
ciekawych miejsc. Nie skupiajcie się więc jedynie na samym jeziorze, ale poświęćcie
trochę uwagi jego otoczeniu (łatwo powiedzieć, od jeziora trudno oderwać wzrok).
O tej porze roku przyroda aż ‘kipi’ życiem. Zatrzymując się w przydrożnych zatoczkach
(Uwaga- nie wszystkie są do tego przystosowane. Duża część z nich to Passing Places,
miejsca przeznaczone jedynie do wymijania.) możecie wejść do porastającego gęsto
brzegi Loch Ness, wielowiekowego lasu, przejść się wyznaczonymi ścieżkami i poobserwować
tutejszą roślinność. Wzdłuż jeziora, prowadzą liczne szlaki, które pozwolą wam bliżej
zapoznać się z tutejszą florą, jak również ‘popodglądać’ życie leśnych zwierząt.
Jeśli będziecie mieli szczęście, to może uda się wam sfotografować czerwone wiewiórki,
które z prędkością błyskawicy przeskakują z jednego drzewa na drugie lub natraficie
na sarny płochliwie przemykające się wśród leśnych zarośli.
Kolejny mój przystanek, na drodze wokół jeziora, przypadł
właśnie na takie miejsce. Kilka mil od Dores Beach znajduje się 'Change Horse', a
w jego pobliżu zatoczka, w której można się zatrzymać, a nawet ‘zacumować’ swój
kamper i spędzić tu noc. Amatorzy biwakowania na świeżym powietrzu mogą tu rozbić
namiot i nawet rozpalić ognisko.
'Change Horse', to miejsce, gdzie podróżujący w te strony,
wcale w nie tak zamierzchłych czasach, mogli się zatrzymać, wymienić konie i odpocząć.
Ruiny niewielkiego. kamiennego domku, pomimo, że znajdują się tuż przy poboczu
drogi, trudno dostrzec, szczególnie o tej porze roku. Są bowiem gęsto porośnięte bujną
roślinnością. (Celowo nie zamieszczam zdjęcia. Chce pozostawić wam coś do
odkrycia😊) Za to zatoczki nie przeoczycie z pewnością. Jest ona dość
duża i dobrze oznakowana. A na niewielkiej łączce znajdującej się poniżej można
rozpalić ognisko i nawet biwakować. W miejscu tym też możecie wejść na szlak, który
prowadzi wzdłuż drogi i ‘delektować się’ zapachem szkockiego lasu. Z pewnością
natraficie na miejsca, gdzie można zbierać grzyby, jak również jagody i inne leśne
owoce (oczywiście o właściwej porze roku).
Ci z was, którzy zdecydują się tu zatrzymać, chociaż na
chwile, nie pożałują. Jest to bowiem jedno z nielicznych miejsce na gdzie można
zejść nad brzeg jeziora. Dodatkowo znajduje się vis-à-vis Urquhart Castle, którego
ruiny ‘majaczą’ na przeciwległym brzegu. Jeśli macie lornetkę, to z tej
perspektywy możecie podziwiać go w całej okazałości. Z odległości mili gołym okiem trudno dostrzec coś
więcej niż tylko zarys wieży, zwłaszcza, że pozostałości jego murów zlewają się
z otoczeniem.
Szum wpadającego do jeziora strumyczka, plusk fal
delikatnie ‘rozbijających się’ o jego brzegi i ten niezwykły widok. Czegóż chcieć
więcej? Zresztą sami zobaczcie.
Chciało by się pozostać na dłużej, ale czas ruszać w dalszą
drogę.
Ciąg dalszy nastąpi…
Super artykuł :) znalazłem na blogu sporo ciekawych wpisów o Szkocji :)
OdpowiedzUsuńzapraszam przy okazji do siebie - też dużo podróżujemy po Szkocji :)
https://wieczniewolni.pl/
Dziękuję za pozytywny komentarz. Na wasz blog trafiłam już kilka miesięcy temu i od tego czasu chętnie i często na niego zaglądam.
OdpowiedzUsuńZapraszam do czytania kolejnych postów o Loch Ness (i nie tylko). Ciąg dalszy nastąpi, już wkrótce. Trochę powieje grozą, ale nie za sprawa Nessie… Uchylę rąbka tajemnicy. Będzie to post poświęcony czemuś co ja określam jako ‘Spooky Scotland’.
Pozdrawiam
Agnieszka