wtorek, 4 czerwca 2019

LOCH NESS – część II- Change House.

Poruszając się drogą wzdłuż Loch Ness natraficie na wiele ciekawych miejsc. Nie skupiajcie się więc jedynie na samym jeziorze, ale poświęćcie trochę uwagi jego otoczeniu (łatwo powiedzieć, od jeziora trudno oderwać wzrok). O tej porze roku przyroda aż ‘kipi’ życiem. Zatrzymując się w przydrożnych zatoczkach (Uwaga- nie wszystkie są do tego przystosowane. Duża część z nich to Passing Places, miejsca przeznaczone jedynie do wymijania.) możecie wejść do porastającego gęsto brzegi Loch Ness, wielowiekowego lasu, przejść się wyznaczonymi  ścieżkami i poobserwować tutejszą roślinność. Wzdłuż jeziora, prowadzą liczne szlaki, które pozwolą wam bliżej zapoznać się z tutejszą florą, jak również ‘popodglądać’ życie leśnych zwierząt. Jeśli będziecie mieli szczęście, to może uda się wam sfotografować czerwone wiewiórki, które z prędkością błyskawicy przeskakują z jednego drzewa na drugie lub natraficie na sarny płochliwie przemykające się wśród leśnych zarośli.


Kolejny mój przystanek, na drodze wokół jeziora, przypadł właśnie na takie miejsce. Kilka mil od Dores Beach znajduje się 'Change Horse', a w jego pobliżu zatoczka, w której można się zatrzymać, a nawet ‘zacumować’ swój kamper i spędzić tu noc. Amatorzy biwakowania na świeżym powietrzu mogą tu rozbić namiot i nawet rozpalić ognisko.

'Change Horse', to miejsce, gdzie podróżujący w te strony, wcale w nie tak zamierzchłych czasach, mogli się zatrzymać, wymienić konie i odpocząć. Ruiny niewielkiego. kamiennego domku, pomimo, że znajdują się tuż przy poboczu drogi, trudno dostrzec, szczególnie o tej porze roku. Są bowiem gęsto porośnięte bujną roślinnością. (Celowo nie zamieszczam zdjęcia. Chce pozostawić wam coś do odkrycia😊) Za to zatoczki nie przeoczycie z pewnością. Jest ona dość duża i dobrze oznakowana. A na niewielkiej łączce znajdującej się poniżej można rozpalić ognisko i nawet biwakować. W miejscu tym też możecie wejść na szlak, który prowadzi wzdłuż drogi i ‘delektować się’ zapachem szkockiego lasu. Z pewnością natraficie na miejsca, gdzie można zbierać grzyby, jak również jagody i inne leśne owoce (oczywiście o właściwej porze roku).

Ci z was, którzy zdecydują się tu zatrzymać, chociaż na chwile, nie pożałują. Jest to bowiem jedno z nielicznych miejsce na gdzie można zejść nad brzeg jeziora. Dodatkowo znajduje się vis-à-vis Urquhart Castle, którego ruiny ‘majaczą’ na przeciwległym brzegu. Jeśli macie lornetkę, to z tej perspektywy możecie podziwiać go w całej okazałości.  Z odległości mili gołym okiem trudno dostrzec coś więcej niż tylko zarys wieży, zwłaszcza, że pozostałości jego murów zlewają się z otoczeniem.

Szum wpadającego do jeziora strumyczka, plusk fal delikatnie ‘rozbijających się’ o jego brzegi i ten niezwykły widok. Czegóż chcieć więcej? Zresztą sami zobaczcie.

Chciało by się pozostać na dłużej, ale czas ruszać w dalszą drogę.



Ciąg dalszy nastąpi…







2 komentarze:

  1. Super artykuł :) znalazłem na blogu sporo ciekawych wpisów o Szkocji :)
    zapraszam przy okazji do siebie - też dużo podróżujemy po Szkocji :)
    https://wieczniewolni.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za pozytywny komentarz. Na wasz blog trafiłam już kilka miesięcy temu i od tego czasu chętnie i często na niego zaglądam.
    Zapraszam do czytania kolejnych postów o Loch Ness (i nie tylko). Ciąg dalszy nastąpi, już wkrótce. Trochę powieje grozą, ale nie za sprawa Nessie… Uchylę rąbka tajemnicy. Będzie to post poświęcony czemuś co ja określam jako ‘Spooky Scotland’.
    Pozdrawiam
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń