czwartek, 16 sierpnia 2018

Szkoci i Brexit


Brexit odmieniono już chyba przez wszystkie przypadki, Napisano dużo z sensem i bez, przeprowadzono wiele dogłębnych analiz, tych naukowych i tych pseudo też.
Powszechnie wiadomo, że Szkocja była tą częścią Zjednoczonego Królestwa (tu, w Szkocji, nie powinno się używać nazwy Great Britain), która głosowała za pozostaniem w UE. Często zastanawiam się z czego to wynika; czy z rzeczywistej miłości Szkotów do Unii Europejskiej, czy bardziej z niechęci do wszystkiego co proponuje Westminster, szczególnie brytyjscy konserwatyści.
Wynik referendum był dla Szkotów zaskoczeniem, podobnie jak dla mieszkających tu emigrantów. Polityka rządu jest jasna- potrzebujemy emigrantów, aby nasz kraj się rozwijał. Uczynimy wszystko, abyście Wy (emigranci) chcieli tu zostać, pracować i płacić podatki. 
Kilka dni po ogłoszeniu wyników, otrzymałam list, adresowany do mnie, z imienia i nazwiska, od reprezentującego mój okręg wyborczy deputowanego do Izby Gmin (MPs-Member of Parliament), w którym zapewniał, że on osobiście, partia, którą reprezentuje (SNP), oraz szkocki rząd, udzielą mi wszelkiej pomocy i wsparcia, jeśli zdecyduje się pozostać w ich kraju. Przyznam, że było to bardzo miłe i zbudowało na nowo moje poczucie bezpieczeństwa i pewności siebie w kraju, który wybrałam na swój dom.
   
Dla wielu Brytyjczyków głosowanie za wyjściem z Unii było swoistym katharsis. Mogli dać upust swoim emocjom, skrywanym niechęciom i frustracjom.  Ilość bzdur, jakie napisały tutejsze brukowce (jak i te gazety uważane za poważne), o przybyłych tu Polakach, przekroczyła wszelkie granice przyzwoitości. Straszono tutaj ludzi emigrantami(Polakami), mniej więcej w ten sam sposób, jak kiedyś w Polsce straszyło się małe dzieci Cyganem, który je porwie i zje. (przepraszam, jeśli kogoś uraziłam). 
Na prowincji, gdzie mieszkam, niechęć do nas przyjezdnych, dała się odczuć. Nie były to przejawy rasizmu, bardziej drobne złośliwości i nieprzychylność. Ludzie tu są prości i przepraszam, że to powiem, ale czytają te głupie gazety i myślą ze świat tak wygląda, jak wykreował go jakiś pismak z ‘The Sun’. Większość z nich nie była zainteresowana rzeczowymi analizami i faktami. Łatwiej im było przyjąć za pewnik informacje o Polaku złodzieju i wyłudzaczu benefitów, wciśniętą gdzieś w kolumnę pomiędzy zdjęciem półnagiej Pani, a wynikami meczów. Dla nich Polacy i emigranci z nowych krajów Unii są po prostu konkurencją, nie tylko na rynku pracy, ale przede wszystkim w dostępie do wszelkiego rodzaju przywilejów na czele z mieszkaniem socjalnym. Niewielu z nich zastanawia się nad faktem, że ograniczenia w dostępie tzw. ‘socjalu’ były wynikiem cięć jakie przeprowadził, w dobie kryzysu, konserwatywny rząd, któremu łatwiej było poszukać kozła ofiarnego, niż powiedzieć uczciwie- ‘Nie mamy kasy. Jest kryzys i musimy zaciskać pasa’. Ale wyborcy tego nie kupią, a celem partii, która chce utrzymać się u władzy, lub ją zdobyć, nie jest edukowanie wyborcy, tylko wychowywanie go, lub jak kto woli, takie skuteczne zmanipulowanie, aby bezwiednie głosował na nią w następnych wyborach.
Szkoci nie chcą Brexitu – z wielu powodów: ponieważ oznacza  to dla nich uzależnienie się od Westminsteru, a tego boją się jak diabeł świeconej wody. Ponadto, obawiają się jakie skutki będzie miał on dla jednej z najważniejszych dla nich gałęzi gospodarki – turystyki. Kraj ten rokrocznie odwiedza 15 milionów turystów, przy populacji Szkocji nieco ponad 5 milionów.

Brexit jest również zagrożeniem dla ich flagowego produktu – Whisky, który w olbrzymich ilościach sprzedawany jest teraz do krajów starego kontynentu. 
I co najważniejsze ma on dla nich twarz angielskiego konserwatysty, a tych Szkoci, delikatnie mówiąc, szczerze nie znoszą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz