Temperatura na zewnątrz bardziej skłania nas do myślenia o basenie
wypełnionym krystalicznie czystą i przyjemnie chłodną wodą, niż o butelce z
gorącą wodą- tak w wolnym tłumaczeniu nazywa się tu termofor. Dlaczego
termofor? Jest to jedna z rzeczy, które nie przestaną mnie tu zadziwiać.
Zanim przyjechałam do Szkocji, był on jedynie mglistym wspomnieniem z
mojego dzieciństwa. Pamiętam, że używała go moja prababcia. Jak sięgam pamięcią, zawsze kojarzył mi się z czymś oldscholowym i
przeznaczonym do użytku dla osób w podeszłym wieku.
Szkocja zmieniła moje podejście do tego tematu. Otóż termofory są tu bardzo
popularnym dodatkiem do chodnego wieczoru (a takich w Szkocji nie brakuje).
Wciąż to ta sama gumowa butelka zakręcana na korek, ale jakże strojna! Z
nastaniem jesieni (czasem już z końcem sierpnia), sklepowe półki w Tesco, Asda
i Matalanie
zapełniają się futrzanymi, wełnianymi, w szkocką kratę, różowymi, w kropki i
paski, z motywem renifera, szkockiego pieska i misia- gumowymi Hot Water
Bottle.
Jeśli tak jak Szkoci, o prezentach świątecznych zaczynacie myśleć już w styczniu, to może warto uwzględnić w
nich termofor. Przyjemnie ogrzeje w zimowe wieczory, a zarazem ucieszy oko
ciekawym wdziankiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz