środa, 8 sierpnia 2018

ALBA


W Szkocji nie ma takiej wioski, miasteczka czy miasta, w którym nie zachwycilibyście się zapierającym dech w piersiach widokiem. Im dalej od dużego miasta tym ciekawiej. Przyroda, która dominuje nad zabudową miejską, i której tutejsi mieszkańcy się podporządkowują i traktują ją z szacunkiem, jest prawdziwym bogactwem tego kraju. 
Kocham przyrodę, uwielbiam wieś i w Polsce często uciekałam z dużego miasta na tzw. ‘łono natury’, ale stosunek Szkotów do życia w symbiozie z otaczającym ich środowiskiem naturalnym, bardzo mnie zaskoczył. Długo nie mogłam się do tego przyzwyczaić. W Polsce żyjemy w przeświadczeniu, że rozwój to wznoszenie nowych okazałych budynków, budowanie dróg i rozwijanie infrastruktury. Wszystko musi być najnowsze, najnowocześniejsze i imponujące.  Wszyscy wiemy, że nasz kraj po latach gospodarki centralnie planowanej potrzebował tych inwestycji, ale z perspektywy Szkocji i życia tutaj nie wiem czy koszt jaki płacimy za ten ‘rozwój’ jest adekwatny do korzyści jakie z tego osiągamy. W Polsce rozwijając kraj dla obywateli tak naprawdę zapomnieliśmy o człowieku.

Dla osiedlającego się w Szkocji Polaka wszystko jest postawione na głowie, inne i dziwne. Państwo jest tu dla obywatela, a nie obywatel dla państwa. I nie mam na tu myśli tzw. ‘państwa opiekuńczego’, ale wzajemny szacunek jaki istnieje w relacji obywatel - państwo. Obowiązuje tu zasada zaufania do obywatela. Nie musi się on z tłumaczyć z każdego swojego kroku, ruchu, decyzji finansowych, podatków, poglądów, preferencji seksualnych czy też przekonań politycznych i religii.



Partia tworząca rząd, która ma w swojej nazwie przymiotnik ‘narodowa’, jest żywo zainteresowana losem przybywających do kraju emigrantów i prowadzi rozliczne kampanie zachęcające ich do pozostania i pracy w kraju. Prawa kobiet to nie tylko slogan wygodny i chwytny w kampanii wyborczej, to rzeczywistość. Dba się tu o ludzi starszych i dzieci. Włącza się w prace i życie społeczne ludzi niepełnosprawnych. Wszelkie przejawy nietolerancji, rasizmu czy seksizmu są tu piętnowane i karane. I w mojej opinii nie ma to nic wspólnego z tzw. Lewactwem, którym w Polsce starszy się już małe dzieci. Dla mnie życie w Szkocji jest wręcz podręcznikowym przykładem tzw. ‘zrównoważonego rozwoju’. Wszystko ma tu sens, jest przemyślane i zaplanowane nie tylko z myślą na tu i teraz.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz