W Szkocji nie ma
takiej wioski, miasteczka czy miasta, w którym nie zachwycilibyście się
zapierającym dech w piersiach widokiem. Im dalej od dużego miasta tym
ciekawiej. Przyroda, która dominuje nad zabudową miejską, i której tutejsi
mieszkańcy się podporządkowują i traktują ją z szacunkiem, jest prawdziwym
bogactwem tego kraju.
Kocham przyrodę, uwielbiam wieś i w Polsce często
uciekałam z dużego miasta na tzw. ‘łono natury’, ale stosunek Szkotów do życia
w symbiozie z otaczającym ich środowiskiem naturalnym, bardzo mnie zaskoczył.
Długo nie mogłam się do tego przyzwyczaić. W Polsce żyjemy w przeświadczeniu,
że rozwój to wznoszenie nowych okazałych budynków, budowanie dróg i rozwijanie
infrastruktury. Wszystko musi być najnowsze, najnowocześniejsze i imponujące.
Wszyscy wiemy, że nasz kraj po latach gospodarki centralnie planowanej
potrzebował tych inwestycji, ale z perspektywy Szkocji i życia tutaj nie wiem
czy koszt jaki płacimy za ten ‘rozwój’ jest adekwatny do korzyści jakie z tego
osiągamy. W Polsce rozwijając kraj dla obywateli tak naprawdę zapomnieliśmy o
człowieku.
Dla osiedlającego się w Szkocji Polaka wszystko
jest postawione na głowie, inne i dziwne. Państwo jest tu dla obywatela, a nie
obywatel dla państwa. I nie mam na tu myśli tzw. ‘państwa opiekuńczego’, ale wzajemny szacunek jaki istnieje w
relacji obywatel - państwo. Obowiązuje tu zasada zaufania do obywatela. Nie
musi się on z tłumaczyć z każdego swojego kroku, ruchu, decyzji finansowych,
podatków, poglądów, preferencji seksualnych czy też przekonań politycznych i
religii.
Partia tworząca rząd, która ma w swojej nazwie
przymiotnik ‘narodowa’, jest żywo zainteresowana losem przybywających do kraju
emigrantów i prowadzi rozliczne kampanie zachęcające ich do pozostania i pracy
w kraju. Prawa kobiet to nie tylko slogan wygodny i chwytny
w kampanii wyborczej, to rzeczywistość. Dba się tu o ludzi starszych i dzieci.
Włącza się w prace i życie społeczne ludzi niepełnosprawnych. Wszelkie przejawy
nietolerancji, rasizmu czy seksizmu są tu piętnowane i karane. I w mojej opinii
nie ma to nic wspólnego z tzw. Lewactwem, którym w Polsce starszy się już
małe dzieci. Dla mnie życie w Szkocji jest wręcz podręcznikowym przykładem
tzw. ‘zrównoważonego rozwoju’. Wszystko ma tu sens,
jest przemyślane i zaplanowane nie tylko z myślą na tu i teraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz