sobota, 13 października 2018

THE CLOOTIE WELL


Dzisiaj ponownie wybrałam się poza granice Morayshire, do miejscowości Culloden, położonej w pobliżu Inverness. Tym razem to jednak nie zamek, ani nie piękne widoki, czy też chęć ponownego odwiedzenia Culloden Battlefield i Clava Cairns, przyciągnęły mnie do tego miejsca. 

W głębi lasu, około 5 mil od pola bitewnego, blisko kamienia skazańców (prisoner's stone Culloden), można podziwiać niezwykły widok. Na drzewach i krzewach, przy jednej z bocznych ścieżek, koło tajemniczego źródełka-studni o nazwie St Mary’s well, rozwieszone są kawałki materiałów i odzieży. Jeśli ktoś przypadkowo wybierze tę drogę i nie był przygotowany na to, co może tu zobaczyć, to z pewnością poczuje się tu trochę dziwnie, a nawet może być zaszokowany. Zaczyna się zastanawiać - co to takiego jest? Śmietnisko? Nielegalne wysypisko? Skąd te kawałki materiału i ubrań na drzewach?

Okazuje się, że to ani nie śmietnisko, ani nie nielegalne wysypisko. To bardzo ważny element kultury i szkockiej tradycji sięgający zamierzchłych pogańskich czasów. To CLOOTIE WELL.

Co to takiego jest Clootie Well i skąd wziął się ten zwyczaj?

Jest to dość dziwna pozostałość po starożytnej tradycji, powszechnie spotykanej w Szkocji i Irlandii, tradycji o ‘świętych studniach’, do których przychodzili pielgrzymi i składali ofiary, zwykle w nadziei wyleczenia choroby. Tradycja ta sięga daleko wstecz do czasów przedchrześcijańskich, do praktyki składania ofiar miejscowym duchom lub bogom w studniach i źródłach. Wraz z nadejściem chrześcijaństwa praktyka ta została po prostu dostosowana do nowych okoliczności i adoptowana przez chrześcijan.
Z biegiem czasu większość ‘świętych studni’ zaczęła kojarzyć się z lokalnymi kościołami. Gdy Kościół Rzymski zastąpił kościół celtycki, praktyki, które nawiązywały do starych pogańskich wierzeń, stały się w Szkocji niemile widziane, a liczba ‘świętych studni’ zmniejszyła się.

    Przybywający do tego miejsca pielgrzymi wykonywali ceremonię polegającą na trzykrotnym okrążeniu studni w promieniach słońca, po czym rozpryskiwali część wody na ziemi i odmawiali modlitwę. Następnie wiązali kawałek tkaniny. Wierzono, że gdy cześć jej zgnije, to choroba odejdzie od chorego. Wierzono również, że pozostawienie tu na noc chorego dziecka spowoduje jego uzdrowienie.

Wielu wciąż wierzy, że pozostawienie kawałka materiału i odprawienie rytuału przyniesie im  lub ich bliskim korzyści. I nie ma nic w tym złego.  Żyjemy w wolnym świecie i możemy wierzyć w co chcemy. Problemem jest to, że wiele osób decyduje się na pozostawienie przedmiotów wykonanych z nowoczesnych materiałów syntetycznych, które nigdy się nie rozłożą. Ma to niewiele wspólnego z dawnymi zwyczajami i wierzeniami, jak i z lokalnym środowiskiem: ani nie jest zgodnie z tradycją studni. Pomimo licznych informacji i próśb ze strony opiekuna tego terenu - Forestry Commission Scotland, na drzewach widziałam pozawiązywane kawałki peleryn przeciwdeszczowych i foliowych torebek. 
Święta studnia w Culloden – St Mary’s, nie jest tak znana jak ta w Munlochy, wsi położonej na północ od Inverness. Tylko wtajemniczeni wiedzą o jej istnieniu. Jest tu bardziej kameralne. Położona z dala od głównych szlaków komunikacyjnych, nie jest tak często odwiedzana przez turystów. 

 Coś dziwnie niepokojącego i zarazem przygnebiającego jest w tym miejscu, szczególnie kiedy odwiedza się je jesienią, w strugach padającego deszczu. Może sprawia to mistyka dawnych czasów, a może pozostawiona tu, wraz z kawałkiem materiału przywiązanego do drzewa, negatywna energia, czyni to miejsce tak niepokojącym?

Warto to miejsce odwiedzić. Spacer przez las, który był świadkiem historycznych wydarzeń dodaje mu dodatkowej mistyki. Samochód musicie zostawić na parkingu, koło jednostki badawczej Inverness University i przespacerować się około półtorej mili drogą przez las. Niestety Clootie Well nie jest oznakowane. Od drogi do kamienia skazańców dzieli je około 400 metrów. Skręcacie w lewo i po jakiś 50 metrach jesteście u celu. 

Las w deszczu pachnie niesamowicie. Zapach żywicy miesza się z zapachem mchu i opadających na ziemie liści i igliwia. 
Nie jestem przesądna, ale...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz