Od mojej wyprawy minęły już blisko trzy tygodnie, a ja wciąż
myślami wracam do tego dnia. Bawiłam się świetnie, a co najważniejsze do mojej
bogatej kolekcji wrażeń, udokumentowanych zdjęciami, dodałam kolejne.
Jeśli ten post jest pierwszym, na który natraficie na tym
blogu to odsyłam was do postu poniżej lub kliknijcie w ten link. W poprzednim poście
opisałam pierwszy etap podroży na odcinku Fort William - Mallaig, teraz czas na
dalsza część wyprawy, w tym droga powrotna.
Dotarliśmy do Mallaig w okolicach godziny 12 z minutami. Przepiękne
słońce, urocza mała stacyjka… i kolejka do małej toalety. To zdecydowany minus
tego miejsca. Na szczęście z toalety można też skorzystać w pobliskich bistro i
przeuroczych restauracyjkach. Przypuszczam jednak, że w środku sezonu może być
z tym również problem, bo większość miejsc była dość mocno oblężona.
Skupiam się jednak na pozytywach. Przepiękne słońce!!! Pogoda nas naprawdę rozpieszcza. Możemy się przejść na spacer i wybrać miejsce, gdzie chcielibyśmy napić się kawy i coś przekąsić. Wydaje się, że czasu jest sporo- około dwóch godzin. Kurs powrotny kolejki 2 pm.