Aż trudno uwierzyć, że minęły już dwa lata od kiedy założyłam
ten blog. Przyznam szczerze, powstał on głównie z myślą o mojej rodzinie i
przyjaciołach mieszkających w Polsce. Nie wszyscy mogą mnie odwiedzić i zobaczyć,
jak żyje, a ja koniecznie chciałam im pokazać, jak wygląda miejsce, które
wybrałam na mój dom. Nie spodziewałam się, że ktoś poza wspomnianymi osobami i
znajomymi z Facebooka tu zajrzy. Miło jest ‘pozytywnie się rozczarować’. Dziękuję wszystkim za pozytywne komentarze i śledzenie
moich wpisów 😊
Z perspektywy blogerów, którzy prowadzą swoje strony od
lat, mój blog to ‘świeżynka’. Dwa lata to niewielki staż, ale mnie się wydaje, że
minęło znacznie więcej czasu. To chyba za sprawą intensywnego zwiedzania i
opisywania licznych zakątków Moray (i nie tylko), szczególnie w pierwszym roku
blogowania. Drugi rok był już bardziej ‘spokojny’, ale nie dlatego, że straciłam
zapał do zwiedzania i opisywania. Ubiegłej jesieni skutecznie zostałam zablokowana
przez wirusa, który mnie dopadł po powrocie z wakacji, a tej wiosny z wiadomych
względów nastąpił lockdown, skutecznie zamykając mi drogę do kolejnych przygód.
Nie uznaje jednak tego okresu za zupełnie stracony, chociaż
wolałabym go spędzić bardziej aktywnie. Miałam mnóstwo czasu ma przemyślenia i
refleksje, Co z nich wynikło? Doszłam do wniosku, że im głęiej i intensywniej
oddaje się poznawaniu kraju, w którym mieszkam, tym większe mam poczucie
niedosytu, że nie udało mi się do tylu miejsc dotrzeć, pokazać ich wam i oddać ich
ducha.
Życie to jednak
nie tylko przyjemności (niestety), przynajmniej w moim przypadku i nie mogę całego
mojego czasu poświecić na rzeczy, które lubię (a szkoda). Staram się zachować zdrowy
balans pomiędzy pracą a wypoczynkiem, chociaż od tej pierwszej trudno uciec, zwłaszcza
gdy ma się dom i trzeba spłacać hipotekę (na szczęście nie we frankach😊). Cieszę się, że po trzech latach, zdecydowana większość
rzeczy wymagających remontu została wykonana. Będę mogła więcej środków przeznaczyć
na przyjemności i to zarówno te drobne jak i te większe. Jeśli nie nastąpią jakieś
nieprzewidziane i niezależne ode mnie okoliczności, to zmierzam zintensyfikować
poznawanie Szkocji.
A rzeczy, które można tu zobaczyć jest co niemiara. Kraj
jest naprawdę niezwykły i pełen magii. Oprócz pierwiastka antycznego, fascynująca
jest również współczesna Szkocja, kraj otwarty, tolerancyjny i nowoczesny (przy czym
miarą tej nowoczesności nie są wcale wznoszone tu budowle, czy też otwierane
nowe odcinki autostrad). Nowoczesność tu to zielona energia, dbałość o środowisko
naturalne, zagwarantowane i przestrzegane prawa mniejszości, życie publiczne wolne od wszelkich indoktrynacji,
nachalnej propagandy politycznej i wolne media. Tu można oddychać pełną piersią i
to nie tylko dlatego, że jest tu czyste powietrze.
Nie dziwnego, że wielu Polaków
nie wyobraża sobie już powrotu do kraju.
Te stronę Szkocji będę chciała wam pokazać w kolejnych
wpisach. Uwierzcie mi, że jeśli się tylko chce, wszystko można pogodzić; żyć
zgodnie ze swoimi przekonaniami i kultywować swoje tradycje i wartości w wielonarodowym tyglu. Jednak
do tego trzeba ludzi (polityków), którzy mają otwarte umysły i potrafią patrzyć
w przyszłość, nie tracąc równocześnie tego co najcenniejsze z przeszłości.
Mam nadzieje, że uda mi się oddać ducha tego kraju i pokazać,
że można żyć inaczej, co nie znaczy gorzej.
Zachęcam do czytania kolejnych wpisów na blogu.
Pozdrawiam
Agnieszka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz