Inverness to największe miasto w regionie, w którym mieszkam.
Według statystyk z tego roku, miasto, wraz z przyległymi do niego miejscowościami,
liczy sobie około 70 tys. mieszkańców. Nie jest to duża metropolia, ale ma
wszystko co niezbędne, aby poczuć się tu jak w dużym mieście, a równocześnie cechuje
je, ten ulubiony przeze mnie, klimat zacisznego małego miasteczka.
Większość przybywających
do Inverness turystów, swoje pierwsze kroki kieruje do katedry lub do zamku,
nie skupiając się na detalach i smaczkach jakie to miejsce oferuje. Jest to duży
minus zorganizowanych wycieczek, które starają się pokazać jak najwięcej, w jak najkrótszym
czasie. Nie jestem przeciwna takiej formie zwiedzania, ale wszystkich, w których
drzemie duch przygody, zachęcam do samodzielnego zwiedzania i odkrywania tego
miejsca.
Mam nadzieje, że informacje, które zamieszczam na blogu będą
pomocne i zachęcą was do takiej formy podróżowania i zwiedzania.
Jak tu dojechać (dolecieć) z Polski, napisałam w moim poście
z sierpnia, więc, jeśli rozważacie tę opcję, to zachęcam was do jego lektury.
Przedstawiam wam to miasto z innej strony, moim skromnym
zdaniem, równie ciekawej.
Dzisiaj zapraszam was do odwiedzenia Ogrodu Botanicznego,
który usytuowany jest w niewielkiej odległości od centrum. Można tu łatwo dojechać
samochodem lub (co polecam) zdecydować się na dwudziestominutowy spacer, wzdłuż malowniczego brzegu rzeki Ness.
Tradycja zakładania ogrodów botanicznych i przydomowych oranżerii
w Zjednoczonym Królestwie jest długa i bardzo pieczołowicie kultywowana. Ogród
botaniczny w Inverness nie ma tak długiej historii. Został założony w 1993 roku,
jednak dzisiaj trudno sobie wyobrazić, że wcześniej go tu nie było. Oprócz
funkcji estetycznej- ciekawej ekspozycji egzotycznych roślin, pełni ważną role społeczną.
Ogród nie jest duży. Trudno go porównywać do ogrodu
botanicznego w Edynburgu czy też Londynie. Jest kameralny, cichy i zapraszający
do wypoczynku i cieszenia się wolnym czasem. Znajdziecie tu ciekawe ekspozycje roślin egzotycznych, a liczne ławeczki zachęcą was do odpoczynku i lektury.
Przyjemny szum wody, zapach egzotycznych kwiatów sprzyjają relaksowi. Mnie zachwyciła kolekcja kaktusów i oczko wodne wypełnione złotymi rybkami.
W ogrodzie prowadzona jest również sprzedaż roślin egzotycznych
(i nie tylko). Możecie wiec zabrać ze sobą do domu kawałek egzotyki, od okazałych storczyków, po kaktusy i mięsożerne rosiczki czy dzwoneczniki.
Czeka was tu jeszcze jedna niespodzianka. Jeśli będziecie
mieli szczęście to spotkacie ogrodowego kota o wdzięcznym imieniu ‘Shadow’,
leniwie wylegującego w otoczeniu egzotycznych kwiatów. Jest ogromny i chociaż wygląda
na ospałego i mało zainteresowanego otaczającym go światem, to tak naprawdę jest bardzo zapracowany. Pomaga pracownikom chronić
ogród przed gryzoniami.
Wizyta tu to miły przerywnik i naładowanie baterii w
pochmurny i deszczowy dzień.
Ważna informacja. W okresie od listopada do marca ogród
jest czynny w godzinach od 10 rano do 4 po południu. W miesiącach od kwietnia
do października od 10 do 5.
Zwiedzanie jest bezpłatne, ale w dobrym tonie
jest wrzucenie do puszki datku, który zasili konto organizacji opiekującej się ogrodem.
Zapraszam was do mieszczącej się tu kawiarni, gdzie możecie
rozkoszować się wyśmienitym smakiem bezglutenowych domowych wypieków.
Piękne ogrody https://www.bartmetaco.pl/ogrody-zimowe-koszalin.html
OdpowiedzUsuńPlanujesz budowę ogrodu zimowego? Sprawdź ofertę https://verandino.pl/
OdpowiedzUsuń