czwartek, 16 kwietnia 2020

Lockdown. Moje szkockie wielkanocne (i nie tylko) podróże.


Jak przystało na blog, w dużej mierze poświęcony podróżom po Szkocji, pomimo trwającego ‘zamknięcia’, ja codziennie wyruszam w podróż i wciąż zwiedzam i zachwycam się tym zjawiskowym krajem. I co więcej robię to znacznie bardziej intensywnie niż przed nastaniem lockdown. I co więcej, po raz drugi, zwiedzam nie tylko Szkocję, ale również inne krainy Wysp Brytyjskich. Udaje mi się też bardzo często ‘zahaczyć’ o liczne kraje Brytyjskiej Wspólnoty Narodów. 
Cóż zrobić – nie potrafię zdusić w sobie ducha małego odkrywcy i Włóczykija. Zapytacie jak to możliwe? Przecież jest lockdown, wszystko jest zamknięte, a policja również w Szkocji upomina niesfornych (podkreślam UPOMINA)? 
    To proste. Codziennie, w piękną słoneczną pogodę, która nieustannie towarzyszy mi od kilku dni, otwieram na oścież drzwi do mojego ogrodu, napawam się zapachem świeżego powietrza i lekką docierająca tu od morza bryzą. Wykonuje kilka skłonów, przysiadów i pajacyków. Następnie śniadanie, mocne espresso, porcja codziennych witamin i jestem gotowa na przygodę😉

czwartek, 9 kwietnia 2020

The spirit of Easter is all about hope...

The spirit of Easter is all about hope, Love and Joyful living. I wish you a very happy Easter!
Wszystkim podróżującym i zwiedzającym Szkocje, jak również tym wszystkim, którzy o odwiedzeniu tego kraju myślą, życzę pogodnych, zdrowych i rodzinnie zamkniętych świąt Wielkiej Nocy.

Mam nadzieje, że w przyszłości, raczej tej bliższej niż dalszej, spotkamy się gdzieś na szlaku. W zaistniałych okolicznościach mogę wam jedynie polecić czytanie mojego drugiego bloga Moje szkockie smaki i zabrać was w kulinarną podróż po tutejszych smakach.  

Pozdrawiam serdecznie z przepięknie wiosennej, chociaż zamkniętej Szkocji.
Agnieszka

niedziela, 5 kwietnia 2020

Royal Botanic Garden Edinburgh


Jest takie miejsce, bez odwiedzenia którego nie wyobrażam sobie pobytu w Edynburgu. (Oczywiście jest to moje subiektywne odczucie.) Za każdym razem, kiedy wybieram się tu i nie korzystam ze zorganizowanego zwiedzania lub przewodników, staram się wygospodarować czas i odwiedzić wyjątkowy ogród -Royal Botanic Garden. Dlaczego tak lubię to miejsce? Bowiem o każdej porze roku można tu spędzić ciekawie czas i może to zabrzmi dziwnie, naprawdę ‘poczuć ducha’ Edynburga – dużego miasta z oazą zieleni po jego środku. Ogród to nie tylko oranżeria z przepięknymi gatunkami roślin, ale również rozlegle i przylegle do niej tereny parkowe, obfitujące w roślinność z różnych zakątków świata, gdzie na ławeczkach kameralnie rozstawionych w różnych zakamarkach i przy licznych tu ścieżkach spotkacie zaszytych z książką zwolenników tej formy relaksu.
Usytuowany na jednym z licznych tu wzgórz oferuje odwiedzjącym uspokajający widok na miasto. 
Odwiedziłam Botanic Garden na początku marca. Świeciło przepiękne słońce i pomimo chłodnego wiatru spacerowało po nim wielu zwiedzających. Niestety tym razem nie zwiedziłam oranżerii. Z nieznanych mi powodów była zamknięta. Za to (a może dzięki temu) skupiłam się na otaczającym ją rozległym parku i zajrzałam w prawie każdy zakamarek.
Spacerując po jego ścieżkach przecinających wypielęgnowane trawniki, z licznie usianymi na nich klombami roślin, aż trudno uwierzyć, że w tym roku ogród obchodzi 350 lecie swojego istnienia. Po tym założonym w Oksfordzie 1621 roku, to drugi najstarszy w Zjednoczonym Królestwie. Objęty jest on patronatem rodziny królewskiej, a dokładnie patronatem Księcia Karola. 

wtorek, 31 marca 2020

Szkockie impresje..

Czasy są takie, że siłą rzeczy więcej rozmawiamy telefonicznie lub za pomocą innych komunikatorów, nie tylko z rodziną, ale również przypominamy sobie o dawnych znajomych, lub oni przypominają sobie o nas. Dzwonimy do siebie, pytamy co słychać, umawiamy się na kolejną rozmowę i na spotkanie jak to wszystko się skończy. Mam nadzieję, że jak odgrzebiemy się z tych gruzów, to dotrzymamy złożonych sobie i innym obietnic i nie rzucimy się ponownie wyłącznie w wir pracy, a skupimy się również na podtrzymaniu tych ‘odzyskanych’ znajomości.
W trakcie jednej z takich rozmów koleżanka, która od samego początku śledzi mój blog, zapytała czy nie znudziło mi się otoczenie, a dokładnie czy nie nudzą mnie szkockie widoki i krajobrazy które opisuje? Przyznam się szczerze, że bardzo mnie to pytanie zaskoczyło. Nigdy bowiem nie pomyślałam, że to co mnie otacza kiedykolwiek może mi się znudzić! Co więcej, po tygodniu kwarantanny, uświadomiłam sobie jak bardzo brakuje mi tych wszystkich przepięknych obrazów, szkockich obrazów i jak wielu bodźców pozytywnie działających na moją psychikę jestem teraz pozbawiona.  

środa, 25 marca 2020

Mental Health and Wellbeing in Scotland


Od kilku dni zastanawiam się czy zamieścić kolejne posty poświęcone miejscom, które ostatnio odwiedziłam. Materiału mi nie brakuje, jak również wolnego czasu. Od wczoraj jestem na przymusowym zwolnieniu. Firma, w której pracuje nie należy do tzw. strategicznych działów gospodarki w okresie epidemii i pomimo licznych zamówień jak również produkcji pełną parą, zgodnie z zarządzeniem tutejszego rządu, została zamknięta. Muszę się więc uzbroić w cierpliwość i poddać się tej przymusowej izolacji. Cóż pożyje trochę na koszt państwa, co mi się jeszcze do tej pory nie zdarzyło😊.
Ostatecznie uznałam, że te posty mogą poczekać, bo są teraz ważniejsze sprawy i wszystko inne może zejść na plan dalszy.
Dzisiaj ważniejsze jest nasze zdrowie i bezpieczeństwo, zwłaszcza, że jakby nie było, żyjemy z dala od naszego kraju i wielu z nas, w dalszym ciągu, nie wie jak się w różnych, szczególnie kryzysowych, sytuacjach odnaleźć i gdzie szukać pomocy.
 Bardzo martwi mnie fakt, że pomimo ograniczeń w poruszaniu się i apeli władz, 'lokalsi' niezbyt chętnie stosują się do ich zaleceń, co nie wróży rychłego zakończenia epidemii. W parkach, na ulicach, w komunikacji miejskiej i we wszystkich otwartych jeszcze sklepach są tłumy. Ludzie, bez istotnych życiowych potrzeb, wychodzą i niepotrzebnie narażają siebie i innych na niebezpieczeństwo. Mam nadzieje, że wy do tych zaleceń się stosujecie i co najważniejsze czujecie się teraz w miarę spokojnie i bezpiecznie. 

Jeśli tak nie jest to ten post jest dedykowany wszystkim tym, którzy w obecnej sytuacji czują niepokój i stres. 

sobota, 14 marca 2020

Scotland Road Trip

W podróż do Edynburga, z miejsca w którym mieszkam, zazwyczaj wybieram się pociągiem lub autobusem. Powód- zawsze wydawało mi się, że jest to najtańsza i najwygodniejsza opcja. Tym razem zdecydowałam się na przejazd samochodem, a droga, którą wybrałam, nie jest być może tak 'usiana' malowniczymi i pełnymi turystów miejscami- omija między innymi Aviemore, ale podobnie jak pozostałe drogi w Szkocji, 'nadziana' jest pięknymi widokami jak dobre ciasto bakaliami i wrażeń mi nie zabrakło. Po raz pierwszy nią jechałam. I z pewnością przejazd ten powtórzę, zwłaszcza, że koszt podroży samochodem okazał się być niższy niż, cena biletu na pociąg czy autokar.  
Nie miałam w planach postojów, głównie z powodu napiętego terminarza spotkań w Edynburgu, ale mimo ograniczonego czasu i pośpiechu mogłam nasycić moje oczy pięknymi obrazami i przy okazji wypróbować moją nową soczewkę do aparatu Cannon. Moim celem nie było odwiedzanie malowniczych zakamarków czy też zabytków, a jedynie wykonanie zdjęć dosłownie z drogi. 
I to zdjęciom z drogi - 89 z Elgin do Edyburga, prowadzącej przez sam środek Narodowego Parku Caringorms, w całości poświecę ten post.


To będzie typowy post z drogi i to w dosłownym znaczeniu. Wszystkie zdjęcia wykonałam z samochodu, oczywiście jako pasażer. Zatrzymałam się tylko w jednym miejscu, w drodze powrotnej, aby sfotografować przepięknie opadające na ziemnię płatki śniegu.

środa, 11 marca 2020

Edynburg – co warto zobaczyć.

Właśnie wróciłam z dwudniowej wyprawy do Edynburga. Jak zwykle z niedosytem, że mogłam zobaczyć więcej. Ale uwierzcie mi, że więcej się nie da, zwłaszcza gdy ma się zaplanowane spotkania w innych sprawach, a zwiedzanie jest tylko przy okazji. 
W tak zwanym międzyczasie starałam się jak najlepiej zorganizować i zobaczyć jak najwięcej miejsc. W kilku kolejnych postach pokażę wam Edynburg z mojego punktu widzenia. Dzisiaj chciałam uchylić jedynie rąbka tajemnicy. Zamieszczam kilka zdjęć, które mam nadzieje zachęcą was do przeczytania przygotowywanych postów. Prognozuje, że uda mi się je opracować w przeciągu najbliższych tygodni😊

Szukasz ciekawego miejsca, które możesz zobaczyć odwiedzając Edynburg? Znajdziesz je pod tym linkiem: Edynburg to warto zobaczyć.
PS Jeśli chcesz odwiedzić Szkocje i jesteś obywatelem kraju, który musi posiadać wizę przy wjeździe do UK, lub jeśli planujesz wakacyjny wyjazd do miejsca, gdzie wiza jest konieczna, to możesz ją nabyć klikając w ten link - iVisa.

niedziela, 1 marca 2020

Ile kosztuje kilt w Szkocji cz. II?

Kiedy blisko dwa lata temu umieściłam na moim blogu post poświęcony cenie kiltu, nie spodziewałam się, że będzie on tak bardzo popularny, a właściwie najpopularniejszy wśród wszystkich zamieszczonych wpisów. Zdawałam sobie oczywiście sprawę, że kilt to jedna z tych rzeczy, które nieodłącznie kojarzą się wszystkim ze Szkocją, ale w moim osobistym rankingu był on na drugim miejscu po Lossie Monster. W podziękowaniu za tak duże zainteresowanie tym tematem i moim postem, chciałam pokazać wam coś więcej niż tylko linki do stron internetowych, gdzie możecie nabyć tą szkocką męską spodniczkę w kratę .
 Postanowiłam pokazać wam miejsce, gdzie historia się zaczyna... Od kilku miesięcy intensywnie szukałam Kilt makera, osoby, która szyje prawdziwe kilty na indywidualne zamówienie, spersonalizowane - dedykowane konkretnej osobie. I udało się to dzięki Larze, właścicielce formy Minifoodprint, (projektującej i wykonującej przepiękne ubrania ze szkockich tkanin) trafiłam do Pauli, która jest certyfikowanym kilt makerem a raczej kilt makerką
W małej wiosce Lhanbryde, położonej zaledwie 3 mile od Elgin, w niedużym białym domku, mieści się jej niewielka pracownia, będąca równocześnie szkołą i centrum szkoleniowym dla tych wszystkich, którzy chcieliby zgłębić tajniki tego niełatwego rzemiosła. 
Jak opowieść się zaczęła?

wtorek, 25 lutego 2020

Shrove Tuesday - Pancake Day

W Polsce dniem, w którym przed Wielkim Postem zajadamy się tłustymi słodkościami jest czwartek, zwany powszechnie ‘Tłustym czwartkiem’. Na Wyspach święto tłustych słodkości przypada na wtorek, tuż przed Ash Wenesday. W dzień ten nie przygotowuje się pączków i faworków, jak w naszym kraju, ale zajada się przepyszne, ociekające syropem klonowym, miodem i innymi słodkościami, naleśniki. Z dodatkiem owoców, najczęściej borówek, malin i truskawek, serwowane są one o różnych porach dnia. Święto to nazywane jest Shrove Tuesday potocznie Pancake Day i zawsze poprzedza Środę Popielcową. Jest ono ruchome, najczęściej obchodzone pomiędzy 9 lutego a 3 marca, zawsze 47 dni przed Wielkanocą Niedzielą. W tym roku przypada ono na 25 lutego.
W Szkocji jest ono obchodzone naprawdę ‘na bogato’. Nie ma domu, w którym nie jadłoby się w tym dniu przepysznych naleśników i to nie byle jakich, bo Szkockich Pancake. Shrove Tuesday to święto brytyjskie, ale jak to zwykle ze Szkotami bywa, często odcinają się oni od brytyjskości i nadają wydarzeniom swoją niepowtarzalna oprawę i znaczenie. Podobnie jest z Pancake Day i przygotowywanymi w jego trakcie naleśnikami. 

sobota, 22 lutego 2020

Hopeman East Beach - plaża z tańczącym piaskiem.


Jest taka plaża w Moray, którą koniecznie trzeba odwiedzić w chłodny, acz słoneczny dzień i wietrzną pogodę. A takiej wraz z nadchodzącą wiosną tu nie brakuje. Temperatura w granicach 8 stopni Celsjusza, piękne słońce, świeże powietrze i wiatr, typowy szkocki wiatr od morza. 
Spiętrzyło się ostatnio kilka rzeczy i z czasem bardzo, ale to bardzo u mnie krucho. Często trudno mi znaleźć chociażby chwile dla siebie. W takich momentach cieszę się, że mieszkam tak blisko morza. W sytuacjach krytycznych, a takich mi ostatnio nie brakuje, kiedy to chciałabym już schować wszystkie książki (oczywiście tylko te do nauki) głęboko na dnie szafy, zawsze ratuje mnie morze. Mogę ‘wyrwać się’ na godzinny spacer, który pozwala naprawdę odpocząć i naładować baterie na kolejny ciężki tydzień zmagań z rzeczywistością.
 A The East Beach Hopeman to miejsce wręcz do tego stworzone. Dla minie na weekendowe spacery, dla was to może być doskonały pomysł na spędzenie majówki lub wakacji w Szkocji, nad szkockim morzem.

sobota, 8 lutego 2020

Lossiemouth - Klejnot Moray.

Na moim blogu już wielokrotnie opisywałam Lossie przy okazji licznych tu wizyt. Szczególnie często odwiedzam tutejsze plaże. Niestety od kilku miesięcy most prowadzący na jedną z nich East Beach jest w remoncie i jego kolejne otwarcie może nie nastąpić przed tegorocznymi wakacjami. A szkoda, bo to niewątpliwie jedno z najbardziej oryginalnych wejść na plażę jakie kiedykolwiek widziałam. Dzisiejszy post chciałam poświecić jednak nie tylko tutejszym plażom, ale przede wszystkim podsumować moje liczne wizyty w tym mieście i ponownie zachęcić was do jego odwiedzenia. Lossie to bardzo znana w Szkocji i popularna szczególnie w okresie letnim miejscowość. Do licznych tu B&B i ośrodków wypoczynkowych rokrocznie przybywają tłumy turystów z całego Zjednoczonego Królestwa. Miejscowość ta jest również bardzo popularna wśród przybyszy z Europy. Szczególnie upodobali ją sobie obywatele Niemiec. 

niedziela, 26 stycznia 2020

Inverness nie tylko na weekend.


Ord Hill widok na Kessock Bridge
Od blisko dwóch lat opisuję miejsca, które warto odwiedzić w Inverness i jego okolicach. Nie wszędzie jeszcze dotarłam, ale zawsze tak będzie, że znajdzie się jeszcze coś nowego i interesującego do zobaczenia. Myślę, że po tych wszystkich miesiącach zwiedzania i odkrywania czas na małe podsumowanie i uporządkowanie informacji o tym wyjątkowym miejscu na mapie Szkocji jak i o jego okolicach, równie interesujących i wartych odwiedzenia.
Do napisania tego tekstu przymierzałam się od kilku dobrych tygodni, ale zupełnie nie wiedziałam od czego zacząć. Miasto i przylegle do niego tereny są bardzo ciekawe  i trudno zdecydować się co wyróżnić, o czym jedynie wspomnieć, a co zupełnie pominąć. Długo zastanawiałam się jak ponownie pokazać wam Inverness, i nie stworzyć czegoś na kształt kolejnego poradnikowego postu w stylu to musisz zobaczyć…, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Zawsze w takich sytuacjach, gdy nie mam pomysłu to wybieram się na długi spacer. Zdecydowanie odświeża to umysł i pozwala ogarnąć myśli i poszukać ‘natchnienia’. I tak było tym razem. Z użyczonym mi pieskiem o wdzięcznym imieniu Podo, w ubiegłą niedzielę, w ‘zimowych’ okolicznościach, ponownie przemierzyłam szlak leśny w okolicach Inverness, o którym wspomniałam w jednym z moich poprzednich postów: Moda na szkockie lasy.