Kilka miesięcy temu odwiedziłam miejsce, które doskonale
wpisuje się w tematykę bloga ‘off the beaten track’, ale jakoś nie mogłam się zebrać,
aby relacje z tej wizyty umieścić na blogu. Z końcem roku mam trochę więcej
wolnego czasu i postanowiłam nadrobić zaległości w umieszczaniu postów.
Koniec roku to przy okazji czas do robienia planów na
nowy rok i myślę, że po tym co przeczytacie wpiszecie to miejsce na swoja listę
‘must to visit’ w 2025.
Zwiedzenie tego miejsca nie było moim pomysłem. Całodzienną wyprawę planował ktoś inny i przyznam, że sama lepiej bym tego nie zrobiła. Wszystko było przemyślane i dokładnie wyliczone, tak aby zobaczyć jak najwięcej, ale bez presji i pośpiechu.