Czasy mamy takie, że wiele ze znanych instytucji kultury,
korzystając z dobrodziejstw współczesnej techniki, szeroko otworzyło swoje
podwoje dla publiczności. Na popularnym ‘kanale z filmikami’ można znaleźć legalnie
udostępniane nagrania z koncertów i spektakli. Nie ukrywam, że chętnie sięgam
do tak dostępnego repertuaru i codziennie szukam ciekawych propozycji.
W obecnej sytuacji taka forma odbioru kultury sprawdza się, ale, powiedzmy sobie szczerze, nie wyobrażam sobie tego na dłuższą metę. Z wielu powodów. Nie jesteśmy (przynajmniej ja) w pełni przeżywać tak prezentowanych treści. Atmosfera teatru czy też sali operowej, jak również tej kinowej jest nie do zastąpienia. O ile spektakle operowe, teatralne, koncerty muzyki i filmy łatwo można ‘opublikować’ w Internecie, to już gorzej bywa z ofertą znanych galerii prezentujących sztukę. Je trzeba o prostu fizycznie odwiedzić. Być tam dosłownie duchem i ciałem, aby w pełni doświadczyć uczuć i emocji, które towarzyszyły twórcy dzieła. Dlatego bardzo się cieszę, że tuż przed lockdown udało mi się odwiedzić Narodowe Galerie w Edynburgu.
W obecnej sytuacji taka forma odbioru kultury sprawdza się, ale, powiedzmy sobie szczerze, nie wyobrażam sobie tego na dłuższą metę. Z wielu powodów. Nie jesteśmy (przynajmniej ja) w pełni przeżywać tak prezentowanych treści. Atmosfera teatru czy też sali operowej, jak również tej kinowej jest nie do zastąpienia. O ile spektakle operowe, teatralne, koncerty muzyki i filmy łatwo można ‘opublikować’ w Internecie, to już gorzej bywa z ofertą znanych galerii prezentujących sztukę. Je trzeba o prostu fizycznie odwiedzić. Być tam dosłownie duchem i ciałem, aby w pełni doświadczyć uczuć i emocji, które towarzyszyły twórcy dzieła. Dlatego bardzo się cieszę, że tuż przed lockdown udało mi się odwiedzić Narodowe Galerie w Edynburgu.
Zastanawiałam się czy relacje z odwiedzin w tego miejsca zamieścić
w osobnym poście, czy też ‘podpiąć’ ją do innego (postu). W końcu nie jest to, w
mniemaniu wielu, jedna z większych atrakcji Edynburga. Jednak przeglądając zdjęcia
i widząc na nich tłumy odwiedzające to miejsce, postanowiłam Galerii poświecić
osobny wpis. Co ciekawe, byłam tak pochłonięta odbiorem obrazów, że w trakcie
zwiedzania ilość odwiedzających National Galery jakoś mi umknęła. Dopiero gdy ściągnęłam
zdjęcia i zaczęłam je oglądać zwróciłam na to uwagę.
Oczywiście National Galeries of Scotland to nie jest Louvre,
gdzie czeka się godzinami, aby przez kolejnych 20 sekund przyjrzeć się najbardziej
znanym obrazom.
Szczerze powiedziawszy nigdy nie byłam i nadal nie jestem
jakimś szczególnym fanem malarstwa. Interesuje się historą sztuki, ale w
priorytetach moich zainteresowań jest ona na dalszym planie. Moja wiedza na ten
temat kończy się na kubistach i dadaistach. Oczywiście jak wszyscy znani mi
ludzie potrafię zlokalizować Picassa, Salvadora Dali czy też Mistrala i to by było
na tyle.
Co musicie wiedzieć o tym miejscu? Nie byłabym sobą gdybym
nie zaczęła od opisu budynków samej galerii. Jak z pewnością wiecie,
przynajmniej ci, którzy śledzą moje posty, zaliczam się do miłośników
architektury. Rożnej.
W Szkocji czuje się jak ryba w wodzie. Podoba mi się tu
jej różnorodność, a także konsekwencja w jej planowaniu. I takie też są budynki
galerii. Odwiedziłam wnętrze tylko jednego z nich, tego w którym prezentowane są
obrazy od renesansu po malarstwo początków XX wieku. Pozostałe widziałam jedynie
z zewnątrz. Nie starczyło mi już na więcej czasu i też trochę chęci, czego z
perspektywy kilku tygodni spędzonych w izolacji bardzo żałuję.
Neoklasycystyczne budynki, udostępnione publiczności po raz
pierwszy w 1859 roku z zewnątrz prezentują się niezwykle okazale. Wnętrze galerii
również nie odbiega od oczekiwań. To niezwykle przestronna i wykonana z
prawdziwie brytyjską elegancją przestrzeń idealnie dopasowana do prezentowanej
w nim sztuki. Bardziej przypomina prywatne pałacowe galerie z okresu, w którym powstawał
budynek niż przestrzeń muzealną. Obrazy prezentowane są w kameralnych salach, które
płynnie przechodzą jedna w drugą. Wystrój tego miejsca niewątpliwie wpływa na
jego atmosferę, która jest tak istotna przy oglądaniu tego typu ekspozycji.
Rozmieszczone w przemyślany sposób siedziska, przyjaźnie ‘uśmiechają się’ do zwiedzających
zapraszając ich na odpoczynek i kontemplowanie się widokiem vis- a- vis
eksponowanego obrazu.
Wielokrotnie widziałam reprodukcje różnych obrazów czy też
ich oryginały w licznych galeriach, które udało mi się zwiedzić, jednak w tym miejscu
po raz pierwszy uświadomiłam sobie jak ogromną wyobraźnię posiadali ówcześni
malarze. Sadzę, że nie jeden z Instagramach influenserów mógłby się od nich wiele
nauczyć. Sceny pełne alegorii, patosu i realistycznie oddanych emocji, zamknięte
w ramy ciasnego, choć często słusznych rozmiarów obrazu, skłaniają widza do
refleksji i zajrzenia w głąb siebie.
Wystawa prezentuje dzieła malarstwa przede wszystkim
europejskiego, a prym wiodą obrazy z tzw. szkoły holenderskiej. Nie brakuje też
malarzy szkockich.
Moją uwagę przykuło kilka dzieł z zupełnie odległych od
siebie epok.
Co było do przewidzenia największym zainteresowaniem zwiedzających
cieszyły się nieliczne obrazy impresjonistów. Trudno mi było wykonać
swobodnie zdjęcie, bo chętnych było więcej niż samych obrazów 😊
Zdjęcia możecie robić w galerii bez większych ograniczeń,
nie wolno jedynie używać lampy błyskowej.
Nie będę wam opisywać samych obrazów i czy też zamieszczać
notek biograficznych twórców. Nie z lenistwa. Hołduje bowiem zasadzie, że sztuka
tworzona została po to, aby cieszyć i zachwycać człowieka, a także zmusić go do
refleksji. I ta ekspozycja spełnia te role. Autor jest ważny, ale dla mnie drugorzędny
w odbiorze sztuki.
Gdy wszystko wróci do normy a wy zapragniecie odwiedzić Edynburg
to koniecznie się tu wybierzcie. Zwiedzanie jest darmowe, a co najważniejsze galeria
znajduje się u podnóży Zamku, można więc te atrakcje połączyć.
PS
Szkoda, że nie potrafię tak opowiadać o obrazach.
https://www.youtube.com/watch?time_continue=79&v=8LMM5LdOVWQ&feature=emb_logo
Bardzo ładnie piszesz. Bardzo dobry i oryginalny blog o Szkocji.
OdpowiedzUsuńPiotrek
Bardzo dziękuję za pozytywny komentarz i zachęcam do czytania pozostałych postów.
UsuńAgnieszka
Nie jestem miłośnikiem takich miejsc, ale tym tekstem udało ci się mnie przekonać do odwiedzenia Galerii. Mieszkam w okolicach Edynburga i zwiedziłem już tu prawie wszystko, ale tego miejsca nigdy wcześniej nie brałem pod uwagę. Musze częściej zaglądać na ten blog. Może przekonasz mnie również do odwiedzenia innych miejsc.
OdpowiedzUsuńM.