* fotografia wykonana w 1934 r przez angielskiego lekarza Roberta Kenneth Wilsona
Wakacje, w
reżimie sanitarnym; z maseczkami, dystansem i nieustanną dezynfekcją rąk, wydawały
mi się dość uciążliwe. Wiele obiektów takich jak lokalne niewielkie muzea i
zameczki, otwartych jedynie w sezonie od kwietnia do października, w zeszłym
roku, po zakończeniu pierwszego lockdownu pozostało zamkniętych. Zubożyło to ofertę
turystyczną. Bardzo mnie to wtedy denerwowało.
Z dzisiejszej perspektywy zaczynam żałować mojego ówczesnego
malkontenctwa. Można było bowiem poruszać się po kraju i cieszyć się pięknymi krajobrazami.
Z dużą chęcią powróciłabym do tego co było, nawet z tymi wszystkim
obostrzeniami z zakazami i niemożnością wejścia do wielu miejsc.
Zamiast tego mam powtórkę z rozrywki. Kolejny lockdown z
zakazami i nakazami, bez możliwości wyjazdów, spotykania się z ludźmi, wyjść do
restauracji, kina i teatru. Ponownie żyje w internetowej rzeczywistości i
ponownie jestem zamknięta w domu.
Cierpią na tym nie tylko moje finanse, ale również mój
instynkt poznawczy. Niestety wszelkie znaki na ziemi i niebie wskazują na to, że
nieszybko się to skończy.
Poruszać mogę się jedynie w odległości 5 mil od domu i mam prawo go godzinnego spaceru w trakcie dnia. Trudno w takich warunkach cokolwiek planować, a tym bardziej i zachęcać kogokolwiek z was do zwiedzania.
Staram się jednak nie poddawać i mimo wszystko poznawać Szkocję,
tutejszą kulturę i zwyczaje jak również zgłębiać tutejsze mity i legendy. Szczególnie,
że mam teraz dużo czasu na czytanie książek i czasopism, jak również szperanie
w Internecie i wyszukiwanie ciekawostek.