niedziela, 1 marca 2020

Ile kosztuje kilt w Szkocji cz. II?

Kiedy blisko dwa lata temu umieściłam na moim blogu post poświęcony cenie kiltu, nie spodziewałam się, że będzie on tak bardzo popularny, a właściwie najpopularniejszy wśród wszystkich zamieszczonych wpisów. Zdawałam sobie oczywiście sprawę, że kilt to jedna z tych rzeczy, które nieodłącznie kojarzą się wszystkim ze Szkocją, ale w moim osobistym rankingu był on na drugim miejscu po Lossie Monster. W podziękowaniu za tak duże zainteresowanie tym tematem i moim postem, chciałam pokazać wam coś więcej niż tylko linki do stron internetowych, gdzie możecie nabyć tą szkocką męską spodniczkę w kratę .
 Postanowiłam pokazać wam miejsce, gdzie historia się zaczyna... Od kilku miesięcy intensywnie szukałam Kilt makera, osoby, która szyje prawdziwe kilty na indywidualne zamówienie, spersonalizowane - dedykowane konkretnej osobie. I udało się to dzięki Larze, właścicielce formy Minifoodprint, (projektującej i wykonującej przepiękne ubrania ze szkockich tkanin) trafiłam do Pauli, która jest certyfikowanym kilt makerem a raczej kilt makerką
W małej wiosce Lhanbryde, położonej zaledwie 3 mile od Elgin, w niedużym białym domku, mieści się jej niewielka pracownia, będąca równocześnie szkołą i centrum szkoleniowym dla tych wszystkich, którzy chcieliby zgłębić tajniki tego niełatwego rzemiosła. 
Jak opowieść się zaczęła?

PS Jeśli chcesz odwiedzić Szkocje, zobaczyć zapierające dech w piersiach widoki, odwiedzić kiltmakera, jak również doświadczyć na miejscu tutejszej kuchni, a jesteś obywatelem kraju, który musi posiadać wizę przy wjeździe do UK, lub jeśli planujesz wakacyjny wyjazd do miejsca, gdzie wiza jest konieczna, to możesz ją nabyć klikając w ten link. Łatwy i prosty sposób bez konieczności odwiedzania ambasady danego kraju.

Tak opowieść się zaczęła…
Paula szyciem kiltów zajmuje się od czternastu lat. Impulsem do podjęcia się tego zajęcia był jak zwykle przypadek. Jej mąż, który pracował w tamtym czasie w brytyjskich silach zbrojnych, postanowił spróbować zmierzyć się z taką samą pracą, ale na antypodach, przenieść się do Nowej Zelandii i wstąpić do tamtejszej armii. Dla Pauli, która w Szkocji miała ułożone życie rodzinne i zawodowe była to duża rewolucja. Przenosząc się na drugi koniec świata postanowiła, pojechać tam z umiejętnościami, które jak jej się wówczas wydawało, będą tam bardzo przydatne. A mianowicie zapisała się do szkoły w Keith, w której nauczyła się szyć kilty. W Nowej Zelandii jest dość spora szkocka diaspora i to głównie z myślą o nich, jak również o tych, którzy są pasjonatami kultury szkockiej, Paula została kilt makerką. W Nowej Zelandii spędziła tylko 8 miesięcy i żadnego kiltu tam nie uszyła, ale po powrocie do Szkocji postanowiła wykorzystać swoje niedawno zdobyte umiejętności i zajęła się szyciem kiltów zawodowo. Wkrótce oprócz licznych zamówień posypały się nowe możliwości rozwoju. Paula rozpoczęła prace jako nauczyciel w szkole w Kith, której wcześniej nabyła wszystkie swoje umiejętności. Szycie kiltów i uczenie innych tego kultowego rzemiosła, stały się jej pasją. Chociaż dwa lata temu zrezygnowała z pracy w szkole i w pełni poświeciła się pracy na własny rachunek, to wciąż uczy i wypuszcza na rynek nowych certyfikowanych adeptów. 
Tartan Pauli
Jak wygląda praca nad kiltem?

To długi i dość skomplikowany proces. Wykonanie męskiej spódniczki zaczyna się od długiej rozmowy z klientem. W trakcie wywiadu, często prowadzonego przez Skypa, Paula stara się jak najwięcej dowiedzieć o pasjach i zainteresowaniach przyszłego klienta i jego preferencjach. Wykonane w tradycyjny sposób kilty cieszą się dużym zainteresowaniem nie tylko u rodowitych Szkotów, ale również wśród członków innych narodowości, którzy oprócz tego, że chcieliby mieć w swojej szafie kilt niewiele wiedzą o jego historii i tradycji jego noszenia. Paula nie jest jednak zbyt rygorystyczna pod tym względem. Ma dość specyficzne podejście do tematu - Kilt nie musi być przecież konserwatywny- może być zabawny, odzwierciedlający nasze pasje czy też chęć wyróżnienia się w tłumie. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby zafundować sobie ‘spódniczkę' w stylu rockowym, romantycznym czy też dekadenckim. Wszystko zależy od waszej wyobraźni, bo o umiejętności Pauli nie musicie się martwić.


Z dużego, około ośmiometrowego kawałka materiału następnie szyje kilt, dostosowany do sylwetki osoby będącej go nosić i zgodnie z jej upodobaniami lub rodzinnymi tradycjami. Cena zaczyna się od około 500 £. Jej wysokość jest zależna od jakości zużytego do jego wykonania materiału i nakładu pracy. Im więcej plis, fałd i innych wymyślnych dodatków i gadżetów, tym jego cena jest wyższa.


W kolekcji Poli nie brakuje tych wykonanych z zachowaniem wszystkich reguł i obostrzeń, jak również tych zdradzających jej niesamowite poczucie humoru, dystans do siebie i niebywałą wyobraźnię.

Jak nauczyć się szyć kilt?
Jeśli chcesz pozyskać nowe umiejętności i uczyć się pod okiem mistrza to nic prostszego jak zgłosić się do Poli. W ciągu dwutygodniowego kursu opanujesz podstawowe tajniki tego rzemiosła i otrzymasz certyfikat ukończenia kursu.
Jeśli myślisz, że jest to proste, to muszę cię rozczarować. Oprócz nauki pod okiem Pauli, jak w każdej szkole musisz wykonać szereg prac i zadań w domu. Naukę zaczynasz od opanowania sztuki plisowania i zakładania fałd. To zajmuje około 2 do 3 dni. Oprócz umiejętności szycia musisz nabyć wiedzę o kształtach sylwetki, tak aby wiedzieć jaki kilt do niej dopasować. To żmudna i wyczerpująca praca, ale satysfakcja z wykonania pierwszego własnego kiltu jest bezcenna…
Dzienny koszt nauki pod okiem Pauli to 45 funtów. Maksymalna ilość uczniów w klasie-  3 osoby. 
Inspiracje.
Jeśli ktoś ma taką osobowość jak Paula, to z pewnością inspiracji mu nie zabraknie. Kreatywna, przedsiębiorcza, kilt makerka z rockandrollową duszą, to studnia pomysłów. Kilt z dżinsowymi kieszeniami, wykończony podszewką w trupie czaszki czy też zapinka wykonana z drewna z recyklingu po zużytej beczce whisky, to wszystko zrodziło się w jej głowie, a jej sprawne ręce nadały temu właściwą formę. Szczerze powiem, że nie tego się spodziewałam. To było bardzo interesujące spotkanie pod wieloma względami. Paula to wulkan energii i tryskające źródło pomysłów. Osoba nietuzinkowa z niesamowitą wyobraźnią, którą potrafi przełożyć na swoje dzieła - oryginalne made in Scotland kilty.

Do ich wykonania używa materiałów najwyższej jakości, oczywiście wytworzonych w Szkocji. Przepiękne tweedy i wełny o niezwykle oryginalnych kolorach, skórzane dodatki, oryginalne klamerki i zapinki do kiltów znajdziecie w jej ofercie. Paula służy profesjonalną radą i pomocą przy ich doborze. Sam proces projektowania kiltu i przygotowań do jego wykonania to nie lada przygoda. To coś znacznie lepszego niż moda rodem z Paryża!

Pomysłów Pauli nigdy nie zabraknie. Z pewnością każdy wyjdzie z jej pracowni z kiltem, który będzie mu służył przez długie lata i nigdy się nie znudzi. Kilt dla rockmena, podróżnika, miłośnika sztuki czy drwala. Nie ma rzeczy niemożliwych. Oryginalny prezent dla twojego dziecka? Dlaczego nie. Różowy mini kilt dla dziewczynki wygląda uroczo!!!
https://www.ivisa.com/?utm_source=mojezyciewszkocji
Jeśli jesteście zainteresowani jej praca i chcielibyście stać się właścicielami oryginalnego kiltu to zachęcam do kontaktu z nią za pośrednictwem strony konta na Instagramie (https://www.instagram.com/pollyjdh/) lub Facebooka. 

Ja rozważam naukę szycia kiltu pod jej okiem. Kto wie może zostanę polską kilt maklerką? 😉


Paula Duncan
Bespoke Kilt Making
pollyjdh@hotmail.com
M:07817 113488


2 komentarze:

  1. Czy można zamówić taki kilt podając wymiary jedynie mailem?
    Piotr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam,
      Piotrze skontaktuj się z kilt makerem, którego telefon zamieszczony jest na stronie. Uzyskasz wszelkie informacje. Myślę, że nie będzie z tym problemu😊
      Pozdrawiam
      Agnieszka

      Usuń