sobota, 28 listopada 2020

St. Andrews Day - czyli jak to z tym szkockim świętowaniem bywa

 


Podczas gdy w Polsce w ostatni dzień listopada świętujemy Andrzejki, w Szkocji obchodzi się tzw. St. Andrews Day i dzień szkockiej flagi. Dzień ten należy do tzw. bank holidays, czyli dni wolnych od pracy.

Informacje jak ta powyżej i o tradycjach związanych z tym świętem znajdziecie we wszystkich tutejszych gazetach, przewodnikach, na większości portali internetowech, Wikipedii, czy też stronach internetowych BBC.

Komuś kto mieszka poza Szkocją i wczytuje się w te wszystkie, opiewające to święto, teksty wydaje się, że Szkocja to kraj przykładający w tej mierze dużą wagę do tradycji. Od wewnątrz wygląda to jednak zupełnie inaczej. Jeśli myślicie, że przeciętny Szkot celebruje ten dzień i w jakiś szczególny sposób obchodzi to święto, to jesteście w dużym błędzie. Wspomniany powyżej przeciętny Szkot w większości przypadków nie ma pojęcia, że St. Andrews Day istnieje i że towarzyszą mu jakiekolwiek tradycje.

Większą wiedze na ten temat mają, o dziwo cudzoziemcy, którzy interesują się historią kraju. Z pewnością słyszeli o nim też ci z was, którzy zdawali egzamin na tzw. citizenship.

Teoria a rzeczywistość.

Owszem St. Andrews Day jest dniem wolnym od pracy, ale w praktyce wolne mają, w większości przypadków, urzędy publiczne i pracownicy biurowi w dużych firmach. Cała reszta pracuje.


 Oczywiście, każdy, zgodnie z prawem może otrzymać w zamian inny wolny dzień lub wyższą stawkę za pracę. Podobnie rzecz się ma tu z innymi tzw. bank holidays. Nikt z powodu Banks Holidays nie zatrzymuje gospodarki, tak jak to ma miejsce w Polsce, gdy podczas świąt takich jak Trzech Króli, czy 3 maja nie pracuje prawie nikt. 

W Szkocji, podobnie jak w pozostałych częściach Zjednoczonego Królestwa, jedynym, powszechnie wolnym dniem od pracy jest pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia.

St. Andrews Day oczywiście jest celebrowany, ale jedynie przez osoby należące do tzw. klasy średniej, dość zamożne i w większości przypadków dobrze wykształcone. Zresztą podobnie rzecz się ma z większością tutejszych świąt. Takich jak dzień urodzin narodowego szkockiego poety, który przypada na 25 stycznia. Chociaż w tym drugim przypadku wszyscy zapytani o to Szkoci będą się orientować, o co w tym świecie chodzi.

St. Andrews Day jest przez ogół nie odnotowywany. Z pewnością zapytacie się jak to jest możliwe. Dlaczego tak jest?

Przyczyn tego jest kilka.

Po pierwsze brak powszechnej edukacji w tej kwestii. W programie szkół powszechnych w ogóle się o nim nie wspomina. Jedynie szkoły prywatne się tym tematem zajmują. Uczęszcza do nich jednak niewielki odsetek uczniów, na ogół z bardzo zamożnych rodzin.


Po drugie; wszelkie celebrowanie tej tradycji jest dość kosztowne. Przysłowiowy przeciętny Szkot, zarabiający 300 £ tygodniowo nie jest w stanie sobie na taką celebrację pozwolić. Za uroczysty obiad w restauracji, w tym dniu, trzeba bowiem zapłacić minimum 80 £ od osoby. Tradycyjny szkocki strój, który zakłada się z okazji tego święta, to wydatek nawet do 3000 £. To wiele tłumaczy i czyni z St. Andrews Day święto zamożnej klasy średniej.

Święto to wykorzystują duże organizacje np. charytatywne, uczelnie, duże firmy do organizowania imprez integracyjnych- tzw. St. Andrews Dinner.

Taki Obiad organizowany jest np. przez Szkocką Partię Narodową. (SNP). W zeszłym roku odbył się on w Glasgow.

Mniej zamożni, decydują się na prace w tym dniu w zamian za dodatkowy dzień urlopu lub ze względu na wyższą stawkę za prace.

Tradycje St. Andrews Day

Uroczysty charakter St. Andrews Day podkreśla orędzie wygłaszane rokrocznie przez szkocką pierwszą minister, która składa życzenia wszystkim Szkotom. Życzenia składali też Szkotom, w tym dniu brytyjscy premierzy. Jednak ostatnim, który to uczynił, a raczej uczyniła była Teresa May. Boris, który jest nietolerowany w Szkocji, na taki gest, z tego co mi wiadomo, się jeszcze nie zdecydował.


Co do tradycji. Jak pisałam powyżej, jest to uroczysty obiad, w trakcie którego spożywa się tradycyjne szkockie potrawy na czele z zupą rybną, Cullen Skink, której podstawą jest ryba haddock tzw. plamiak. Centrum odławiania tej ryby w XIX wieku była wioska Cullen w regionie Moray, gdzie mieszkam i tu też powstał przepis na tę zupę.

Cullen Skink- zupa rybna z regionu Moray, która w dzień St. Andrews

 spożywa się w trakcie tradycyjnego obiadu. (św. Andrzej był rybakiem)


Na obiedzie nie może zabraknąć również haggisu z ziemniakami i rzepą, czyli tzw. haggis neeps and tatties, dobrej single malt whisky oraz tradycyjnej szkockiej muzyki i tańców.

Oczywiście Szkoci udający się na taki obiad ubierają się w tradycyjne szkockie stroje.

W większych miastach jak również w mocno obleganych przez turystów miejscowościach z okazji tego święta odbywają się przemarsze szkockich orkiestr, ubranych w tradycyjne szkockie stroje tzw., pipe band.


Przez kilka dni próbowałam zebrać informacje o tradycjach związanych z tym dniem. Jak już wspomniałam wśród blisko 50 osób, które o St. Andrews Day zapytałam tylko dwie o nim wiedziały, a jedna z nich uczestniczyła w uroczystym obiedzie. Jedna z nich jest moja znajoma kilt makerka Paula Duncan a druga moja lektorka z College.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz