Wczorajszy dzień spędziłam w Aberdeen. To jedno z
większych miast w Szkocji, zagłębie przemysłu naftowego. Niczym nie rożni się
od dużych, zatłoczonych brytyjskich miast, pełnych zgiełku, z tłumem ludzi pędzącym
w bliżej nieokreślonym kierunku. Mieszka tu dość duży odsetek naszych rodaków. Przy
głównych ulicach umiejscowione są liczne polskie sklepy, o tej porze roku wypełnione
po brzegi świątecznymi, polskimi przysmakami. Ale nie miastu chce poświecić
dzisiejszy post. Nie będę też pisać o mieszkających tu Polakach. Jak znajdę siłę,
nastrój i oczywiście czas, aby ponownie się wybrać do Aberdeen, to z pewnością pokaże
wam to miasto i kilka miejsc wartych odwiedzenia, ale nie tym razem.
Podróż do Aberdeen w godzinach rannych, o tej porze roku, odbywa się w kompletnych ciemnościach. Słonce ukazuje się około 8.30 rano. Znam tą drogę dość dobrze, ale nigdy nie miałam okazji, tak naprawdę, skupić się na krajobrazie. Tym razem było inaczej. To niewątpliwy plus podroży autobusem😊
Podróż do Aberdeen w godzinach rannych, o tej porze roku, odbywa się w kompletnych ciemnościach. Słonce ukazuje się około 8.30 rano. Znam tą drogę dość dobrze, ale nigdy nie miałam okazji, tak naprawdę, skupić się na krajobrazie. Tym razem było inaczej. To niewątpliwy plus podroży autobusem😊
W drodze powrotnej towarzyszyło mi cudowne słonce, które rozświetlało
znajdujące się po obu stronach drogi liczne wzniesienia i pagórki. Ale to nie
one, tym razem przykuły moją uwagę, a liczne wiatraki, elektrownie, które wypełniały
przestrzeń i krajobraz. Majestatycznie wznosiły się po obu stronach drogi. Wyglądały
tak, jakby zawsze tu były. Żałuję, że nie miałam ze sobą aparatu.
Do widoku
wszechobecnych tu wiatraków jestem przyzwyczajona. Są one tu na każdym kroku i
są nieodłącznym elementem szkockiego krajobrazu. Najpiękniej wyglądają te na
morzu północnym, obserwowane z pokładu samolotu.
Wczoraj jednak ich widok natychmiast skojarzył mi się z
odbywającym się w Katowicach szczytem klimatycznym i zrobiło mi się trochę
smutno, że w moim kraju podobny obrazek nie jest codziennością, a w mieście, w
którym spędziłam dużą cześć mojego życia wielu mieszkańców zmuszonych jest do
spalania śmieci, aby ogrzać swoje domy.
W Szkocji bardzo dużą wagę przywiązuje się do ochrony środowiska
i ekologicznej edukacji obywateli. To nie są tylko lekcje w szkole, ale również
codzienna edukacja w miejscu pracy, szpitalach, ośrodkach zdrowia, sądach, urzędach
miast i innych miejscach użyteczności publicznej. Szkoci dbają o swój kraj, i nikomu nie przychodzi tu do głowy przypinanie ekologom łatki lewaka i
odsadzanie ich od czci i wiary. Przepiękne krajobrazy, czyste powietrze i doskonałej
jakości woda to wizytówka tego kraju, równie rozpoznawalne jak kilt czy whisky.
Nie mam złudzeń, że energia z wiatru jest w stanie zaspokoić
wszystkie potrzeby energetyczne tego kraju, podobnie jak nie rozwiąże problemów
w Polsce, ale w znacznym stopniu jest w stanie uzupełnić tradycyjne elektrownie.
Przez najbliższych kilka dni w Polsce będzie się mówić dużo
o ekologii i ochronie środowiska, potem ten temat zniknie.
Szkoda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz