niedziela, 3 marca 2019

Randolph's Leap (Skok Randolpha) – piękno natury i mroczna średniowieczna tragedia. The beauty of nature and the dark medieval tragedy.


Randolph's Leap 
(Skok Randolpha). 
W samym sercu hrabstwa Moray, na malowniczo wijącej się rzece Findhorn, znajduje się przepiękne miejsce tzw. Randolph's Leap (Skok Randolpha). 
 W miejscu tym nurt jest bardzo wartki, a skaliste brzegi prawie się zbiegają, tworząc obraz, który jedynie natura mogła ukształtować przez wieki. Wpatrując się w nurt płynącej tu wody i przepiękne skaliste brzegi rzeki, aż trudno uwierzyć, że skrywają one kolejną mroczną tajemnicę hrabstwa Moray.
Czytając moje posty (szczególnie te ostatnie) możecie dojść do wniosku, że region, w którym mieszkam, aż roi się od duchów, zjaw i tajemnic pogrzebanych tu przed wiekami wraz z doczesnymi szczątkami dawnych właścicieli zamków. Zapewniam was jednak, że nie dzieje się tu nic nadprzyrodzonego, ani niepokojącego, a miejsce to, w swojej niezwykłości, niczym nie odbiega od wielu podobnych w Szkocji😊
Randolph's Leap (Skok Randolpha) swoją nazwę zawdzięcza incydentowi, który miał tu miejsce tu XIV wieku, w trakcie lokalnej wojny dwóch klanów. 
W owych czasach ziemia na wschodnim brzegu rzeki Findhorn znajdowała się we władaniu Sir Alexandra Cumming i jego sześciu synów. Rodzina Cumming, tradycyjnie od wieków, zajmowała urząd strażnika Lasu Darnaway. Było to bardzo lukratywne stanowisko. Jego piastowanie gwarantowało rodowi zarówno bogactwo, jak i wysoką pozycję społeczną. 
Niestety dobry los przestał im sprzyjać, kiedy to król Robert I the Bruce (ten sam, który po zgładzeniu przez Anglików Wilama Wallace (Braveheart), stanął na czele szkockiej wojny o niepodległość, a o którym wspominałam już w poście o Templariuszach), wprowadził na włości w Moray, prawdopodobnie w latach 1312-1314, swojego siostrzeńca Thomasa Randolpha nadając mu tytuł I Hrabiego Moray (1st Earl of Moray).
Randolph's Leap (Skok Randolpha). 
Mając za sobą poparcie szkockiego króla i bliskiego krewnego w jednej osobie, Hrabia Randolph poczuł się absolutnym panem w Moray. Jedną decyzją pozbawił urzędu strażnika lasu Darnaway ród Cummings i nakazał im by trzymali się z daleka od tych ziem. Najstarszy syn Sir Alexandra Cumming, Alister, poczuł się tym faktem mocno urażony. Postanowił zawalczyć o należne jego rodowi prawa. Zebrał ponad 1000 zbrojnych ludzi i wraz z pięcioma swoimi młodszymi braćmi i ruszył odbić z rąk Randolpha swoje dawne włości - zamek i ziemie Darnaway. 
Jednak hrabia Randolph był na taki obrót wypadków przygotowany. Zaatakował pierwszy, niczego nie spodziewających się spiskowców, zmuszając ich do odwrotu. Alister Cumming i trzej jego ludzie znaleźli się w pułapce, zepchnięci nad zachodni, stromy, skalisty brzeg rzeki, w miejscu, gdzie jej brzegi są bardzo wysokie i prawie zbliżają się do siebie. Obawiając się o swoje życie, czterej mężczyźni przeskoczyli przepaść nad wartkim nurtem i przedostali się na bezpieczny wschodni brzeg. Skok ten był nie lada wyczynem. Nigdy wcześniej nikt bowiem tego nie dokonał.
Dlaczego to miejsce zostało nazwane skokiem Randolpha? Nikt tego nie wie. Powinno się ono nazywać Cumming's Leap (skok Cumminga), bo to Alister Cumming przeskoczył w tym miejscu rzekę Findhorn a nie Thomas Randolp. Nie ma na to logicznego wytłumaczenia, ale jak sami wiecie logika nie zawsze idzie w parze z historią, ludzkimi wierzeniami i wyobrażeniami.
Historia ucieczki Alistera Cumminga i jego trzech towarzyszy na tym niesamowitym skoku jednak się nie zakończyła, a jej finał niestety nie był szczęśliwy. Hrabia Randolph wydał wyrok na spiskowców. Chciał ich koniecznie zgładzić i pozbyć się na zawsze niewygodnych sąsiadów. Wraz z oddziałem zbrojnych ludzi ruszył za nimi w pościg.
Cummings i ich zwolennicy, ścigani przez ludzi Randolpha, skryli się w jednej ze znajdujących się w pobliżu rzeki jaskiń. Niestety ich kryjówka nie okazała się bezpieczna. Buntownicy zostali odnalezieni i brutalnie zabici, a głowy sześciu synów Cummings odcięte i rzucone przed drzwi domu ich ojca.

Odwiedziłam to miejsce nie mając świadomości o jego mrocznej historii. Piękna słoneczna pogoda marcowego przedpołudnia, przebijające się przez szarą powierzchnię gruntu krokusy i śnieżyczki, towarzyszyły mi przez całą drogę. Delikatny szum rzeki, śpiewające ptaki i budząca się bardzo powoli do życia przyroda dodatkowo czyniły moją wyprawę atrakcyjną.
Jeśli będziecie w tych stronach to polecam wam wizytę w Randolph's Leap. 
Można tu dotrzeć wybierając jedną, z dwóch dróg. Ja wybrałam tą dłuższą, bo lubię spacery i zawsze w trakcie takiej wyprawy znajdę jakiś ciekawy obiekt, który mogę sfotografować. 
Zaparkowałam mój samochód w centrum turystycznym Logie Steading. (Zamieszczam tu link odsyłający was do strony internetowej centrum. Ilość imprez i proponowanych turystom rożnego rodzaju aktywności przez Logie Steading jest imponująca.)
Do Skoku Randolpha od Steading prowadzi dobrze oznaczona ścieżka wzdłuż rzeki. Następnie przechodzi się przez most i szlakiem podąża się do obranego celu. Cała podróż w obie strony z Logie Steading to około 2 mile. Dla niektórych niedogodnością może być dość błotnisty szlak, dlatego tez zalecam wam nabycie dobrych butów, najlepiej nieprzemakalnych, szczególnie jeśli wybieracie się na zwiedzanie o tej porze roku.

W Randolph's Leap nie ma żadnych udogodnień; typu centrum turystyczne, toalety, punkt informacyjny. Za to waszym oczom ukaże się uroczy zakątek nad rzeką, z drzewami sięgającymi do krawędzi wody, po obu jej stronach. Wystające z obu brzegów skały wyglądają jakby chciały się połączyć lub jakby, ktoś zburzył wytworzony przez naturę skalny mostek nad wartkim nurtem rzeki.

Szczelina jest dość szeroka, i aż trudno uwierzyć, że ktoś mógłby się zdecydować lub chociażby pomyśleć o skoku przez nią, zwłaszcza, że nurt rzeki jest tu bardzo wartki a jej dno skaliste.  Tylko ktoś bardzo zdeterminowany i niezwykle sprawny fizycznie mógłby się na taki wyczyn odważyć. Przypuszczam, że w takiej sytuacji był Alister Cumming i jego trzej towarzysze. Obawiali się oni o swoje życie, ścigani przez wrogów, a to z pewnością dodało im odwagi i zagłuszyło wszelki lek i obawy.
Logie Steading
Jeśli nie lubicie długich spacerów, to do tego miejsca prowadzi jeszcze jedna alternatywna droga. Wystarczy zaparkować samochód w zatoczce przy drodze B9007, która znajduje się na południe od Bridge of Logie. Stąd bardzo krótka droga prowadzi w dół do Skoku Randolpha.
Ja jako zagorzały piechur i spacerowicz polecam wam jednak tą dłuższą. Możecie bowiem cieszyć oko przepięknymi widokami i wdychać, świeże, rześkie, szkockie powietrze.
Logie Steading House
Zapraszam do Moray! Warto tu przyjechać o każdej porze roku. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz