Dwóch rzeczy
możesz być pewien odwiedzając Szkocje; pogody - w 99,9 % będzie padać oraz tego,
że na każdym kroku zobaczysz tu zamek lub jego ruiny. Większe lub mniejsze, lepiej
lub gorzej zachowane, ale z pewnością je zobaczysz.
Jeśli prześledzicie
moje starsze posty lub ‘zejdziecie’ w dół strony, to w prawym jej rogu
znajdziecie linki do zamków, które zwiedziłam na terenie Moray. I zapewniam was,
że nie są to wszystkie. Zamków i ich ruin jest tu znacznie więcej, ale nie do wszystkich
jeszcze dotarłam, a jak już dotarłam to nie myślałam jeszcze wówczas o pisaniu
bloga i zdjęcia, które wykonałam nie nadają się do opublikowania. Postaram się ponownie
wrócić w te miejsca i je wam pokazać, chociaż w ogromnie atrakcji, które planuje zobaczyć w ciągu kilku kolejnych miesięcy, będzie to dość trudne.
Zamek, który
odwiedziłam ostatnio nie jest promowany, ani lansowany przez przewodniki
turystyczne (jak większość miejsc do których was zapraszam). Chociaż znajduje się
w miejscu łatwo dostępnym- około 3 mil na wschód od Elgin, blisko głównej drogi
łączącej Inverness z Aberdeen, to wiedzą o nim jedynie nieliczni, podobnie jak
ja, pasjonaci starych budowli i różnych archeologicznych wykopalisk. Przyznam się,
że po raz pierwszy zwiedzałam taką budowle. Coxtn Tower, to dość specyficzny
zamek. Trudno tu mówić nawet o zamku, to dom wzniesiony w kształcie wieży
zamkowej, dobrze zabezpieczonej przed atakiem wrogów. Przy posiadaniu
odpowiednich zapasów żywności i wody, jej mieszkańcy mogli się tu skutecznie bronić
przez wiele tygodni. A było to niezwykle
istotne w czasach, w których budowla ta powstawała. Walki klanowe, napaści i grabieże
były wtedy powszechne, a rodzina, do której zamek należał, w nich przodowała,
jak również w walkach o przywództwo i sukcesje w ramach własnego klanu.
Zamkowa wieża,
w lecie z pewnością otoczona jest bujną zielenią. Wczesną wiosną szarość jej murów
i otaczającej przestrzeni kontrastuje z ukwieconym polem żonkili otaczającym Coxton Tower.
Miałam
sporo szczęścia odwiedzając zamek. Udało mi się zobaczyć, dzięki uprzejmości opiekującego
się nieruchomością (Mr Malcolm Christie), jego wnętrze. A nie jest to takie łatwe. Jeśli chcecie zobaczyć
to specyficzne miejsce wewnątrz, to musicie się wcześniej umówić.
Ciekawa
budowla. Jej powstanie datuje się na lata
pomiędzy 1612- 1644 rokiem. Wtedy to pojawiły się pierwsze o niej wzmianki. Jednakże
badacze tego typu budynków twierdzą, że powstała ona znacznie wcześniej, w XVI
wieku. Wieża jest czterokondygnacyjna. Na najniższej kondygnacji mieściła się kiedyś
kuchnia, do której prowadzą drzwi z zewnątrz. Prawdopodobnie zostały one
przebite przez zamkowe mury znacznie później. Zewnętrzne schody, prowadzące do
pomieszczenia na pierwszej kondygnacji, zostały również dobudowane w późniejszym
okresie, około 1846 roku. Wcześniej mieszkańcy, dosłownie, wspinali się do pomieszczeń
po drabinie. Każda z kondygnacji posiada
tylko jedną izbę. Te na drugiej i trzeciej kondygnacji są one bardzo niskie. Na
czwartej kondygnacji pomieszczenie jest najwyższe i z wejściem do wieżyczki i czegoś
na kształt balkonu.
Zamek z zewnątrz
wydaje się większy. Przyznam się, że ciasnota pomieszczeń mnie zaskoczyła. Myślę,
że całkowite gabaryty to nie więcej niż 50 metrów powierzchni mieszkalnej. To grube, kamienne mury zmniejszają jego przestrzeń wewnątrz. Zamek był zbudowany przede
wszystkim z myślą o zapewnieniu funkcji obronnej, a nie strony wizualnej.
Wybudowany w całości z kamienia, bez drewnianych elementów, był odporny na
ataki, jak również na działanie ognia.
Jeśli lubicie
takie budowle, to zapraszam was do Lhanbryde, niewielkiej wioski położonej 3 mile
od Elgin. Jak się tu dostać? Z głównej drogi A96 skręćcie na drogę B9103 prowadzącą
do Rothes. Po prawej stronie zobaczycie farmę, na której hoduje się świnie. Zaraz
za farmą jest droga. Skręćcie w prawo, po około 2 minutach będziecie na
miejscu.
Zapraszam
do Moray.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz