Pokazywanie postów oznaczonych etykietą visit highlands. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą visit highlands. Pokaż wszystkie posty

sobota, 13 października 2018

THE CLOOTIE WELL


Dzisiaj ponownie wybrałam się poza granice Morayshire, do miejscowości Culloden, położonej w pobliżu Inverness. Tym razem to jednak nie zamek, ani nie piękne widoki, czy też chęć ponownego odwiedzenia Culloden Battlefield i Clava Cairns, przyciągnęły mnie do tego miejsca. 

W głębi lasu, około 5 mil od pola bitewnego, blisko kamienia skazańców (prisoner's stone Culloden), można podziwiać niezwykły widok. Na drzewach i krzewach, przy jednej z bocznych ścieżek, koło tajemniczego źródełka-studni o nazwie St Mary’s well, rozwieszone są kawałki materiałów i odzieży. Jeśli ktoś przypadkowo wybierze tę drogę i nie był przygotowany na to, co może tu zobaczyć, to z pewnością poczuje się tu trochę dziwnie, a nawet może być zaszokowany. Zaczyna się zastanawiać - co to takiego jest? Śmietnisko? Nielegalne wysypisko? Skąd te kawałki materiału i ubrań na drzewach?

Okazuje się, że to ani nie śmietnisko, ani nie nielegalne wysypisko. To bardzo ważny element kultury i szkockiej tradycji sięgający zamierzchłych pogańskich czasów. To CLOOTIE WELL.

Co to takiego jest Clootie Well i skąd wziął się ten zwyczaj?

wtorek, 9 października 2018

Plockton - “The Jewel of the Highlands”

Somewhere in Scotland under a 'palm tree'.

Jest wiele pięknych miejsc w Szkocji ale miejsce, które odwiedziłam ostatniego dnia września, nie bez powodu nazywane jest ‘Klejnotem Highlandów’.

Miejscem tym jest Plockton- wioska nad jeziorem Loch Carron. Jak tu dojechać z Inverness samochodem, opisałam w poprzednim poście. Jeśli jednak nie chcecie podróżować samochodem, to możecie się tu dostać również pociągiem. Z Inverness prowadzi bezpośrednia linia kolejowa. Podróż przez góry, tym środkiem lokomocji, jest równie ciekawa.

Plocton jest stosunkowo młodą, jak na realia szkockie, osadą. Została założona jako wioska rybacka. Większość budynków pochodzi tu z XIX I XX wieku.  

niedziela, 7 października 2018

W drodze do Loch Carron


To była najdłuższa, jak do tej pory, moja wyprawa w ‘głąb’ Szkocji (nie licząc wyjazdów do Glasgow i Edynburga). Celem było położone w Highlandach jezioro Loch Caronn, jak również zwiedzenie dwóch uroczych małych wiosek Lochcarron i klejnotu Highlandów Plockton. Odległość, którą pokonałam z miejsca, w którym mieszkam, wraz z drogą powrotną to blisko 200 mil. Wydaje się, że niedużo, ale droga prowadziła w większości przez góry, była wąska i dość stroma. Wyprawa jednodniowa, z mnóstwem wrażeń i niezapomnianych widoków. Jednak wszystkim tym, którzy chcieliby wyruszyć moim śladem, nie polecam takiej  opcji. Na taki wyjazd trzeba sobie zarezerwować przynajmniej dwa dni. W ciągu jednego dnia nie jesteście w stanie zwiedzić wszystkich atrakcji. Przekonałam się o tym na własnej skórze. W przyszłości będę bardziej rozważnie planować moje wyjazdy. Pomimo wielu odwiedzonych miejsc czuje pewien niedosyt i nie mogę pozbyć się wrażenia, że mogłam zobaczyć więcej.
Podróż rozpoczęłam wcześnie rano. Wyruszyłam z domu o siódmej. Powrót zaplanowałam na dwudziestą.

czwartek, 4 października 2018

All the colours of a Scottish autumn....


Jesień to najbardziej kolorowa pora roku. W Szkocji kolory otaczającej przyrody wydają się być szczególnie intensywne w zestawieniu z szarymi, kamiennymi bryłami budynków.
Szkocka jesień przychodzi niespodziewanie. W ciągu zaledwie tygodnia liście drzew zmieniają kolor. Góry okrywają się rdzawo rudym dywanem ‘utkanym’ z mchu i paproci, a krzewy i drzewa zaczynają uginać się od różnych rodzajów owoców. Jedynie trawa pozostaje tu wiecznie, soczyście zielona.

poniedziałek, 1 października 2018

Rogie Falls


Kolejne ciekawe miejsce, 'pomnik przyrody', które wczoraj odwiedziłam, to wodospad Rogie Falls, a właściwie seria wodospadów na rzece w Ross-Shire w Highlandach. Wodospady znajdują się w pobliżu Inverness, około 20 km, a dokładniej 2 km na północny-zachód od wsi Contin, obok drogi A835. Do wodospadu prowadzi ścieżka, a właściwie szlak turystyczny. Przejście od parkingu do docelowego miejsca zajmie wam maksymalnie 15 minut, a sam spacer to już nie lada atrakcja. Ścieżka ma liczne zakręty i wzniesienia, ale jej przejście nie nastręcza większych trudności. Spaceruje się przyjemnie, pod warunkiem, że ma się odpowiednie buty. Mniej więcej od połowy drogi słychać szum wodospadu.

środa, 26 września 2018

Culloden Viaduct

Są takie perełki, które można wyłapać jedynie podróżując po Szkocji i nie omijając żadnej nawet najmniejsze dróżki. Tego obiektu nie miałam w planach. Nie wiedziałam, że w ogóle istnieje. Niespodziewanie wyłonił się na horyzoncie, kiedy jechałam z Culloden do Clava. Jego widok był dla mnie miłym zaskoczeniem. Tą perełką jest Wiadukt Culloden, przez niektórych nazywany wiaduktem Nairn. Oddany do użytku w 1898 roku, przecina rozległą dolinę Strathnain. Robi on niesamowite wrażenie. 
Wiadukt Culloden (Nairn) jest najdłuższym w Szkocji. Jego długość to 549 m.  
Nie znajdziecie wzmianki o nim w wielu przewodnikach, a szkoda. Jego otoczenie jest wręcz zjawiskowe. Spotkałam po drodze wielu zdziwionych jego istnieniem turystów. Każdy się zatrzymywał i zastanawiał się jak to możliwe ze nikt mu nie powiedział o istnieniu tej monumentalnej budowli. Poszperałam trochę w necie. Okazuje się, że jego budowa była niezwykłym wyzwaniem dla ówczesnych budowniczych. 

niedziela, 16 września 2018

The Secret Garden at Cawdor Castle


Cawdor Castle to malowniczo usytuowany zamek w pobliżu Inverness stolicy Highlandów. Przyznam się, że chciałam się tu zatrzymać tylko na chwilę, wykonać kilka zdjęć zamku i ogrodu i wybrać się w dalszą drogę. Celem tego dnia był Culloden Battlefield.

Jednak ogród otaczający zamek ‘zatrzymał’ mnie tu na blisko sześć godzin. Im dłużej spacerowałam, tym bardziej rosła moja ekscytacja i fascynacja tym miejscem. Obiecałam sobie, że powrócę tu w przyszłym roku na wiosnę lub z początkiem lata i poświecę temu miejscu tyle czasu, ile na to zasługuje. Muszę też koniecznie zwiedzić wnętrze zamku. 

sobota, 15 września 2018

"In Raspberry Bushes" at Wester Hardmuir Fruit Farm

Kiedy ma się dwadzieścia lat i słyszy się opowieści o ludziach, którzy porzucają wygodne życie w dużym mieście i osiedlają się w Bieszczadach, na kompletnym odludziu, aby w zimowe wieczory wsłuchiwać się w wycie wygłodniałych wilków a latem dokarmiać sarenki, które zawitały w okolice obejścia, to jedyna myśl, jaka wówczas przychodzi  do głowy, to stwierdzenie - ten człowiek chyba jest szalony!

Jak można tak żyć? Z dala od cywilizacji, gdzieś na końcu świata bez dostępu do wszelkich rozrywek i atrakcji dużego miasta?

Clava Cairns


Dzisiaj wybrałam się poza hrabstwo Moray. Zwiedziłam kilka ciekawych miejsc. Głównym celem podroży  był  prehistoryczny cmentarz z epoki brązu Clava Cairns. Chce skorzystać z pięknej pogody kończącego się lata, zobaczyć i opisać jak najwięcej ciekawych miejsc. Nie wiem jaka będzie nadchodząca jesień i zima, ale z doświadczeń ostatnich lat pobytu w Szkocji wiem, że w zimowe dni nie chce mi się wyściubić nosa z mojego ciepłego domku. W zacinającym deszczu i przy doprowadzającym czasami o obłędu wietrze, trudno mówić o czerpaniu radości ze zwiedzania i podziwiania krajobrazów. Podróż na północ i pokazanie wam wszystkich zakamarków północnej Szkocji wraz z wyspami przełożę na wiosnę. Mam nadzieje, że pozostaniecie ze mną i poczekacie tych kilka miesięcy lub zachęceni moimi opowieściami, sami wybierzecie się w te rejony Szkocji.

niedziela, 19 sierpnia 2018

Hej, hej sokoły w sztuce ‘The Tailor of Inverness’.

Krawiec z Inverness to opowieść z zaskakującą puentą o burzliwych losach chłopaka, który wychował się na Galicyjskiej wsi -Podhajce (Polska Wschodnia, teraz Zachodnia Ukraina), o jego wojennej tułaczce i o tym jak został krawcem w Inverness.


Sztukę widziałam dwa lata temu w Eden Court w Inverness, ale wciąż powracam do niej myślami. Nie wiem czym jest to spowodowane, czy sentymentem do opowieści mojej babci z jej dzieciństwa na kresach, czy głodem sztuki jaki w tamtym okresie miałam, czy też, po prostu, ciekawą tematyką i innym  spojrzeniem na polską emigrację powojenną tu na Wyspach (w Szkocji).

poniedziałek, 23 lipca 2018

Jaka jest Moja mała Szkocja?- CDN.

Mieszkam w małej miejscowości pomiędzy Aberdeen i Inverness. Niedaleko stąd do jeziora Loch Ness, ale nie od niego chce zacząć moją i waszą wędrówkę po Szkocji.

Zacznę nietypowo, od miejscowości, która jest oddalona dobrych kilkanaście mil od mojego miejsca zamieszkania. Chce was zaprosić do malowniczego miasteczka, które umiejscowione jest w szkockich Highlandach. Odwiedziłam je już wielokrotnie i za każdym razem odkrywam w nim coś nowego. Dornoch, bo o nim tu będzie mowa, położone jest przy trasie z Inverness w kierunku północnym. To niewielka, malownicza miejscowość, z jedną główną ulica, przy której znajduje się ‘kameralny’ zamek-hotel. Posiada on trzy gwiazdki i z tego co wiem jest bardzo pozytywnie oceniany przez odwiedzających.  (https://www.booking.com/hotel/gb/dornochcastle.pl.html)