niedziela, 31 marca 2019

Cock-a-leekie soup -szkocka zupa porowa

Szkockiej kuchni ciąg dalszy. Dzisiaj w karcie - Cock-a-leekie soup - szkocka zupa porowa. Najpopularniejsza, można by wręcz powiedzieć kultowa- narodowa zupa w Szkocji. Jest tu daniem obowiązkowym, spożywanym we wszystkie szkockie święta, w tym w trakcie Burns Night. Idealna na zimowe dni, jak również, podobnie jak nasz rosół, na wszelkiego rodzaju przeziębienia. Zawiesista, bardzo gęsta, pożywna i zdecydowanie poprawiająca nastrój.

Zupa ta w Szkocji jest znana przynajmniej od XVI wieku, kiedy to pojawił się pierwszy wydrukowany przepis na jej przyrządzenie (1598 r.), jednak jej nazwa (cock-a-leekie) jest datowana na XVIII wiek. Cock-a-leekie to szkocka, zmodyfikowana wersja francuskiej zupy cebulowej na bazie bulionu z kurczaka.
  To jedna z pierwszych potraw, których tu spróbowałam. Pozytywnie zaskoczył mnie jej smak i konsystencja. Od tego momentu często gości ona na moim stole. Jest wiele przepisów na jej przygotowanie. Można wręcz powiedzieć, że każdy region ma swoją recepturę i specyficzny smak. 
Ja najbardziej lubię ten z dodatkiem ziemniaków i suszonych śliwek.

niedziela, 24 marca 2019

Coxton Tower


Dwóch rzeczy możesz być pewien odwiedzając Szkocje; pogody - w 99,9 % będzie padać oraz tego, że na każdym kroku zobaczysz tu zamek lub jego ruiny. Większe lub mniejsze, lepiej lub gorzej zachowane, ale z pewnością je zobaczysz.

Jeśli prześledzicie moje starsze posty lub ‘zejdziecie’ w dół strony, to w prawym jej rogu znajdziecie linki do zamków, które zwiedziłam na terenie Moray. I zapewniam was, że nie są to wszystkie. Zamków i ich ruin jest tu znacznie więcej, ale nie do wszystkich jeszcze dotarłam, a jak już dotarłam to nie myślałam jeszcze wówczas o pisaniu bloga i zdjęcia, które wykonałam nie nadają się do opublikowania. Postaram się ponownie wrócić w te miejsca i je wam pokazać, chociaż w ogromnie atrakcji, które planuje zobaczyć w ciągu kilku kolejnych miesięcy, będzie to dość trudne.

niedziela, 17 marca 2019

Findhorn Fundation. Fundacja Findhorn- z miłości do odmienności.

Pokojowa, ekologiczna i duchowa. Tak najkrócej można opisać zamieszkującą Ekowioskę, w pobliżu Forres, wspólnotę ludzi, którzy postanowili żyć według własnych reguł, 'kontestując' porządek otaczającego ich świata. 
Fundacja Findhorn - Ecovillage, bo o niej tu mowa, jest usytuowana na wybrzeżu zatoki Findhorn Bay, tuż u jej ujścia do zatoki Moray Firth. Swoim kolorem i nietuzinkowością powstałych tu domów, zdecydowanie odróżnia się, od jak okiem sięgnąć szarej szkockiej architektury. Bardziej przypomina kolorową wioskę położoną nad norweskim fiordem niż miejscowość w dalekiej północnej Szkocji.

 Jedyna skaza na tym sielskim obrazku, to baza wojskowa, która dosłownie przez plot sąsiaduje z terenem należącym do fundacji.

sobota, 9 marca 2019

Makbet- historia prawdziwa.


Wzgórze Lady Hill w Elgin, z monumentem wzniesionym w XIX w na cześć  Georga V, ostatniego Duka Gordon, to jeden z najbardziej charakterystycznych elementów panoramy miasta. Rozpościerający się stąd widok zachwyca każdego, kto zada sobie trud, aby po wąskich schodach, a następnie po stromej ścieżce prowadzącej do ruin zamku, wspiąć się na jego szczyt. 
Kolumna, potocznie zwana 'kolumną Gordona', podziwiana u jej podnóża wygląda imponująco. Przy jej ogromie, ruiny dawnego zamku, a właściwe to co z ruin zamku pozostało, wyglądają mizernie i nie przykuwają uwagi zwiedzających. 
Niepozorna sterta kamieni mocno porośnięta trawą i mchem, przypomina raczej rumowisko niż zamkowe mury. Nie ma tu śladu po dawnej świetności tego miejsca. I aż trudno uwierzyć, że w 1140 roku, w zamkowych murach, swego żywota dokonał szkocki król Duncan I, pozytywny bohater dramatu Szekspira i że to właśnie tu zaczęła się prawdziwa historia Makbeta, króla Szkotów.

wtorek, 5 marca 2019

Blogi o Szkocji.


MOJA mała SZKOCJA – z Katowic do Szkocji. 
Moje szkockie smaki.

Katowice to miasto, z którego wyjechałam kilka lat temu do Szkocji. Nie pochodzę z Katowic, ale spędziłam tam kawałek mojego życia i mam dobre wspomnienia związane z miastem. Lubiłam tam mieszkać.

Jeszcze na początku tej dekady nie wyobrażałam sobie życia poza Śląskiem i ogólnie poza Polską.  Teraz nie wyobrażam sobie życia poza Szkocją.  
Lubię miejsce, w którym żyje, klimat i ludzi którzy mnie otaczają. MOJA mała SZKOCJA jest pełna smaków i kolorów. Mieszka się tu spokojnie i wygodnie. To zwrot o 180 stopni w stosunku do życia, które miałam w Katowicach.
Jednak nie spędzam życia tylko i wyłącznie w jednym miejscu. Pomimo nawału obowiązków, pracy i nauki, staram się wykorzystać każdą wolną chwile, aby poznawać nowe zakątki tego pięknego kraju. Moimi wrażeniami, od kilku miesięcy,  chętnie dzielę się z wami na tym blogu, jak również na Facebooku i Instagramie


Mam nadzieję, że udało mi się wzbudzić waszą ciekawość i ‘zarazić’ Was moją pasją do poznawania tego niesamowitego kraju. 

niedziela, 3 marca 2019

Randolph's Leap (Skok Randolpha) – piękno natury i mroczna średniowieczna tragedia. The beauty of nature and the dark medieval tragedy.


Randolph's Leap 
(Skok Randolpha). 
W samym sercu hrabstwa Moray, na malowniczo wijącej się rzece Findhorn, znajduje się przepiękne miejsce tzw. Randolph's Leap (Skok Randolpha). 
 W miejscu tym nurt jest bardzo wartki, a skaliste brzegi prawie się zbiegają, tworząc obraz, który jedynie natura mogła ukształtować przez wieki. Wpatrując się w nurt płynącej tu wody i przepiękne skaliste brzegi rzeki, aż trudno uwierzyć, że skrywają one kolejną mroczną tajemnicę hrabstwa Moray.
Czytając moje posty (szczególnie te ostatnie) możecie dojść do wniosku, że region, w którym mieszkam, aż roi się od duchów, zjaw i tajemnic pogrzebanych tu przed wiekami wraz z doczesnymi szczątkami dawnych właścicieli zamków. Zapewniam was jednak, że nie dzieje się tu nic nadprzyrodzonego, ani niepokojącego, a miejsce to, w swojej niezwykłości, niczym nie odbiega od wielu podobnych w Szkocji😊

piątek, 1 marca 2019

Elgin – stary dworzec kolejowy i blask minionych lat…


Tego postu tego nie poświecę staremu zamkowi i wielowiekowej katedrze. Nie będzie też duchów czy mrocznych historii w tle, chociaż mogły się one tu wydarzyć, a ja po prostu (jeszcze) do nich nie dotarłam. Dzisiaj pokaże wam miejsce, na które, z pewnością, w ogromnie atrakcji, które czekają na was w Szkocji, nie zwrócilibyście uwagi – dworzec kolejowy w Elgin.
Właśnie wróciłam z Polski i tam również widziałam podobny budynek z ciekawymi i oryginalnymi detalami architektonicznymi, niestety, w przeciwieństwie do tego w Elgin, świecił on pustkami i z pewnością za kilka lat ulegnie całkowitemu zniszczeniu. A szkoda, bo miejsca takie są warte zachowania.
 Szkocja jest tak piękna nie dlatego, że jak grzyby po deszczu powstają tu nowe domy i coraz to okazalsze galerie handlowe, ale dlatego, że dba się tu o tradycję, pielęgnuje się stare budynki i pamięć o ludziach, którzy je wybudowali, tak aby przyszłe pokolenia mogły cieszyć się ich pięknem i docenić trud i wysiłek jaki w ich powstanie włożono. 

środa, 27 lutego 2019

Smaczne, bo …SZKOCKIE


Szkocja jest najbardziej znana ze swojej whisky słodowej (single malt whisky) i haggisu serwowanego z ziemniakami i brukwią. Ale sprowadzenie szkockich smaków tylko do tych dwóch rzeczy byłoby dużym uproszczeniem.

Wielokrotnie spotkałam się z opinią, że szkocka kuchnia jest niesmaczna i mało urozmaicona. Wielu mieszkających tu Polaków twierdzi, że w Szkocji nie można zjeść niczego dobrego, wartego polecenia i zapamiętania. Nie zgadzam się z tą opinią. Nie zaliczam się do zagorzałych fanów szkockiej kuchni, ale mogę stwierdzić, że wiele z tutejszych potraw, jest bardzo smacznych.  Szczególnie warte polecenia są przepyszne zupy.  Kilka z nich włączyłam do mojego jadłospisu i nie wyobrażam sobie już bez nich życia.

niedziela, 17 lutego 2019

Córka króla, władcy Górnego Nilu.( The daughter of the King, ruler of the upper Nile.)


Córka


Szukając informacji do tego postu, przez przypadek, natrafiłam na stronę objaśniającą znaczenie niektórych hieroglifów. Z nich też ułożyłam coś na kształt zdania, które widnieje w tytule. Mam nadzieje, że znawcy nie poczują się urażeni, a obrazki, które wybrałam, w rzeczywiści to oznaczają- Córka króla, władcy Górnego Nilu(😊).

Król


Z pewnością zastanawiacie się, skąd egipskie pismo obrazkowe na blogu poświęconym Szkocji? Zapewniam Was, że nie zmieniam tematyki bloga😊 i nie przeprowadzam się do kraju Faraonów i Piramid. Nie będzie to też relacja z moich wakacji w Egipcie. Nadal jestem w Szkocji (z małą przerwą na wyjazd do Polski), zwiedzam ciekawe miejsca i poznaje historie oraz legendy tego pięknego kraju.

Władca

 Górnego Nilu


Jak już się zapewne domyślacie jednej z takich legend, łączących Szkocję z Egiptem, poświęcony będzie ten post.

Zapraszam Was w podróż w zamierzchle czasy. Historię tę usłyszałam kilka miesięcy temu od Pana Ramzy- wykładowcy języka angielskiego i arabskiego w Moray College. 

piątek, 8 lutego 2019

Skarb Templariuszy i Katedra w Elgin.(The treasure of the Templars and Elgin Cathedral.)

Kiedy pod koniec roku, korzystając z przepięknej słonecznej pogody, po raz kolejny, wybrałam się, aby zwiedzić ruiny katedry w Elgin, moją uwagę, tym razem, przykuły dwa grobowce umieszczone w jej prawym skrzydle, blisko głównego ołtarza.
Pochówek we wnętrzu świątyni (kościoła lub katedry) był zawsze zarezerwowany dla osób uprzywilejowanych, wpływowych, czy też wybitnie zasłużonych dla Kościoła lub lokalnej społeczności. Często pochowani w takich miejscach grubymi zgłoskami zapisali się w historii miasta, regionu czy też państwa. Niestety pomimo usilnych poszukiwań nie znalazłam żadnej tablicy informacyjnej, czy też innej wzmianki o tych dwóch grobowcach z wnętrza katedry, co jest dość nietypowe jak na realia tutejszych muzeów. Bardzo mnie to zaintrygowało i postanowiłam dowiedzieć się, kim byli ludzie, którzy zasłużyli sobie na ten zaszczyt. To co odkryłam było dla mnie nie lada zaskoczeniem i po raz kolejny przekonałam się, że warto zagłębiać się w historię takich miejsc, bo czasem niepozorne ruiny kryją tajemnice, których nigdy nie spodziewalibyście się w nich odkryć.

niedziela, 3 lutego 2019

Tunnock's tea cakes, czyli five o’clock po szkocku.

Tunnock’s tea cakes, ciasteczka herbaciane, to jedna z rzeczy, bez której przeciętny Szkot nie wyobraża sobie życia. Można je opisać jako ptasie mleczko (pianka moim zdaniem jest bardziej delikatna), na okrągłym ciasteczku z kruchego ciasta, zwieńczone aksamitną, ciemną, mleczną czekoladą. Opakowane w srebrno - czerwony papier, to oprócz Irn-Bru, Haggisu i Whisky kolejny ‘skarb narodowy Szkocji’.

O tym jak to się stało, że są tak popularne, (wręcz kultowe) i o tym, jak mała lokalna piekarnia z okolic Glasgow odniosła globalny sukces, a produkowane przez nią ciasteczka herbaciane, i inne produkty, są lubiane i rozpoznawane na wszystkich kontynentach, dowiecie się, czytając ten post.


 Oto kilka faktów i ciekawostek na temat Tunnock’s cakes.

Zimowy spacer po Aberlour. (Winter walk around Aberlour.)

Aberlour to niewielka wioska w hrabstwie Moray, malowniczo położona wśród rozlicznych wzniesień i pagórków, nad brzegiem rzeki Spey. Miejscowość ta jest ważnym punktem na szlaku Single Malt Scotch Whisky, ale chyba najbardziej znana jest w Szkocji i na świecie z produkowanych tu shortbreadów - kruchych maślanych ciasteczek. 
Byłam tu kilkukrotnie, ale nigdy nie zatrzymywałam się na dłużej, szukając atrakcji z dala od mojego miejsca zamieszkania.
Trzy tygodnie temu, podczas zwiedzania Balvenie Castle, spotkałam lokalnego fotografa, Darena, który pokazał mi zdjęcie swojego autorstwa, niewielkiego wodospadu- Linn Falls, mieszczącego się właśnie w Aberlour. Postanowiłam odwiedzić to miejsce, ale planowałam wizytę tu dopiero w perspektywie, maja, czerwca, kiedy będzie zielono i słonecznie.