Od kilku tygodniu walczę z okropnym wirusem, który jest
odporny na wszelkie leki i nawet silny antybiotyk nie daje sobie z nim rady ( nie wiem po co go biorę, przecież antybiotyki walczą jedynie z bakteriami).
Okropny kaszel, katar i ból głowy, na ponad dwa tygodnie ‘wyłączył’ mnie z
pracy, a od sześciu tygodni skutecznie uniemożliwia mi wyjazdy i odwiedzanie
nowych miejsc. Stąd ta pustka na moim blogu i na Instagramie. Facebook też został
mocno zaniedbany.
Dzisiaj po raz pierwszy poczułam się lepiej i czuje, że
powoli wracam do życia. Bardziej zmęczona jestem chyba tą bezczynnością niż chorobą.
Tyle rzeczy mi uciekło… Ta piękna szkocka jesień przede wszystkim.
Obiecuje, że szybko nadrobię zaległości i pokaże wam
kilka ciekawych miejsc w Moray, z rejonu, w którym mieszkam, jak również w
pobliskiego Inverness.