wtorek, 3 maja 2022

Bocznymi drogami - cz.II

 


Kilka lat temu (jak ten czas leci) umieściłam na tym blogu post o tym samym tytule. Pamiętam maile i pozytywne komentarze na Facebooku, które od was otrzymałam. Najbardziej zapadło mi w pamięć pytanie- ‘Gdzie jest tak pięknie?’

Odpowiedz jest oczywista – w Szkocji, a dokładnie w rejonie, w którym mieszkam Moray.

Postanowiłam więc do tematu wrócić. Miejsce, które dzisiaj wam przedstawiam odwiedziłam na początku zeszłego tygodnia. Było ciepło, ale niestety bezsłonecznie. Trochę odebrało mi to przyjemność zwiedzania. Cóż nie wszystko można mieć i trzeba się cieszyć tym co nam dane, a brak słonecznej pogody został zrekompensowany spotkaniem ciekawej osoby, ale o tym w dalszej części postu.

Wiosna nie potrafi się w tym roku jakoś rozwinąć, a ja czuję się jakbym nie mogła się wybudzić z zimowego snu. Z jednej strony mam ochotę wybrać się w dalszą wyprawę, z drugiej, ze względu na pogodę, nie chce mi się ruszać z domowych pieleszy. Prawdę mówiąc po licznych remontach i przeróbkach mój dom w końcu przypomina miejsce, w którym czyje się bardzo dobrze i chętnie w nim przebywam zajmując się ogrodem i ‘drobnymi zabiegami kosmetycznymi’, upiększającymi przestrzeń wokół mnie.

czwartek, 14 kwietnia 2022

Brodie Castle, Brodie Countryfare i Woodland Walk, czyli w poszukiwaniu spóźnionej, szkockiej wiosny.


Wiosna w tym roku jakoś nie może się rozkręcić. Po kilku słonecznych dniach w połowie marca nie pozostało już śladu. Od ponad trzech tygodni, na przemian, pada śnieg, drobny grad lub deszcz. Temperatura nie przekracza 14 stopni. Nic więc dziwnego, że mocno zielone o tej porze roku drzewa, bardzo leniwie wypuszczają w tym roku liście.

Komplikuje to też mocno moje plany wyjazdów. Szczerze powiedziawszy nie chce mi się ruszać z domu, gdy pogoda jest tak kapryśna i nieobliczalna.

Ostatnio zaplanowałam wyjazd do Fort Wiliam, ale w ostatniej chwili, właśnie ze względu na pogodę musiałam zweryfikować moje plany.

Nie padało, co prawda, w rejonie, w którym mieszkam, ale Okolice Ben Nevis (przynajmniej wg informacji pogodowych wyszukanych w necie) już tak przyjaźnie się nie prezentowały i nie zachęcały do długich wiosennych spacerów.

Na szczęście w Moray zawsze jest to robić. Jak wielokrotnie przekonaliście się czytając mój blog, miejsc do spacerowania i zwiedzania jest tu dostatek.

I tak kolejny dzień spędziłam przy dobrej kawie i na długim spacerze w parku otaczającym Brodie Castle.

środa, 16 marca 2022

Dzień Świętego Patryka w Szkocji

 

Dzień Świętego Patryka, to z pewnością, dla wielu was dość dziwny temat jak na post na blogu poświęcanym Szkocji. Święto to jednak obchodzone jest w Szkocji, w wielu miejscach, niemal tak hucznie jak w samej Irlandii, z tą różnicą, że dzień ten nie jest tu, tak jak w Irlandii, dniem wolnym od pracy. W niektórych miastach, szczególnie tych z dużą populacją irlandzką, organizowane są huczne parady i inne imprezy na dużą skalę.

Stopień, w jakim ludzie obchodzą Dzień Świętego Patryka różni się w zależności od ich przynależności religijnej i politycznej, ale to pozostawię na inny post. Za dużo ostatnio polityki w naszym życiu, a i temat do łatwych i przyjemnych nie należy.

Kim był Św. Patryk?

Jego osoba nieodłącznie związaną jest ze Szkocją przez urodzenie. Urodził się on bowiem tu, w 387 roku. Jego rodzice Calpurnius i Conchessa byli Rzymianami mieszkającymi na ziemiach szkockich, które leżały, w tamtych czasach, w granicach Cesarstwa Rzymskiego.

Jako czternastoletni chłopiec został schwytany przez irlandzkich piratów i uprowadzony do Irlandii, gdzie pracował jako niewolnik.

Wówczas to, jak głosi legenda, zwrócił się do Boga, modląc się gorliwie każdej nocy.

Jego modlitwy zostały wysłuchane. Gdy miał 20 lat udało mu się uciec z niewoli. Udał się na wybrzeże, a marynarze zabrali go z powrotem do na teren rzymski. Tu też rozpoczął studia kapłańskie, a kiedy w końcu został biskupem, został odesłany do Irlandii, aby głosić Ewangelię.

niedziela, 27 lutego 2022

Zimowe klimaty

 

Przez kilka ostatnich tygodni z zazdrością oglądałam zdjęcia publikowane na Instagramie. Wiele osób, które śledzę, umieszczało fotki pokrytych śniegiem lasów, budynków, górzystych wzniesień i własnych ogrodów. Tymczasem, w miejscu, w którym mieszkam śniegu ani widu, ani słychu, no może z jedną małą poprawką - śnieg padał dwa razy w tym roku i utrzymał się prze max 2 do 3 godzin. Po tym czasie nie zostawało po nim śladu.

Z jednej strony cieszę się, że mieszkam w miejscu o specyficznym mikroklimacie. Mało tu wiatru, śniegu i jest znacznie cieplej niż w przygranicznych miejscowościach czy też pozostałych częściach Szkocji. Są jednak tego minusy - na co dzień nie mogę się cieszyć pięknymi, śnieżnobiałymi widokami.

Luty nie należy do moich ulubionych miesięcy w roku. Jednak śnieg i posmak zimy zawsze osładzał mi brak słońca i chłodne dni. Gdy otacza cię jedynie szarzyzna to trudno wskrzesić w sobie optymizm, a Luty w Szkocji, od kiedy się tu pojawiłam, zawsze był szary.

Jednak nie należy się tej szarzyźnie poddawać i zawsze szukać optymistycznych nut w każdej sytuacji. Jeśli wgłębicie się w internetowe przewodniki to z pewnością znajdziecie tam informacje, że najlepszą porą na wizytę w Szkocji jest wiosna (od końca Marca do Maja) i jesień (od Września do Listopada).

niedziela, 16 stycznia 2022

Five o'clock

 


Jest taki zwyczaj, który nieodłącznie kojarzy się każdemu, na całym świecie, z typowo brytyjską tradycją kulinarną – to celebrowanie popołudniowej herbaty. Zapytacie, z pewnością, dlaczego nazywam to tradycją kulinarną, skoro, w powszechnym odbiorze jest to rytuał pica herbaty. Rzeczywiście, w naszym kraju funkcjonuje taki stereotyp, ale w rzeczywistości ‘herbata o piątej’, to znacznie coś więcej niż tylko bursztynowy napój w towarzystwie ciasteczka.

Five o’clock to obecnie posiłek, coś w rodzaju popołudniowego lunchu, czy jakbyśmy to w Polsce określili podwieczorku, któremu początek dała tradycja picia, sprowadzonej na Wyspy, z licznych kolonii, herbaty.

Brytyjczycy szybko zaprzyjaźnili się z tą kolonialną nowinką i tak bardzo polubili ten napój, że stał się on integralną częścią ich codziennego życia i gwiazdą rytuału społecznego, znanego też powszechnie pod nazwą ‘tea time’, który w tym poście wam przybliżę.

środa, 15 grudnia 2021

Mincemeat pie i jego historia - od mięsnego placka po słodke, bożonarodzeniowe ciastko.


O tym jak Brytyjczycy, a szczególnie Szkoci obchodzą święta Bożego Narodzenia pisałam już na tym blogu. Wszystkich zainteresowanych odsyłam do moich grudniowych postów z poprzednich lat.

I jak na kolejny grudzień, w historii mojego bloga przystało, również i tym razem dedykuje go miejscowym bożonarodzeniowym tradycjom.

 Dzisiejszy post poświecę wyjątkowej potrawie, a właściwie, należałoby powiedzieć, jednemu z tutejszych świątecznych przysmaków, który przebojem zdobył serca smakoszy w całym anglojęzycznym świecie. Jego różne wersje znajdziecie obecnie w Australii, Nowej Zelandii, Kanadzie czy też Stanach Zjednoczonych.

Każdego grudnia Brytyjczycy kupują 370 milionów sztuk tego przysmaku, a tylko jeden Bóg tylko wie, ile sami w swoich domach wypiekają!

Zanim jednak uzyskał on dzisiejszą postać i Brytyjczycy jak również i mieszkańcy dawnych brytyjskich kolonii zaczęli cieszyć się jego współczesnym smakiem, przeszedł od długą ewolucje zmieniając zarówno swój kształt jaki i znany nam obecnie smak.

Początkowo był on daniem głównym, teraz najczęściej jest podawany na zakończenie posiłku lub jako przysmak do porannej bożonarodzeniowej kawy czy też popołudniowej herbaty.

Mincemeat pie, bo o nim tu będzie mowa, to słodkie ciasto pochodzenia angielskiego, wypełnione mieszanką suszonych owoców i przypraw zwaną „mielonym”, które tradycyjnie podaje się w okresie Bożego Narodzenia w większości krajów anglojęzycznych. To między innymi wyczytacie w popularnej internetowej encyklopedii.

sobota, 30 października 2021

Spooky Scotland



Jak na koniec października przystało w dzisiejszym poście mowa będzie o Halloween, o dokładnie o Halloween w szkockim wydaniu.

Szkocja to miejsce, w którym aż roi się od wszelkiego rodzaju duchów, potworów i bliżej nieokreślonych stworów, nawiedzających tutejsze zamki i domostwa. Każda nawet najmniejsza osada ma tu swoją zjawę, która straszy przybyszy i w ryzach trzyma lokalną społeczność.

Można by rzec, że Halloween jest tu codziennością, a nie tylko świętem obchodzonym 31 października.

Zanim jednak zjawy i wszelkiej maści duchy na dobre rozgościły się na szkockich włościach i w Halloween zaczęły, ze zwielokrotnioną siłą, straszyć; na ziemiach tych obchodzono święto plonów. W dniu tym (lub dniach) na przełomie października i listopada, celebrowano zebranie z pól ostatnich kłosów, i spędzenie zwierzyny po letnim wypasie do zagród, gdzie ją ubijano, aby przez zimowe miesiące zapewnić sobie pożywienie.

SAMHAIN

Okres ten był równocześnie początkiem Celtyckiego Nowego Roku. W każdej z lokalnych wspólnot odbywało sie, w ów czas, coroczne spotkanie gminne, a w nocy 31 października obchodzono Samhain, kiedy to wedle ówczesnych wierzeń duchy zmarłych wracały na ziemię.

czwartek, 30 września 2021

Bow Fiddle Rock (Portknockie)



Bow Fiddle Rock to chyba najbardziej obfotografowane i najczęściej odwiedzane (oprócz lokalnych destylarni) miejsce w Moray. Nie ma konta na Instagramie czy też Facebooku, na którym nie pojawiłyby się jego zdjęcia. Nic w tym dziwnego - jego fotografowanie jak i odwiedzanie (w przeciwieństwie do tutejszych destylarni) nigdy, prawdziwemu miłośnikowi tutejszych klimatów, się nie znudzi. Zwłaszcza gdy spacer, brzegiem morza, można odbyć w tak sprzyjających okolicznościach przyrody(pogody) jakie towarzyszyły nam w miniony weekend.

Zapytacie z pewnością, dlaczego po ponad 3 latach od umieszczenia pierwszego postu na tym blogu, opisuje tak znane i rozpoznawalne, nie tylko w Szkocji, miejsce?

Portnockie, w którym to mieści się oważ formacja skalna, już opisywałam i to w jednym z pierwszych postów. Skupiłam się wtedy jednak na samej wiosce i jej malowniczej architekturze. Małe, rybackie domki, z charakterystycznie wykończonymi oknami zachwycą każdego. Skały i gromadnie obsiadające je ptaki, wobec mojego ówczesnego zachwytu nad tutejszą architekturą, musiały poczekać.

   Po powrocie z urlopu rzuciłam się w wir pracy i trochę przesadziłam z ilością spędzonych w niej godzin. W piątek wieczorem byłam tak zmęczona zarówno fizycznie, jak i psychicznie, że nadawałam się na kolejny urlop. Nie powtórzę już więcej tego błędu i nie zgodzę się na dodatkowe godziny, zwłaszcza gdy pogoda za oknem będzie tak przyjemna jak w miniony weekend.

czwartek, 23 września 2021

Podróż do Polski ze Szkocji i powrót w dobie obostrzeń pandemicznych.

 


Z pewnością wielu z was miało podobne jak ja rozterki. Z jednej strony nie widzieliście swoich bliskich przez długi czas, z drugiej baliście się, że wyjazd do Polski może narazić ich, jak również was samych na chorobę. Przez Covid nie opuszczam Szkocji przez dwa lata. Nie należę do osób samolubnych, które myślą jedynie o swoim interesie i dobrym samopoczuciu. W moich decyzjach zawsze uwzględniam dobro otaczających mnie osób. Dlatego też z niecierpliwością czekałam na moja kolej szczepienia.

Wiem, że wielu z was kwestionuje samą szczepionkę, jak również ma własne wyrobione na jej temat jak i samego wirusa zdanie. poparte ‘naukowymi’ dowodami zaczerpniętymi z bliżej nieokreślonych stron internetowych. Macie do tego prawo. Nie zamierzam tu nikogo przekonywać ani też potępiać. Ja się zaszczepiłam i przestrzegam zaleceń. Pozwoliło mi to uniknąć wielu problemów w podroży do Polski, jak również zaoszczędzić pieniądze przy zakupie wymaganych testów.

Podróż ze Szkocji do Polski

Wybierając się do Polski jako osoby w pełni zaszczepione nie musicie wykonywać testów. Wystarczy, że na lotnisku podczas kontroli granicznej okażecie dowód szczepienia (tzw. Covid- 19 vaccination status). Ja miałam przy sobie papierowe zaświadczenie z NHS Scotland. Otrzymanie takiego zaświadczenia jest bardzo proste. Nie czekajcie jednak z jego uzyskaniem do ostatniego momentu przed podrożą. Czasami na przesyłkę trzeba poczekać kilka dni. Dlatego też warto poprosić o nie, dużo wcześniej, najpóźniej na 2 tygodnie przed planowanym wylotem.

Aby uzyskać zaświadczenie należy zalogować się na stronie NHS-u podając swój numer NHS. LINK TU. Numer znajdziecie w liście powiadamiającym was o terminie szczepienia. Jeśli nie macie listu to zadzwońcie na infolinie. Zostaniecie zapytani przy weryfikacji o daty szczepień i numer zostanie wam udostępniony.

wtorek, 10 sierpnia 2021

EU Settled Status i konsekwencje jego braku

 


Czym jest Settled Status, nie musze chyba nikomu tłumaczyć, kto mieszka na Wyspach i chciał tu po Brexicie zostać. Takie oto miałam przekonanie jeszcze do początku lipca, kiedy to do instytucji, w której pracuje (moja druga praca) zgłosiły się osoby, które właśnie dowiedziały się, że od przyszłego miesiąca grozi im utrata wszystkich, dotychczas pobieranych od Państwa, zasiłków. Wspólnie z kolegami, sprawdziliśmy wszystkie obowiązujące przepisy i niestety brak jego posiadania (Settled Status) nastręcza duże komplikacje, nie tylko dla tych pobierających zasiłki, ale i dla każdego, obywatela Unii, który w UK pracuje, mieszka lub uczy się.

 Wniosek o status osoby osiedlonej, dający prawo do pozostania w Wielkiej Brytanii można było składać do końca czerwca 2021 r. W wielu miejscach w Szkocji organizacje użytku publicznego, lokalne Council, jak również sami pracodawcy zatrudniający licznie obywateli z naszej części Europy, organizowali, w ostatnich miesiącach, liczne spotkania i akcje pomocnicze przy składaniu wniosków. Cudzoziemcy, głównie z Europy Wschodniej, mogli w swoim ojczystym języku uzyskać pełne informacje jak i pomóc przy składaniu wniosku. Mimo tak szeroko zakrojonej akcji, do wielu osób, szczególnie nieznających języka i nie orientujących się w tutejszych realiach, wiedza ta nie dotarła.

środa, 4 sierpnia 2021

O szkockim lecie, wakacyjnych dylematach i o szczepieniach.

Ponownie zniknęłam na kilka tygodni. Oczywiście zniknęłam jedynie z wirtualnego życia, bo w realu działo się i to naprawdę dużo. Nie pamiętam, kiedy ostatnio przeżywałam tak duży emocjonalny roller coaster. A przyczyną całego zamieszania, jak się możecie domyśleć, był wirus, którego nazwy nie muszę wymieniać, bo każdy z Was z odmienił go, z pewnością, przez wszystkie przypadki. Zrujnował on wszystkie moje wakacyjne plany.

Woody Allen powiedział kiedyś "Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o twoich planach na przyszłość." I trudno się z nim nie zgodzić. Moje plany (które ujawniam, również na tym blogu) zwiedzania uroczych szkockich miast, miasteczek i wiosek na szkockim wybrzeżu, spaliły na panewce.

Gwoli wyjaśnienia nie chorowałam, ale było naprawdę blisko. W środku sezonu turystycznego, z sześciu osób, które pracują w obsłudze klienta, ostałam się jedynie ja. Cała, pozostała piątka przeszła przez chorobę, w tym troje z nich nie wróciło jeszcze do pracy. Wszyscy byli zaszczepieni i pozostali przez cały okres choroby w domu. Jednak w dalszym ciągu są bardzo osłabieni i pozostają na zwolnieniu lekarskim.

wtorek, 29 czerwca 2021

Co można znaleźć w szkockich ogrodach?


Zawsze, gdy w upalny dzień wygodnie rozsiadam się w moim ogrodowym fotelu przypominają mi się słowa piosenki Jonasza Kofty – ‘Pamiętajcie o ogrodach’. Piosenka, jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli, mocno oldschoolowa i starsza ode mnie😊, ale jakże pasująca do dzisiejszych upalnych czasów.

Pamiętajcie o ogrodach przecież stamtąd przyszliście, żar epoki użyczą wam chłodu, tylko drzewa, tylko liście (…), żar epoki nie użyczy wam chodu, żaden schron, żaden beton…’

Po wielu latach mieszkania w polskim betonowym mieście, które za wyznacznik rozwoju (przynajmniej za poprzedniego prezydenta) uznawało poziom wybrukowania każdego kawałka zielonej przestrzeni i postawienia wystrzelających w niebo wieżowców, powróciłam do normalności.

 Coś, co kiedyś było dla mnie synonimem nowoczesności (oważ brukowana ulica i strzeliste wieżowce) i dobrego standardu życia, dzisiaj ze wstydem pokrywam zasłoną milczenia i nie wiem, jak mogłam kiedykolwiek się tym fascynować.

W Szkocji zmieniłam o 180 stopni swoje podejście, do rzeczy które kiedyś wydawały mi się niezastąpione i niezbędne do życia.

Ogród, z dużą ilością kwiatów, zielono soczystym trawnikiem, z ławeczką pod drzewem lub okalającym go wysokim żywopłotem, to obecnie mój wyznacznik nowoczesności i luksusu, a także dobrego stylu życia.

Jest takie powiedzenie; pokaż mi swój dom, a powiem Ci kim jesteś. Ja powiedziałabym raczej pokaż mi swój ogród, a powiem ci kim jesteś.

Szkocja fascynuje mnie nie tylko swoim naturalnym krajobrazem i wspaniałą wielowiekową architekturą. Tutejsze ogrody to dla mnie jeden z piękniejszych obrazów. Kolorowe i pachnące w lecie; w zimie spokojne zielenią trawnika i zimozielonych krzewów.