niedziela, 25 grudnia 2022
Moje szkockie Smaki : Scottish cheese board - propozycja na festive season
sobota, 26 listopada 2022
Miesiąc przed Świętami.
Od kilku miesięcy głównym tematem spotkań z moimi
znajomymi są wzrastające koszty życia na Wyspach. Wielu z nas martwi się jak zmieniająca
się sytuacja wpłynie na nasze życie i czy poradzimy sobie z płatnościami za rosnące
rachunki za energie i gaz. W podobnym tonie jak nasze rozmowy utrzymane są również
programy BBC. Tymczsem, gdy spojrzy się na ulice tutejszych miast, a na nich niezliczone
rzesze ludzi oblegających tutejsze sklepy, aż trudno uwierzyć, że Wielka Brytania
zmaga się z kryzysem kosztów życia.
Podczas gdy ja mocno zaciskam pasa i odkładam (z coraz większym trudem), każdego zarobionego funta, Brytyjczycy zachowują się tak jakby żyli w czasach największej prosperity. Są uśmiechnięci, świętują w pubach i restauracjach przy byle nadarzającej się okazji.
poniedziałek, 31 października 2022
Halloweenowe impresje.
W czasie, gdy my w Polsce przygotowujemy się do dnia
Wszystkich Świętych, mieszkańcy Wysp Brytyjskich, podobnie jak pozostałe kraje
anglosaskie przygotowują się do świętowania Halloween.
Powiedzenie 'Happy Halloween', towarzyszy w tych dniach
wszystkim powitaniom i pożegnaniom. Przyznam, że mimo ogromnej dozy tolerancji
trudno było mi się do tego przez długi czas przyzwyczaić. Po kilku latach
mieszkania wśród Szkotów powoli adoptuje się do tutejszych zwyczajów i tradycji,
jednak te dni zawsze pozostaną dla mnie czymś więcej. I nie wynika to z jakieś
przesadniej religijności, a raczej z wychowania i zwyczajów panujących w moim
domu.
Nie zamierzam się przyłączać do dyskusji czy obchodzenie
tego święta jest zgodne z naszą katolicką tradycją, i czy powinno się go w
naszym kraju zakazać. Nadmienię jedynie, że zarówno Dzień Wszystkich Świętych jak
i Halloween mają pogańskie korzenie. I na tym kończę ten wątek.
środa, 28 września 2022
Spey Bay
Wraz z nadejściem astronomicznej jesieni ponownie przywitaliśmy
iście szkocką pogodę. Zmiana była dla mnie zbyt drastyczna, zwłaszcza że końcówka
lata nie szczędziła słonecznych dni. Słońce i temperatura przekraczająca 20
stopni pozytywnie nastawiały i zachęcały do wypadów na plaże lub rowerowych
wycieczek.
Mam to szczęście, że w miejscu, w którym mieszkam plaż
jest pod dostatkiem, jak i ścieżek rowerowych. Dodatkowo wszystkie plaże połączone
są szlakiem, który ciągnie się ładnych kilka kilometrów. To miejsce wręcz stworzone
dla zagorzałych piechurów i miłośników pięknych widoków.
Wielokrotnie, w moich postach, zabierałam was na otaczające mnie plaże. Zaliczyłam już wszystkie w Moray. Co nie oznacza, że nasyciłam się ich krajobrazem i widokiem spienionych fal Moray Firth.
wtorek, 2 sierpnia 2022
The Wizard Of Gordonstoun
Są takie miejsca na mojej szkockiej mapie, do których
chętnie wracam, są też takie tematy, o których mogłabym pisać, bez końca. Dzisiejszy post będzie pośrednio miksem – wracam bowiem do legendy,
którą już przedstawiłam na tym blogu (jako jedną z wielu), a zarazem, wstyd się przyznać,
po raz pierwszy odwiedzam miejsce z nią związane, które położone jest zaledwie
10 mil od mojego domu!
Post poświęcony legendom Moray cieszył się i nadal cieszy
dużą poczytnością na moim blogu. Opisałam w nim znane mi legendy związane z regionem,
w którym mieszkam. Wszystkich zainteresowanych zachęcam do jego przeczytania-
link tutaj.
Jedna z tych legend należy do moich ulubionych – opowiada
bowiem o człowieku, który żył w bardzo mrocznych dla Szkocji czasach- płonących
stosów i polowań na czarownice, a jego ekscentryczny tryb życia jak i umiłowanie
wszelkich nauk ścisłych budziły we współczesnych podejrzenia o najgorsze rzeczy.
Mimo to nie wahał się żyć według własnych reguł przez co często
narażał się na pomówienie o czarną magie. Jednak dzięki swojemu majątkowi i
licznym koneksjom, skutecznie unikał oskarżeń czary i kontakty z diabłem.
Moja ulubiona legenda to opowieść o Robercie Gordon, znanym powszechnie Czarnoksiężnikiem z Gordonstoun.
sobota, 9 lipca 2022
Szkockie lato
Szkockie lato, a raczej jego brak, w naszym polskim rozumieniu
lata. Przyznam się Wam szczerze, że w tym roku, po raz pierwszy, chce uciec gdzieś
na południe Europy i marzę o wylegiwaniu się na ciepłym piasku, z widokiem na
lazurowe morze.
Pogoda jest okropna! Pada, wieje, temperatura
16 stopni. Mój nowy nabytek - bujany fotel jajko, ciągłe pozostaje szczelnie
zapakowany i czeka w szopie na bardziej słoneczne dni. A tych na horyzoncie nie
widać.
A bardzo by się przydało. Przez sześć ostatnich tygodni
zmagałam się z okropnym zapaleniem zatok. Kaszel, katar i nieustający ból głowy
mocno mnie wymęczyły. Pogoda panująca na zewnątrz nie ułatwiała mi
rekonwalescencji.
Ale wszystkim z Wam, którzy teraz marzą o chłodniejszym lecie, gorąco (no może to nienajlepsze słowo) polecam odwiedzenie, w tym okresie, Szkocji. Jeśli upały was meczą, to tu z pewnością od nich odpoczniecie.
wtorek, 3 maja 2022
Bocznymi drogami - cz.II
Kilka lat temu (jak ten czas leci) umieściłam na tym
blogu post o tym samym tytule. Pamiętam maile i pozytywne komentarze na Facebooku,
które od was otrzymałam. Najbardziej zapadło mi w pamięć pytanie- ‘Gdzie jest
tak pięknie?’
Odpowiedz jest oczywista – w Szkocji, a dokładnie w rejonie,
w którym mieszkam Moray.
Postanowiłam więc do tematu wrócić. Miejsce, które dzisiaj wam przedstawiam odwiedziłam na początku
zeszłego tygodnia. Było ciepło, ale niestety bezsłonecznie. Trochę odebrało mi
to przyjemność zwiedzania. Cóż nie wszystko można mieć i trzeba się cieszyć tym
co nam dane, a brak słonecznej pogody został zrekompensowany spotkaniem ciekawej
osoby, ale o tym w dalszej części postu.
Wiosna nie potrafi się w tym roku jakoś rozwinąć, a ja czuję się jakbym nie mogła się wybudzić z zimowego snu. Z jednej strony mam ochotę wybrać się w dalszą wyprawę, z drugiej, ze względu na pogodę, nie chce mi się ruszać z domowych pieleszy. Prawdę mówiąc po licznych remontach i przeróbkach mój dom w końcu przypomina miejsce, w którym czyje się bardzo dobrze i chętnie w nim przebywam zajmując się ogrodem i ‘drobnymi zabiegami kosmetycznymi’, upiększającymi przestrzeń wokół mnie.
czwartek, 14 kwietnia 2022
Brodie Castle, Brodie Countryfare i Woodland Walk, czyli w poszukiwaniu spóźnionej, szkockiej wiosny.
Wiosna w tym roku jakoś nie może się rozkręcić. Po kilku słonecznych
dniach w połowie marca nie pozostało już śladu. Od ponad trzech tygodni, na przemian, pada śnieg, drobny grad lub deszcz. Temperatura nie przekracza 14 stopni. Nic
więc dziwnego, że mocno zielone o tej porze roku drzewa, bardzo leniwie wypuszczają
w tym roku liście.
Komplikuje to też mocno moje plany wyjazdów. Szczerze
powiedziawszy nie chce mi się ruszać z domu, gdy pogoda jest tak kapryśna i
nieobliczalna.
Ostatnio zaplanowałam wyjazd do Fort Wiliam, ale w
ostatniej chwili, właśnie ze względu na pogodę musiałam zweryfikować moje
plany.
Nie padało, co prawda, w rejonie, w którym mieszkam, ale
Okolice Ben Nevis (przynajmniej wg informacji pogodowych wyszukanych w necie)
już tak przyjaźnie się nie prezentowały i nie zachęcały do długich wiosennych spacerów.
Na szczęście w Moray zawsze jest to robić. Jak
wielokrotnie przekonaliście się czytając mój blog, miejsc do spacerowania i
zwiedzania jest tu dostatek.
I tak kolejny dzień spędziłam przy dobrej kawie i na długim spacerze w parku otaczającym Brodie Castle.
środa, 16 marca 2022
Dzień Świętego Patryka w Szkocji
Dzień Świętego Patryka,
to z pewnością, dla wielu was dość dziwny temat jak na post na blogu
poświęcanym Szkocji. Święto to jednak obchodzone jest w Szkocji, w wielu miejscach, niemal tak hucznie jak w samej Irlandii, z tą różnicą, że dzień ten nie jest tu, tak jak w
Irlandii, dniem wolnym od pracy. W niektórych miastach, szczególnie tych z dużą
populacją irlandzką, organizowane są huczne parady i inne imprezy na dużą skalę.
Stopień, w jakim ludzie
obchodzą Dzień Świętego Patryka różni się w zależności od ich przynależności
religijnej i politycznej, ale to pozostawię na inny post. Za dużo ostatnio
polityki w naszym życiu, a i temat do łatwych i przyjemnych nie należy.
Kim był Św. Patryk?
Jego osoba nieodłącznie związaną
jest ze Szkocją przez urodzenie. Urodził się on bowiem tu, w 387 roku. Jego
rodzice Calpurnius i Conchessa byli Rzymianami mieszkającymi na ziemiach
szkockich, które leżały, w tamtych czasach, w granicach Cesarstwa Rzymskiego.
Jako czternastoletni chłopiec
został schwytany przez irlandzkich piratów i uprowadzony do Irlandii, gdzie
pracował jako niewolnik.
Wówczas to, jak głosi
legenda, zwrócił się do Boga, modląc się gorliwie każdej nocy.
Jego modlitwy zostały wysłuchane. Gdy miał 20 lat udało mu się uciec z niewoli. Udał się na wybrzeże, a marynarze zabrali go z powrotem do na teren rzymski. Tu też rozpoczął studia kapłańskie, a kiedy w końcu został biskupem, został odesłany do Irlandii, aby głosić Ewangelię.
niedziela, 27 lutego 2022
Zimowe klimaty
Przez kilka ostatnich tygodni z zazdrością oglądałam
zdjęcia publikowane na Instagramie. Wiele osób, które śledzę, umieszczało fotki
pokrytych śniegiem lasów, budynków, górzystych wzniesień i własnych ogrodów.
Tymczasem, w miejscu, w którym mieszkam śniegu ani widu, ani słychu, no może z
jedną małą poprawką - śnieg padał dwa razy w tym roku i utrzymał się prze max 2
do 3 godzin. Po tym czasie nie zostawało po nim śladu.
Z jednej strony cieszę się, że mieszkam w miejscu o
specyficznym mikroklimacie. Mało tu wiatru, śniegu i jest znacznie cieplej niż
w przygranicznych miejscowościach czy też pozostałych częściach Szkocji. Są
jednak tego minusy - na co dzień nie mogę się cieszyć pięknymi, śnieżnobiałymi
widokami.
Luty nie należy do moich ulubionych miesięcy w roku.
Jednak śnieg i posmak zimy zawsze osładzał mi brak słońca i chłodne dni. Gdy
otacza cię jedynie szarzyzna to trudno wskrzesić w sobie optymizm, a Luty w
Szkocji, od kiedy się tu pojawiłam, zawsze był szary.
Jednak nie należy się tej szarzyźnie poddawać i zawsze szukać
optymistycznych nut w każdej sytuacji. Jeśli wgłębicie się w internetowe
przewodniki to z pewnością znajdziecie tam informacje, że najlepszą porą na
wizytę w Szkocji jest wiosna (od końca Marca do Maja) i jesień (od Września do Listopada).
niedziela, 16 stycznia 2022
Five o'clock
Jest taki zwyczaj, który nieodłącznie kojarzy się każdemu,
na całym świecie, z typowo brytyjską tradycją kulinarną – to celebrowanie
popołudniowej herbaty. Zapytacie, z pewnością, dlaczego nazywam to tradycją kulinarną,
skoro, w powszechnym odbiorze jest to rytuał pica herbaty. Rzeczywiście, w
naszym kraju funkcjonuje taki stereotyp, ale w rzeczywistości ‘herbata o
piątej’, to znacznie coś więcej niż tylko bursztynowy napój w towarzystwie
ciasteczka.
Five o’clock to obecnie posiłek, coś w rodzaju
popołudniowego lunchu, czy jakbyśmy to w Polsce określili podwieczorku, któremu
początek dała tradycja picia, sprowadzonej na Wyspy, z licznych kolonii,
herbaty.
Brytyjczycy szybko zaprzyjaźnili się z tą kolonialną nowinką i tak bardzo polubili ten napój, że stał się on integralną częścią ich codziennego życia i gwiazdą rytuału społecznego, znanego też powszechnie pod nazwą ‘tea time’, który w tym poście wam przybliżę.
środa, 15 grudnia 2021
Mincemeat pie i jego historia - od mięsnego placka po słodke, bożonarodzeniowe ciastko.
O tym jak Brytyjczycy, a szczególnie Szkoci obchodzą święta Bożego Narodzenia pisałam już na tym blogu. Wszystkich zainteresowanych odsyłam do moich grudniowych postów z poprzednich lat.
I jak na kolejny grudzień, w historii mojego bloga przystało,
również i tym razem dedykuje go miejscowym bożonarodzeniowym tradycjom.
Dzisiejszy post poświecę
wyjątkowej potrawie, a właściwie, należałoby powiedzieć, jednemu z tutejszych świątecznych
przysmaków, który przebojem zdobył serca smakoszy w całym anglojęzycznym świecie.
Jego różne wersje znajdziecie obecnie w Australii, Nowej Zelandii, Kanadzie czy
też Stanach Zjednoczonych.
Każdego grudnia Brytyjczycy kupują 370 milionów sztuk
tego przysmaku, a tylko jeden Bóg tylko wie, ile sami w swoich domach wypiekają!
Zanim jednak uzyskał on dzisiejszą postać i Brytyjczycy jak
również i mieszkańcy dawnych brytyjskich kolonii zaczęli cieszyć się jego współczesnym
smakiem, przeszedł od długą ewolucje zmieniając zarówno swój kształt jaki i znany
nam obecnie smak.
Początkowo był on daniem głównym, teraz najczęściej jest podawany
na zakończenie posiłku lub jako przysmak do porannej bożonarodzeniowej kawy czy
też popołudniowej herbaty.
Mincemeat pie, bo o nim tu będzie mowa, to słodkie ciasto pochodzenia angielskiego, wypełnione mieszanką suszonych owoców i przypraw zwaną „mielonym”, które tradycyjnie podaje się w okresie Bożego Narodzenia w większości krajów anglojęzycznych. To między innymi wyczytacie w popularnej internetowej encyklopedii.