Czasy są takie, że siłą rzeczy więcej rozmawiamy telefonicznie
lub za pomocą innych komunikatorów, nie tylko z rodziną, ale również przypominamy
sobie o dawnych znajomych, lub oni przypominają sobie o nas. Dzwonimy do
siebie, pytamy co słychać, umawiamy się na kolejną rozmowę i na spotkanie jak
to wszystko się skończy. Mam nadzieję, że jak odgrzebiemy się z tych gruzów, to
dotrzymamy złożonych sobie i innym obietnic i nie rzucimy się ponownie wyłącznie
w wir pracy, a skupimy się również na podtrzymaniu tych ‘odzyskanych’ znajomości.
W trakcie jednej z takich rozmów koleżanka, która od
samego początku śledzi mój blog, zapytała czy nie znudziło mi się otoczenie, a dokładnie
czy nie nudzą mnie szkockie widoki i krajobrazy które opisuje? Przyznam się szczerze,
że bardzo mnie to pytanie zaskoczyło. Nigdy bowiem nie pomyślałam, że to
co mnie otacza kiedykolwiek może mi się znudzić! Co więcej, po tygodniu kwarantanny,
uświadomiłam sobie jak bardzo brakuje mi tych wszystkich przepięknych obrazów,
szkockich obrazów i jak wielu bodźców pozytywnie działających na moją psychikę jestem
teraz pozbawiona.