Jest taki zwyczaj, który nieodłącznie kojarzy się każdemu,
na całym świecie, z typowo brytyjską tradycją kulinarną – to celebrowanie
popołudniowej herbaty. Zapytacie, z pewnością, dlaczego nazywam to tradycją kulinarną,
skoro, w powszechnym odbiorze jest to rytuał pica herbaty. Rzeczywiście, w
naszym kraju funkcjonuje taki stereotyp, ale w rzeczywistości ‘herbata o
piątej’, to znacznie coś więcej niż tylko bursztynowy napój w towarzystwie
ciasteczka.
Five o’clock to obecnie posiłek, coś w rodzaju
popołudniowego lunchu, czy jakbyśmy to w Polsce określili podwieczorku, któremu
początek dała tradycja picia, sprowadzonej na Wyspy, z licznych kolonii,
herbaty.
Brytyjczycy szybko zaprzyjaźnili się z tą kolonialną nowinką i tak bardzo polubili ten napój, że stał się on integralną częścią ich codziennego życia i gwiazdą rytuału społecznego, znanego też powszechnie pod nazwą ‘tea time’, który w tym poście wam przybliżę.