niedziela, 23 sierpnia 2020

Cove Bay - ukryty klejnot Moray Firth

Mamy już trzecią dekadę lata, a upały w Polsce nie odpuszczają. W takich wypadkach cieszę się, że mieszkam w Szkocji. Temperatura dzisiaj nie przekroczyła 20 stopni, było ciepło, słonecznie i ogólnie bardzo przyjemnie. To idealne warunki do życia. Nie wiem, czy dałabym rade funkcjonować w Polsce przy temperaturze, jaka jest obecnie. Zdecydowanie wybieram chłodniejsze klimaty😊.

To, że jest tu chłodniej niż w Polsce, czy też innych egzotycznych krajach, nie oznacza, że nie ma tu pięknych plaż, na których w cieple letnie dni, można odpocząć i zażyć kąpieli.
Od ponad dwóch lat opisuje na tym blogu, między innymi, przepiękne zakątki Moray Firth. Zabrałam was już prawie w każdy zaułek wybrzeża, na terenie Moray, poza tym jednym- Cove Bay.
Dlaczego tak się stało? Powiem szczerze, że jest to miejsce, którym nie chciałam się z wszystkimi dzielić, zwłaszcza, że i bez mojej reklamy jest ono bardzo popularne. Trudno się temu dziwić, to prawdziwa perełka, której nie spodziewalibyście się odnaleźć w północnej Szkocji.

Dlaczego zdecydowałam się teraz ‘moim’ miejscem z wami podzielić? Czas są dość trudne i wielu z was, mieszkających na Wyspach z pewnością, z różnych powodów, nie tylko tych epidemicznych, nie wyjedzie w tym roku na wakacje. Weekendowy wyjazd nad piękne wybrzeże Moray może być namiastka egzotyki, za która z pewnością tęskńcie. A plaża na Cove Bay to prawdziwa egzotyka, szkocka egzotyka.

Cove Bay leży na szlaku Moray Coastal Trail, ścieżki, która biegnie wzdłuż wybrzeża obszaru Moray. Trasa ma długość 72 km i biegnie między Forres i Cullen i jest częścią dłuższego, łącznie 153 kilometrowego szlaku, zwanego Moray Way, a także stanowi część Szlaku Morza Północnego. Szlak jest przeznaczony głównie dla spacerowiczów. Na niektórych odcinkach smożna przemieszczać się na rowerze lub konno. O tym jak bardzo jest on popularny niech świadczy fakt, że ze ścieżki korzysta ok. 23 000 osób rocznie, z czego ok. 1 000, udaje się pokonać całą trasę.

Cove Bay znajduje się w pobliżu, opisywanej przez mnie na blogu, latarni Covesea.
Zatoczka jest naprawdę zjawiskowa, zwłaszcza gdy wybierzecie się tu późnym letnim popołudniem. Słońce kryjące się za horyzont ciekawie oświetla formacje skalne- miejsce, 'gdzie morze kształtuje skały starożytnej pustyni'. Skały, otaczające zatoczkę mają kolor rozgrzanych w słońcu piasków Sahary. W zestawieniu z czystymi, błękitnymi wodami morza robi to niesamowite wrażenie.

Na skałach, po przypływie można zobaczyć przyczepione skorupiaki. Trzeba uważać wybierając się tu na spacer. Ich muszle są bardzo ostre i łatwo się skaleczyć. Co do samych skorupiaków, to wiem, że są ich amatorzy, którzy je zbierają i przygotowują z nich pyszne potrawy.


Kąpiący się w tutejszych wodach ludzie zawsze robią na mnie wrażenie. Lubię tutejszy klimat, ale nikt mnie nie przekona do wejścia do zimnej wody. Raz zamoczyłam w niej nogi i wystarczy. Ponownie nie zamierzam tego robić. Co innego plażowanie. W upalne dni jest tu naprawdę zbawiennie.

Jeśli zdecydujecie się tu zawitać, to koniecznie przyjrzyjcie się otaczającym zatokę skalnym formacją. Pełno tu przejść, małych jaskiń i skalnych pułek, które na swoje siedliska wybrały ptaki głównie czarne czaple i mewy.
Można podejść do ich siedlisk dość blisko i obserwować ich życie.
Wodziłam te zatokę od strony morza, podczas zeszłorocznej wyprawy w poszukiwaniu fok i delfinów, jak również gnieżdżące się na skałach ptactwo.
To zdecydowanie jeden z najpiękniejszych zakątków Moray.

  







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz