Aberdinshere to nie było do tej pory miejsce w kierunku,
którego kierowałam moje kroki. Cały swój wolny czas poświęcałam na wyprawy na zachód
– Inverness i Highland. W sumie nie wiem, dlaczego.
Trochę zachowywałam się jak typowy turysta, który focusuje
się na zobaczeniu Loch Ness i ulega czarowi legendy o zamieszkującym jego wody
potworze.
Tymczasem urokliwe wioski i miasteczka były tuż na
wyciągniecie ręki, znacznie bliżej niż legendarne jezioro i zamieszkujący je
Nessie. Chce to teraz nadrobić i powoli kieruje swoje oczy w kierunku
wschodnim.
Pierwsze kroki już ku temu poczyniłam. Kilka tygodni temu
odwiedziłam wioskę, prawdziwą perełkę wśród nadmorskich miejscowości- Crovie.
Post znajdziecie pod tym linkiem. Nie był to jednak jedyny cel mojej podroży w
tym dniu.
Wyprawa była dość spontaniczna, chociaż jak już wspominałam, zwiedzenie Crovie było od dawna w moich planach. Wioska jest malownicza, ale nie można w niej spędzić całego dnia; nawet jeśli ulegniecie urokowi znajdującej się na jej końcu ławeczki i oddacie się przyjemnej konwersacji lub zagłębicie się w lekturze- przy okazji warto zaplanować kilka innych atrakcji.