Wszystkie posty spełniające kryteria zapytania Elgin, posortowane według daty. Sortuj według trafności Pokaż wszystkie posty
Wszystkie posty spełniające kryteria zapytania Elgin, posortowane według daty. Sortuj według trafności Pokaż wszystkie posty

sobota, 27 kwietnia 2024

THE JACOBITE STEAM TRAIN. Jechałam pociągiem Harrego Pottera- – część I

 


To jedna z tych ‘wypraw’ na którą miałam ochotę od kiedy zamieszkałam w Szkocji - w sierpniu minie już 10 lat mojego tu pobytu! Szybko minęło, a mnie jakoś nie udało się przez ten czas zmobilizować i zobaczyć jednej z największych turystycznych atrakcji w UK. I myślę, że to nie bark czasu był tu powodem, ale po prostu brak odpowiedniej motywacji. Na szczęście o motywacje nie musze się już więcej martwić, a czasu też mam teraz więcej i z pewnością poświecę go na zwiedzanie i poznawanie Szkocji (i nie tylko).

Powinnam jednak nadmienić, na początku tego postu, że nie jestem szczególną fanką Harrego Pottera. Nie przeczytałam wszystkich książek, jakoś tematyka nie przypadła mi szczególnie do gustu. Widziałam za to wszystkie filmy i przyznam, że podróż pociągiem szczególnie utkwiła mi w pamięci, na tyle aby zaczynać każdy Nowy Rok z postanowieniem ‘zakosztowania’ tej atrakcji.

niedziela, 4 czerwca 2023

Ness Islands


Inverness to miejsce, do którego zawsze chętnie będę wracać i to nie tylko w celach typowo turystycznych. Miasto to ma wszystko czego tak naprawdę potrzebuje, aby od czasu do czasu wyrwać się z wiejskich klimatów, w którym żyje. Czasami ta ‘wiejskość’ i rytm małego miasta zaczyna mi doskwierać. Równocześnie na sama myśl, że miałabym ponownie zamieszkać w wielkim mieście, ba nawet spędzić w nim kilka dni, dostaje bólu głowy. Inverness z jego namiastką wielkomiejskości pozwala mi na zaspokojenie moich tęsknot za dużym miastem, a równocześnie mnie nie meczy, ba nawet pozwala na szybką regenerację sił po intensywnym przeszukiwaniu lokalnych sklepów😊

I tym razem zakupy, a przede wszystkim potrzeba odświeżenia letniej garderoby przyciągnęła mnie do miasta. Co prawda po lockdownie wiele sklepów wycofało się z Inverness, czy też na stałe przeniosło się ze sprzedażą do Internetu, i na zakupy przez duże ‘Z’ najlepiej wybrać się do Aberdeen, to jednak w dalszym ciągu wybór pozostaje większy niż w Elgin. Poza tym jest tu niezliczona ilość małych knajpek i bistro, gdzie można uraczyć się daniami kuchni z różnych zakątków świata.

poniedziałek, 31 października 2022

Halloweenowe impresje.

 


W czasie, gdy my w Polsce przygotowujemy się do dnia Wszystkich Świętych, mieszkańcy Wysp Brytyjskich, podobnie jak pozostałe kraje anglosaskie przygotowują się do świętowania Halloween.

Powiedzenie 'Happy Halloween', towarzyszy w tych dniach wszystkim powitaniom i pożegnaniom. Przyznam, że mimo ogromnej dozy tolerancji trudno było mi się do tego przez długi czas przyzwyczaić. Po kilku latach mieszkania wśród Szkotów powoli adoptuje się do tutejszych zwyczajów i tradycji, jednak te dni zawsze pozostaną dla mnie czymś więcej. I nie wynika to z jakieś przesadniej religijności, a raczej z wychowania i zwyczajów panujących w moim domu.

Nie zamierzam się przyłączać do dyskusji czy obchodzenie tego święta jest zgodne z naszą katolicką tradycją, i czy powinno się go w naszym kraju zakazać. Nadmienię jedynie, że zarówno Dzień Wszystkich Świętych jak i Halloween mają pogańskie korzenie. I na tym kończę ten wątek.

wtorek, 2 sierpnia 2022

The Wizard Of Gordonstoun



Są takie miejsca na mojej szkockiej mapie, do których chętnie wracam, są też takie tematy, o których mogłabym pisać, bez końca. Dzisiejszy post będzie pośrednio miksem – wracam bowiem do legendy, którą już przedstawiłam na tym blogu (jako jedną z wielu), a zarazem, wstyd się przyznać, po raz pierwszy odwiedzam miejsce z nią związane, które położone jest zaledwie 10 mil od mojego domu!

Post poświęcony legendom Moray cieszył się i nadal cieszy dużą poczytnością na moim blogu. Opisałam w nim znane mi legendy związane z regionem, w którym mieszkam. Wszystkich zainteresowanych zachęcam do jego przeczytania- link tutaj.

Jedna z tych legend należy do moich ulubionych – opowiada bowiem o człowieku, który żył w bardzo mrocznych dla Szkocji czasach- płonących stosów i polowań na czarownice, a jego ekscentryczny tryb życia jak i umiłowanie wszelkich nauk ścisłych budziły we współczesnych podejrzenia o najgorsze rzeczy.

Mimo to nie wahał się żyć według własnych reguł przez co często narażał się na pomówienie o czarną magie. Jednak dzięki swojemu majątkowi i licznym koneksjom, skutecznie unikał oskarżeń czary i kontakty z diabłem.

Moja ulubiona legenda to opowieść o Robercie Gordon, znanym powszechnie Czarnoksiężnikiem z Gordonstoun.

wtorek, 3 maja 2022

Bocznymi drogami - cz.II

 


Kilka lat temu (jak ten czas leci) umieściłam na tym blogu post o tym samym tytule. Pamiętam maile i pozytywne komentarze na Facebooku, które od was otrzymałam. Najbardziej zapadło mi w pamięć pytanie- ‘Gdzie jest tak pięknie?’

Odpowiedz jest oczywista – w Szkocji, a dokładnie w rejonie, w którym mieszkam Moray.

Postanowiłam więc do tematu wrócić. Miejsce, które dzisiaj wam przedstawiam odwiedziłam na początku zeszłego tygodnia. Było ciepło, ale niestety bezsłonecznie. Trochę odebrało mi to przyjemność zwiedzania. Cóż nie wszystko można mieć i trzeba się cieszyć tym co nam dane, a brak słonecznej pogody został zrekompensowany spotkaniem ciekawej osoby, ale o tym w dalszej części postu.

Wiosna nie potrafi się w tym roku jakoś rozwinąć, a ja czuję się jakbym nie mogła się wybudzić z zimowego snu. Z jednej strony mam ochotę wybrać się w dalszą wyprawę, z drugiej, ze względu na pogodę, nie chce mi się ruszać z domowych pieleszy. Prawdę mówiąc po licznych remontach i przeróbkach mój dom w końcu przypomina miejsce, w którym czyje się bardzo dobrze i chętnie w nim przebywam zajmując się ogrodem i ‘drobnymi zabiegami kosmetycznymi’, upiększającymi przestrzeń wokół mnie.

sobota, 6 marca 2021

Refleksyjne szkockie przedwiośnie.

 


Piękna pogoda, jaka towarzyszy mi w Szkocji od kilku dni, w normalnych czasach, z pewnością, byłaby przyczynkiem do wyjazdów i poznawania nowych miejsc. Niestety czasy wciąż nie są normalne i jeszcze przez dobrych kilka miesięcy trzeba się będzie mocno ograniczać. O dalszych podróżach mogę więc zapomnieć. Co prawda znam takich, którzy nie boją się konsekwencji i łamią wszystkie zakazy podróżując, na większe niż dozwolone, dystanse. Ja (nie)stety nie należę do osób, które lubią takie ryzyko i nie wybieram się dalej niż przepisowe 5 mil. A że zwiedziłam już każdy zakątek Moray, a najbliższą okolice to wręcz przeszłam wzdłuż i wszerz, to do odkrycia nie mam już nic nowego.

Mam jednak ten komfort, że mogę na nowo powracać w cudowne, dobrze mi znane miejsca. Co więcej, za każdym razem ukazują mi się one w innym, niewidzianym uprzednio świetle. Jeśli na dodatek mogę tam oddać się kontemplacji to niczego więcej nie potrzeba mi do szczęścia (przynajmniej na obecnym etapie życia).

sobota, 15 sierpnia 2020

Śladami Makbeta.

Makbetowi i jego władaniu na tych ziemiach poświeciłam już post na tym blogu. W okresie przedmaturalnym cieszył się on dużą poczytnością.

(Mam nadzieje, że informacje w nim zawarte okazały się, dla tegorocznych maturzystów, przydatne).

Wraz z zakończeniem egzaminów dojrzałości, zainteresowanie tekstem znacznie spadło, ale wciąż są jacyś maruderzy, którzy treści takich szukają. 😊

Z pewnością zastanawiacie się, dlaczego wracam do tematu. Matury, które niewątpliwie były przyczyną poszukiwania informacji takowyż, przecież dawno się skończyły, a moda na wiedzę wszelaką, wiele lat temu, została zastąpiona modą na ‘fajną’ fotkę na Instagramie. Otóż, kilka dni temu postanowiłam poszukać wycieczek jedno, dwudniowych, które pozwoliłyby mi zwiedzić, w pigułce, z przewodnikiem, Isle of Skye i wybrane rejony Highlandów. Jedna z wypraw była zatytułowana ‘Śladami Makbeta’. Oczywiście postanowiłam się jej przyjrzeć i sprawdzić czy w ofercie znajdę miejsca i informacje, do których wcześniej nie dotarłam i które mnie miło zaskoczą.

 Niestety jak zwykle pojawiły się w niej te same propozycje – zwiedzanie miejsc znanych głównie szekspirowskiego Makbeta- Iverness i Cowdor Castle, a nie tych, które rzeczywiście związane są z prawdziwą historią tego szkockiego króla, przedstawionego w tak złym świetle przez angielskiego dramatopisarza.

niedziela, 19 lipca 2020

Dunrobin Castle - mały Luwr północy


Jeśli chcecie zobaczyć zamek jak z bajki z równie bajkowym ogrodem, to koniecznie musicie wybrać się na północ Szkocji i odwiedzić Dunrobin Castle.

Na licznych stronach internetowych znajdziecie zdjęcia zamku i jego ogrodu. Jest to chyba jeden z najbardziej obfotografowanych zamków w Szkocji. Nic w tym dziwnego. Obiekt jest niezwykle fotogeniczny. Jego usytuowanie, na wzniesieniu, nad brzegiem morza północnego, aż prosi się o wizytę tutaj z aparatem. To miejsce wręcz stworzone dla wszystkich, którzy zajmują się fotografią, i to zarówno amatorsko jak i profesjonalnie.

Ale nie tylko amatorzy fotografii znajdą tu dla siebie zajęcie. Zamkowe wnętrza i ogród dostarcza nie lada wrażeń każdemu niezależnie od wieku. To miejsce idealne dla samotnych podróżników, jak i dla rodzin z dziećmi.

niedziela, 26 kwietnia 2020

Szkockie mity i legendy - Moray

Szkockie mity i legendy należą chyba do najbardziej znanych na świecie i cieszą się dużą popularnością wśród ‘przeszukiwaczy’ i poszukiwaczy tego typu treści. Jedni czynią to z ciekawości, inni z chęci przeżycia dreszczyku emocji, albowiem w wielu mitach i legendach znajdziecie elementy grozy i horroru jak również wątki, które aż się proszą o ekranizacje w iście hollywoodzkim stylu. Nie brakuje tu bowiem zbrodni, zdradzonej przyjaźni, nieszczęśliwej miłości, nawiedzonych budynków, duchów i czarów.  Są w końcu i tacy, którzy po prostu lubią czytać ciekawe historie, które są często odzwierciedleniem wierzeń i przekonań ludzi z czasów, w których legenda powstała. 
Nic też dziwnego, że post poświęcony Legendom Moray, który napisałam ponad rok temu, cieszy się niesłabnącą popularnością, niemal tak dużą jak post poświęcony cenie kiltu. Obiecałam, że jak tylko wyszukam nowe legendy to się nimi z wami podzielę. Trochę mi to zajęło i to nie dlatego, że jakoś szczególnie ich poszukiwałam. Legendy te znam już od jakiegoś czasu, ale jakoś nie miałam nastroju do ich opisania i od blisko dwóch miesięcy nie mogłam się zabrać do napisania tego postu.

środa, 25 marca 2020

Mental Health and Wellbeing in Scotland


Od kilku dni zastanawiam się czy zamieścić kolejne posty poświęcone miejscom, które ostatnio odwiedziłam. Materiału mi nie brakuje, jak również wolnego czasu. Od wczoraj jestem na przymusowym zwolnieniu. Firma, w której pracuje nie należy do tzw. strategicznych działów gospodarki w okresie epidemii i pomimo licznych zamówień jak również produkcji pełną parą, zgodnie z zarządzeniem tutejszego rządu, została zamknięta. Muszę się więc uzbroić w cierpliwość i poddać się tej przymusowej izolacji. Cóż pożyje trochę na koszt państwa, co mi się jeszcze do tej pory nie zdarzyło😊.
Ostatecznie uznałam, że te posty mogą poczekać, bo są teraz ważniejsze sprawy i wszystko inne może zejść na plan dalszy.
Dzisiaj ważniejsze jest nasze zdrowie i bezpieczeństwo, zwłaszcza, że jakby nie było, żyjemy z dala od naszego kraju i wielu z nas, w dalszym ciągu, nie wie jak się w różnych, szczególnie kryzysowych, sytuacjach odnaleźć i gdzie szukać pomocy.
 Bardzo martwi mnie fakt, że pomimo ograniczeń w poruszaniu się i apeli władz, 'lokalsi' niezbyt chętnie stosują się do ich zaleceń, co nie wróży rychłego zakończenia epidemii. W parkach, na ulicach, w komunikacji miejskiej i we wszystkich otwartych jeszcze sklepach są tłumy. Ludzie, bez istotnych życiowych potrzeb, wychodzą i niepotrzebnie narażają siebie i innych na niebezpieczeństwo. Mam nadzieje, że wy do tych zaleceń się stosujecie i co najważniejsze czujecie się teraz w miarę spokojnie i bezpiecznie. 

Jeśli tak nie jest to ten post jest dedykowany wszystkim tym, którzy w obecnej sytuacji czują niepokój i stres. 

sobota, 14 marca 2020

Scotland Road Trip

W podróż do Edynburga, z miejsca w którym mieszkam, zazwyczaj wybieram się pociągiem lub autobusem. Powód- zawsze wydawało mi się, że jest to najtańsza i najwygodniejsza opcja. Tym razem zdecydowałam się na przejazd samochodem, a droga, którą wybrałam, nie jest być może tak 'usiana' malowniczymi i pełnymi turystów miejscami- omija między innymi Aviemore, ale podobnie jak pozostałe drogi w Szkocji, 'nadziana' jest pięknymi widokami jak dobre ciasto bakaliami i wrażeń mi nie zabrakło. Po raz pierwszy nią jechałam. I z pewnością przejazd ten powtórzę, zwłaszcza, że koszt podroży samochodem okazał się być niższy niż, cena biletu na pociąg czy autokar.  
Nie miałam w planach postojów, głównie z powodu napiętego terminarza spotkań w Edynburgu, ale mimo ograniczonego czasu i pośpiechu mogłam nasycić moje oczy pięknymi obrazami i przy okazji wypróbować moją nową soczewkę do aparatu Cannon. Moim celem nie było odwiedzanie malowniczych zakamarków czy też zabytków, a jedynie wykonanie zdjęć dosłownie z drogi. 
I to zdjęciom z drogi - 89 z Elgin do Edyburga, prowadzącej przez sam środek Narodowego Parku Caringorms, w całości poświecę ten post.


To będzie typowy post z drogi i to w dosłownym znaczeniu. Wszystkie zdjęcia wykonałam z samochodu, oczywiście jako pasażer. Zatrzymałam się tylko w jednym miejscu, w drodze powrotnej, aby sfotografować przepięknie opadające na ziemnię płatki śniegu.

niedziela, 1 marca 2020

Ile kosztuje kilt w Szkocji cz. II?

Kiedy blisko dwa lata temu umieściłam na moim blogu post poświęcony cenie kiltu, nie spodziewałam się, że będzie on tak bardzo popularny, a właściwie najpopularniejszy wśród wszystkich zamieszczonych wpisów. Zdawałam sobie oczywiście sprawę, że kilt to jedna z tych rzeczy, które nieodłącznie kojarzą się wszystkim ze Szkocją, ale w moim osobistym rankingu był on na drugim miejscu po Lossie Monster. W podziękowaniu za tak duże zainteresowanie tym tematem i moim postem, chciałam pokazać wam coś więcej niż tylko linki do stron internetowych, gdzie możecie nabyć tą szkocką męską spodniczkę w kratę .
 Postanowiłam pokazać wam miejsce, gdzie historia się zaczyna... Od kilku miesięcy intensywnie szukałam Kilt makera, osoby, która szyje prawdziwe kilty na indywidualne zamówienie, spersonalizowane - dedykowane konkretnej osobie. I udało się to dzięki Larze, właścicielce formy Minifoodprint, (projektującej i wykonującej przepiękne ubrania ze szkockich tkanin) trafiłam do Pauli, która jest certyfikowanym kilt makerem a raczej kilt makerką
W małej wiosce Lhanbryde, położonej zaledwie 3 mile od Elgin, w niedużym białym domku, mieści się jej niewielka pracownia, będąca równocześnie szkołą i centrum szkoleniowym dla tych wszystkich, którzy chcieliby zgłębić tajniki tego niełatwego rzemiosła. 
Jak opowieść się zaczęła?

sobota, 22 lutego 2020

Hopeman East Beach - plaża z tańczącym piaskiem.


Jest taka plaża w Moray, którą koniecznie trzeba odwiedzić w chłodny, acz słoneczny dzień i wietrzną pogodę. A takiej wraz z nadchodzącą wiosną tu nie brakuje. Temperatura w granicach 8 stopni Celsjusza, piękne słońce, świeże powietrze i wiatr, typowy szkocki wiatr od morza. 
Spiętrzyło się ostatnio kilka rzeczy i z czasem bardzo, ale to bardzo u mnie krucho. Często trudno mi znaleźć chociażby chwile dla siebie. W takich momentach cieszę się, że mieszkam tak blisko morza. W sytuacjach krytycznych, a takich mi ostatnio nie brakuje, kiedy to chciałabym już schować wszystkie książki (oczywiście tylko te do nauki) głęboko na dnie szafy, zawsze ratuje mnie morze. Mogę ‘wyrwać się’ na godzinny spacer, który pozwala naprawdę odpocząć i naładować baterie na kolejny ciężki tydzień zmagań z rzeczywistością.
 A The East Beach Hopeman to miejsce wręcz do tego stworzone. Dla minie na weekendowe spacery, dla was to może być doskonały pomysł na spędzenie majówki lub wakacji w Szkocji, nad szkockim morzem.

poniedziałek, 25 listopada 2019

November SALE


Jeden z pierwszych moich postów na tym blogu poświeciłam firmie Johnstons of Elgin, która jest największym w Szkocji producentem oryginalnych wyrobów z naturalnych materiałów i od ponad dwustu lat jest nieodłącznym elementem krajobrazu Moray. Tworząc historię hrabstwa, pielęgnując jego tradycję i utrwalając dziedzictwo jest ona  również, niewątpliwie, niezwykłym ambasadorem ‘szkockości’. 
W tym roku Johnstons of Elgin obchodził 222 rocznicę swojego powstania. Jednak to nie historii powstania i dwustuletnim losom firmy jest poświęcony ten post.
 Chciałam Was zaprosić na niecodzienne wydarzenie, które rokrocznie w listopadzie przeciąga tłumy miejscowych i licznych przyjezdnych z wielu zakątków Zjednoczonego Królestwa jak i całej Europy. Wydarzeniem tym jest November Sale w Johnstons of Elgin. 
Tradycja organizowania listopadowych wyprzedaży nie jest tak długa, jak historia firmy, ale od wielu, wielu lat to niewątpliwie największe wydarzenie każdej jesieni, które trwale wpisało się do kalendarz Moray. Tegoroczna wyprzedaż rozpoczyna się 30 listopada i trwa do 8 grudnia. W specjalnie przygotowanym namiocie, na licznych stoiskach można nabyć wysokiej jakości kaszmirowe i wełniane sweterki, płaszcze, bluzki, czapki, rękawiczki i szale. Ceny tych produktów są wyjątkowo atrakcyjne. Upusty sięgają do 70%. 

sobota, 27 lipca 2019

Moray Motor Museum


Są takie miejsca, do których nigdy bym nie dotarła, gdyby nie impuls lub tzw. przypadek. O istnieniu muzeum starych zabytkowych samochodów w Elgin wiem od dawna, ale jakoś mnie to niego nie ciągnęło. Nie jestem szczególnym fanem motoryzacji. I z pewnością nie brałabym go zupełnie pod uwagę, przy odwiedzaniu różnych ciekawych miejsc w Szkocji, gdyby nie zabytkowy samochód, który zobaczyłam zaparkowany w Inverness, w pobliżu centrum. Ściągnął on moją uwagę, podobnie jak uwagę dużej grupki gapiów, którzy fotografowali się na jego tle i zadawali tysiące pytań jego właścicielowi. Samochód błyszczał w przepięknym popołudniowym słońcu nie tylko intensywną barwą metalicznego lakieru, ale również wszystkimi wypolerowanymi na wysoki połysk chromowanymi dodatkami. Jak się okazało jest on własnością mieszkańca okolic Inverness, i wraz z innymi zabytkowymi pojazdami można go zobaczyć, przez większość roku, w prywatnym muzeum motoryzacji w Elgin.

Elgin to stolica Moray. Opisywałam to miasto już wielokrotnie. (Wszystkie posty mu poświęcone znajdziecie klikając znajdującą się pod postem ikonę ELGIN.) Łatwo tu dojechać zarówno z pobliskiego Inverness jak i z Aberdeen.

sobota, 25 maja 2019

Szkocja na Majówkę – cześć II (off the beaten track)

Piknik na trawie, na skraju lasu, nad brzegiem jeziora lub w jego pobliżu, to dla wielu, z pewnością, wymarzone miejsce na Majówkę. Gdyby mnie ktoś obudził w środku nocy i zapytał z czym kojarzy mi się Majówka, to na 100 % opisałabym takowe sielankowe okoliczności przyrody.
I to właśnie takie miejsce chcę wam dzisiaj pokazać. Miejsce, które wręcz ‘kipi życiem’ dzikiej przyrody, i aż trudno uwierzyć, że nie tak dawno temu, zostało stworzone przez człowieka dla czlowieka. Jeziora, park i niezwykły las, o którym wspomniałam w poprzednim poście, z sielankowo usytuowanymi ławeczkami i rozlicznymi ścieżkami, z których rozpościerają się wręcz bajkowe widoki, czynią je z pewnością wyjątkowym i są nieodłączną wizytówką aktywnego wypoczynku w Moray.

środa, 1 maja 2019

Szkocja na Majówkę cześć I

Przygotowując się do napisania tego postu odwiedziłam kilka miejsc w rejonie Moray. Wybrałam się również w podróż w okolice Inverness i Loch Ness. Chciałam znaleźć ciekawe miejsca, w których można spędzić majowy weekend. Zaopatrzona w piknikowy prowiant, GPS, aparat i mapę drogową, wybrałam się na poszukiwanie sielskich widoków i spokojnej przystani.
To co odkryłam, to prawdziwe ‘perełki’, które mam nadzieje, skłonią was do odwiedzenia tych rejonów Szkocji. 
Pogoda w tym roku dopisuje, a miejsce, w którym mieszkam wręcz zachęca do wypadów na tzw. łono natury. 

niedziela, 21 kwietnia 2019

Bocznymi drogami...

Zazwyczaj w piękną słoneczną pogodę, taką jak ta w trakcie obecnych świąt, obieram sobie za cel odwiedzenie określonego miejsca. Staram się jak najwięcej o nim dowiedzieć i w miarę dobrze do tej wyprawy przygotować. Zaopatrzona w mapę, niezbędne adresy i GPS wyruszam w drogę. Tym razem jednak postanowiłam zrobić coś zupełnie innego. Zaopatrzona jedynie w GPS wyruszyłam samochodem w nieznane (niezupełnie), nie obierając celu. Chciałam pojeździć po małych bocznych drogach Moray, zobaczyć co mogę tam odkryć i poczuć ducha przygody. Nigdy wcześniej tego nie robiłam, więc sama wizja ‘wyprawy w nieznane’ wydała mi się bardzo ekscytująca.

Pogoda dopisała. Temperatura powyżej 20 stopni, słonce, lekki wietrzyk i zero chmur na horyzoncie. Czegóż chcieć więcej?

 Wszyscy, którzy śledzą mój blog wiedzą, że mieszkam w rolniczym regionie Szkocji. Tym, którzy zbłądzili tu po raz pierwszy, chciałam jedynie nadmienić, że jest to hrabstwo Moray.

Wyprawa w nieznane ukazała mi w pełni piękno, agrarne piękno rejonu, w którym mieszkam. Pola, pagórki, ukryte strumyczki, małe jeziorka i malowniczo położone wśród nich farmy i bajkowe domki.

sobota, 13 kwietnia 2019

Urquhart Castle

Pomimo, że mieszkam niedaleko Loch Ness, to od momentu, kiedy zaczęłam pisać ten blog, bronię się przed zamieszczeniem postu poświęconego temu miejscu. Napisano już tyle o nim, jak również o zamku Urquhart, że mój tekst byłby jedynie powieleniem zdjęć i zamieszczonych o nich informacji. Zwiedziłam już wcześniej zamek, a drogą wzdłuż jeziora lubię jeździć, ze względu na przepiękne małe wodospady wyłaniające się, zazwyczaj, tuż za zakrętem, które spadają z impetem lub jedynie delikatnie głaszczą grafitowe skały. Spływająca po niemal prostopadłym zboczu woda, w tajemniczy sposób ‘skrywa się’ pod powierzchnią drogi, aby za chwilę wypłynąć, w równie tajemniczy sposób, po jej drugiej stronie i zasilić wody jeziora.

Korzystając z pięknej słonecznej pogody i dodatkowego wolnego dnia w pracy, wybrałam się ponownie nad jezioro i do zamku, ale nie po to, aby po raz kolejny zwiedzić jego ruiny, ale aby z przystani znajdującej się na jego terenie wyruszyć na ponad godzinny rejs po jeziorze Loch Ness.

Jak już wspominałam, wielokrotnie w poprzednich postach, sezon turystyczny w Szkocji rozpoczyna się od 1 kwietnia i twa do końca października. Nie znaczy to, że nie można tu przez kilka miesięcy niczego zobaczyć, ale wiele spośród lokalnych atrakcji, takich jak chociażby pływanie łodzią wycieczkową po jeziorze Loch Ness, jest niedostępnych.

Z zamiarem 'wypłynięcia na szerokie wody', noszę się już od dawna. W tym roku postanowiłam wypłynąć w morze, a dokładnie na wody zatoki Moray Firth i zobaczyć delfiny, jak również spojrzeć na Loch Ness z innej perspektywy.

sobota, 6 kwietnia 2019

Legendy Moray


Spynie Palace
Szkockie podania ludowe pełne są opowieści o duchach, zjawach, smokach i potworach. (Szkoci to bardzo przesądna nacja). Wiele z nich jest powszechnie znanych i to nie tylko w Szkocji, ale również na całym świecie. Któż bowiem nie słyszał o potworze z Loch Ness czy też o smoku z Orkney? Moray, hrabstwo, w którym mieszkam ma również swoje mity i legendy. Nie są one tak znane i ‘lansowane’ przez przewodniki turystyczne jak chociażby ta o Nessie, ale równie stare i interesujące.

LEGENDA O DUCHU BISKUPA
Jednym z najbardziej owianych legendą miejsc w Moray jest Zamek Spynie zwany również Spynie Palace, dawna siedziba biskupów Moray. W podaniach ludowych jest od groma opowieści o duchach i zjawach nawiedzających to miejsce. Budowla ta w wiekach średnich była najbardziej okazałym zamkiem na tych ziemiach. Biskupi wiedli tu życie dostatnie i podobnie jak większość kleru przed reformacją, dość rozwiązłe. O ich bogactwach krążyły legendy. Źródeł tych bogactw dopatrywano się w ich niecnych konszachtach z diabłem i uprawianiu magii. Cóż, wielu z nich było, delikatnie mówiąc, dość ekscentrycznymi postaciami, tak jak ostatni katolicki biskup Moray Patrick Hepburn. Jeszcze za jego życia krążyły opowieści o tym, że studiował on Czarną Magię i używał swoich mocy, aby przywoływać demony i złe duchy, które mu wiernie służyły i spełniały jego rozkazy.