Scotland will be back soon, Europe. Keep the light on |
Od prawie roku Szkocja, podobnie jak reszta Zjednoczonego
Królestwa i świata, zmaga się z pandemią koronawirusa. Wydarzenia te na plan
dalszy zepchnęły ostateczne pożegnanie się UK z Unią Europejską, chociaż fakt ten został tryunfalnie odnotowany przez populistyczne brukówki brytyjskie, które w niemałym stopniu przyczyniły
się do takiego, a nie innego wyniku referendum.
W przerwach między jednym, drugim i już kolejnym lockdawnem
temat Brexitu wracał jednak jak bumerang, zwłaszcza, że do ostatnich dni
starego roku ważyły się losy porozumienia handlowego z Unią. Jak bumerang wracał
również temat niepodległości Szkocji. Im bliżej było zamknięcia granic i
izolacji od pozostałej części Europy, tym głośniej i donośniej słychać było głosy
o niepodległej Szkocji, nowym członku Unii Europejskiej.
Od momentu brexitowego referendum Szkocka Partia Narodowa
(SNP), po porażce głosowania z 2014 r., że wzmożoną siłą rozpoczęła niepodległościową
ofensywę. O ile w pierwszych miesiącach po głosowaniu, entuzjazm do tego
pomysłu był średni, to w miarę postępu rozmów ‘rozwodowych’ lub raczej spięć na
linii Wielka Brytania - Unia, przybierał on na sile. Dzisiaj wszystkie sondaże
wskazują, że za ideą niepodległości opowiada się blisko 60% posiadających prawo
wyborcze Szkotów.
Sondaże sondażami, a jak mają się one do rzeczywistości? Przecież jak pokazały doświadczenia ostatnich lat, a raczej ostatnich kilku elekcji w UK, rozmijają się one znacznie z tym co ujawnia się w ostatecznym wyniku wyborczym. Delikatnie mówiąc wynik jest zupełnie inny od przedwyborczych prognoz.