piątek, 12 grudnia 2025

Magia Świątecznych Jarmarków i Wegańska Uczta w Salt ‘n’ Fire.

Zima ma swój niepowtarzalny urok, szczególnie kiedy zbliżają się święta. Miasta zaczynają tętnić życiem, a ulice wypełniają się zapachami, które budzą wspomnienia o ciepłych, rodzinnych chwilach. Jednym z najpiękniejszych momentów w tym okresie są oczywiście świąteczne jarmarki. To miejsca, gdzie tradycja łączy się z nowoczesnością, a atmosfera pełna jest magii. To czas, kiedy każdy zakątek miast rozświetlają miliony światełek, a w powietrzu unosi się zapach korzennych przypraw, grzanego wina i świeżych wypieków. Ale nie tylko to sprawia, że jarmarki są tak wyjątkowe.

Magia Świątecznych Jarmarków

Świąteczne jarmarki mają w sobie coś ponadczasowego. Wystarczy spacerować wśród drewnianych straganów, słuchając dźwięków świątecznych piosenek, by poczuć, jak na chwilę zatrzymuje się czas. Te małe, klimatyczne miasteczka bożonarodzeniowe, które pojawiają się na głównych placach miast, zapraszają do odkrywania nie tylko rękodzieła i unikalnych prezentów, ale również smaków, które trudno znaleźć gdzie indziej. W tym okresie miłośnicy sztuki rzemieślniczej, czekolad, miodów, czy oryginalnych ozdób mają okazję zakupić coś, co przypomni im o tej wyjątkowej atmosferze przez cały kolejny rok.

poniedziałek, 24 listopada 2025

Listopadowe podsumowanie roku

 


Listopad w Moray ma w sobie coś wyjątkowego. Dni stają się coraz krótsze, powietrze pachnie dymem z kominków, a mgły snują się po dolinach, jakby chciały otulić świat miękką ciszą. To ten moment w roku, kiedy przyroda wyraźnie zwalnia — i ja też zaczynam. Gdzieś między ostatnimi liśćmi a pierwszym przymrozkiem pojawia się we mnie potrzeba, by spojrzeć wstecz. Zatrzymać się. Oddychać głębiej.

Niektórzy czekają z podsumowaniami do Sylwestra, inni siadają do nich w styczniu, z nowym kalendarzem i czystą kartką w dłoni. Ja jednak najbardziej lubię ten przedświąteczny, cichy czas — kiedy niczego już nie trzeba udowadniać, a wszystko, co miało się wydarzyć, w większości już się wydarzyło. Wtedy mogę spojrzeć na minione miesiące nie z perspektywy pośpiechu, ale wdzięczności.

Zatrzymać się w drodze

Każdy rok w Szkocji uczy mnie czegoś nowego. Może to kwestia światła, które tu pada inaczej — miękko, czasem surowo, ale zawsze prawdziwie. Może to kwestia przestrzeni — tych bezkresnych plaż w Lossiemouth, ścieżek wzdłuż rzeki Spey, czy pagórków wokół Elgin, gdzie można spacerować godzinami, nie spotykając nikogo.

środa, 29 października 2025

We mnie wciąż trwa lato..

 


Ze słonecznego lata niemal niezauważalnie wkroczyłam w głęboką jesień. Nie pamiętam dokładnie, kiedy to się stało. Może wtedy, gdy poranne powietrze po raz pierwszy pachniało chłodem, a słońce zaczęło wschodzić nieco później jakby i ono potrzebowało dłuższego snu.

A może wtedy, gdy z drzew zaczęły spadać pojedyncze, złote liście — jeszcze nieśmiało, jak pierwsze zwiastuny zmiany.

Zanim się zorientowałam, lato odeszło. Bez pożegnania, bez ostatniego gestu. Cicho, jak ktoś, kto nie lubi dramatów.

A jednak ono ciągle jest we mnie. Wciąż czuję jego obecność pod skórą — ciepło, które słońce zostawiło na moich ramionach, i tę „szkocką opaleniznę”, która, wbrew wszystkiemu, trzyma się zaskakująco dobrze.

Tego roku lato było wyjątkowe — rozświetlone, hojne, długie. Takie, które otulało ciało i duszę. Nie goniło nigdzie. Pozwalało trwać.

wtorek, 22 lipca 2025

Gardenstown, Seatown and Crovie

 


This summer, I have been enjoying exploring local attractions, particularly the charming villages along the northern coast of Aberdeen. The weather has been delightful, and the distance—about an hour’s drive from my home—makes it perfect for a day trip. 

This year marked my return to the area after nearly two years, following my previous destination, Crovie. During this trip, I visited Pennan and returned to Crovie, but I explored it from the sea by following the scenic coastal path from Gardenstown to Crovie. Gardenstown served as my starting point.

wtorek, 8 lipca 2025

Pennan

 


Nestled away along the rugged coastline of Scotland lies Pannen, a quaint place that has escaped the hustle and bustle of modern life. Once a thriving fishing village, Pannen now stands as a charming reminder of simpler times, welcoming visitors to its serene embrace.

As you arrive, you’re greeted by a picturesque landscape of charming little houses perched against the rocky backdrop. The tranquillity that envelops this village immediately captivates your senses, making you feel a world apart from your daily concerns. It’s the kind of place where you can truly relax, breathe deeply, and allow your worries to drift away with the tide.

piątek, 4 lipca 2025

Coastal Cuppie

 

If you find yourself wandering through the quaint fishing village of Pennan, you're in for a delightful surprise—there's a charming little cafe that has completely captivated my heart. Tucked away along the rocky shores, this hidden gem offers more than just a cup of coffee; it provides a moment of peace and serenity.

As I settled into this cosy spot, I was greeted by the rich aroma of delicious coffee served in a simple paper cup. It's the perfect accompaniment to the tranquillity that envelops the area. The blend of the sweeping sea views and the comforting warmth of the cafe creates an atmosphere that feels both enchanting and soothing.

niedziela, 1 czerwca 2025

U progu lata

Pogoda w tym roku jest naprawdę wyjątkowa. Kwiecień i maj były cieplejsze niż letnie miesiące w zeszłym roku. Jednak mimo sprzyjającej aury nie udało mi się w te cieple dni odwiedzić zbyt wielu miejsc. Moja aktywność ograniczyła się do długich spacerów, wzdłuż ciągnących się na wybrzeżu szlaków oraz ‘łapaniu’ opalenizny w moim ogrodzie. Pora się jednak ruszyć i odwiedzić kilka ciekawych miejsc. Jeśli pogoda się utrzyma to może przezwyciężę to słodkie wiosenne lenistwo i z impetem wkroczę w nadchodzące lato.

W dzisiejszym poście zamieszczę zdjęcia, z miejsc które odwiedziłam zeszłej wiosny i lata. Nie udało mi się ich wcześniej opisać, ale nadrabiam to w tym roku. Przyznam się, że przeglądanie zdjęć i przypominanie sobie towarzyszących mi wrażeń sprawiło mi nie lada przyjemność.

Zdjęcie z czołówki postu zostało wykonane pod koniec kwietnia, na szlaku pomiędzy Buckie i Findochty. Niesamowite widoki! Nie wiem jak to się stało, że tu wcześniej nie dotarłam!  

niedziela, 15 grudnia 2024

College of Scalan- off the beaten track

 

Kilka miesięcy temu odwiedziłam miejsce, które doskonale wpisuje się w tematykę bloga ‘off the beaten track’, ale jakoś nie mogłam się zebrać, aby relacje z tej wizyty umieścić na blogu. Z końcem roku mam trochę więcej wolnego czasu i postanowiłam nadrobić zaległości w umieszczaniu postów.

Koniec roku to przy okazji czas do robienia planów na nowy rok i myślę, że po tym co przeczytacie wpiszecie to miejsce na swoja listę ‘must to visit’ w 2025.

Zwiedzenie tego miejsca nie było moim pomysłem. Całodzienną wyprawę planował ktoś inny i przyznam, że sama lepiej bym tego nie zrobiła. Wszystko było przemyślane i dokładnie wyliczone, tak aby zobaczyć jak najwięcej, ale bez presji i pośpiechu.

wtorek, 15 października 2024

'Pony land' - cześć II

 

Obiecałam wam kolejny post, z mojego wakacyjnego wypadu. już kilka tygodni temu. I jak zwykle mam mały poślizg, ale tym razem nie wynika on z nadmiaru pracy -tu bez zmian zawsze jest jej dużo, a nawet stanowczo za dużo.

Po prostu każdy kiedyś musi zwolnić, zwłaszcza gdy zdrowie odmawia mu posłuszeństwa. Praca musiała pójść na kilka tygodni w odstawkę, a ogólne osłabienie odebrało mi chęci nie tylko do zwiedzania, ale i również do pisania bloga. Materiałów na posty mam dużo. Muszę się jedynie zebrać i opisać wszystkie odwiedzone miejsca. Dzisiaj z opóźnieniem relacja z wakacyjnej wyprawy część II. (cześć I pod tym linkiem)

************************************

Kolejny punkt wyprawy to Portsoy. Bardzo lubię to miejsce. Jest to niewielka kameralna miejscowość, z charakterystycznymi dla tego regionu rybackimi domkami, które wyglądają jakby były zbudowane dla krasnoludków.

Tu po raz pierwszy, wiele lat temu, widziałam ludzi kultywujących dawne tradycje – ubierających się w tradycyjne odświętne stroje i wybierających się na niedzielną mszę.

sobota, 17 sierpnia 2024

'Pony land' – cześć I

Wakacje mijają leniwie, to chyba ze względu na pogodę. Lato w tym roku szerokim łukiem ominęło Szkocje. Jest zimno, szaro i przez większość czasu pada. Taki jest tu klimat i trzeba się z tym pogodzić. Jednak ostatnie lata z piękną słoneczną pogodą i wysoką, jak na tutejsze warunki, temperaturą, trochę mnie ‘rozpuściły’. Nic więc dziwnego, że marudzę i wypatruje cieplejszych dni. Mimo niesprzyjającej aury nie opuszcza mnie ochota na zwiedzanie i ‘łapanie’ szkockiego słońca.

Nie wypuszczam się jednak daleko. Max 100 mil od mojego domu. Zebrałam już sporo materiału na posty, ale jak to zwykle bywa nie mam czasu, aby wydobyć go z czeluści mojej szuflady i podzielić się z wami wrażeniami. A tu nowe plany na horyzoncie!

Na początku maja odwiedziłam kilka ciekawych miejsc, ale nie udało mi się jeszcze ‘ułożyć’ tekstu. Obiecuje jednak, ze post poświęcony temu wyjazdowi zamieszczę na początku września. Miejsca te bowiem doskonale wpisują się e tematykę mojego bloga – ‘off the beaten track’.

sobota, 25 maja 2024

Glenfinnan Viaduct -Epilog

   Wiadukt był ostatnim punktem ‘podroży do Hogwardu’. Koniecznie chciałam zobaczyć pociągi przez niego przejeżdżające, ale pogoda spłatała nam pod koniec dnia figla. Tak się zazwyczaj dzieje, gdy do dyspozycji ma się jedynie jeden dzień i chce się ‘zaliczyć’ jak najwięcej. Już wielokrotnie obiecywałam sobie, że to zmienię i uwzględnię w planowaniu kolejnych wypraw. Ale obecnie jest jak jest i pozostaje mi się tym cieszyć.

Odwiedzenieniu wiaduktu, jak wyżej wspomniałam, przyświecała idea poobserwowania przemykających przez niego pociągów. Na zrobienie fotki ‘Hogwarts Express’ nie miałam już szans. W tym dniu nie było już więcej kursów, Jedynym, który się odbył, wróciłam godzinę wcześniej do Fort William.

Gdy podjechaliśmy pod wiadukt, zrobienie fotek jakiegokolwiek pociągu i samego wiaduktu z punktu widokowego, też okazało się niemożliwe. Z bardzo prozaicznego powodu- rozpadał się dość mocno deszcz. Przejście szlakiem w takim wypadku nie miało sensu. Nie miałam odpowiednich butów a spacer, nawet krótki, w strugach deszczu, bez odpowiedniego ekwipunku, nie należy raczej do przyjemnych. Na swoje usprawiedliwienie dodam jedynie, że odwiedzenie tego miejsca było w tym dniu trochę spontaniczne. Wydawało nam się, że towarzysząca nam, przez całą podróż kolejką, pogoda się utrzyma i uda się nam zobaczyć kolejną atrakcję.

poniedziałek, 13 maja 2024

Glenfinnan Railway Station

 

Wielu znanym i popularnym miejscom, które przez te wszystkie lata pobytu w Szkocji odwiedziłam, poświeciłam na tym blogu niewielką wzmiankę, lub zamieściłam jedynie zdjęcie ze skromnym opisem. Z pewnością zastanawiacie się, dlaczego akurat tej malej stacyjce kolejowej dedykuję osobny i obszerny post.

Powodów jest kilka, na czele z urokliwością tego miejsca. Chyba tu bardziej dotarło do mnie, że jestem w podroży do legendarnego Hogwardu(!), niż w momencie przejazdu przez wiadukt. Poza tym jestem osobą bardzo sentymentalną i w miejscu tym poczułam się jakbym przeniosła się do czasów z dzieciństwa, do małych uroczych stacyjek kolejowych, których co nie miara była i mam nadzieje jeszcze jest na Dolnym Śląsku, wraz z przejeżdżającymi przez nie pociągami na parę. Chociaż sama podróż, takim pociągiem, do dziś kojarzy mi się z sadzą, która zawsze jakimś dziwnym trafem osiadała na moim jasnym ubraniu, to już stacyjki z konduktorem to coś co zawsze lubiłam obserwować.

sobota, 4 maja 2024

THE JACOBITE STEAM TRAIN. Jechałam pociągiem Harrego Pottera–część II

 


Od mojej wyprawy minęły już blisko trzy tygodnie, a ja wciąż myślami wracam do tego dnia. Bawiłam się świetnie, a co najważniejsze do mojej bogatej kolekcji wrażeń, udokumentowanych zdjęciami, dodałam kolejne.

Jeśli ten post jest pierwszym, na który natraficie na tym blogu to odsyłam was do postu poniżej lub kliknijcie w ten link. W poprzednim poście opisałam pierwszy etap podroży na odcinku Fort William - Mallaig, teraz czas na dalsza część wyprawy, w tym droga powrotna.

Dotarliśmy do Mallaig w okolicach godziny 12 z minutami. Przepiękne słońce, urocza mała stacyjka… i kolejka do małej toalety. To zdecydowany minus tego miejsca. Na szczęście z toalety można też skorzystać w pobliskich bistro i przeuroczych restauracyjkach. Przypuszczam jednak, że w środku sezonu może być z tym również problem, bo większość miejsc była dość mocno oblężona.

Skupiam się jednak na pozytywach. Przepiękne słońce!!! Pogoda nas naprawdę rozpieszcza. Możemy się przejść na spacer i wybrać miejsce, gdzie chcielibyśmy napić się kawy i coś przekąsić. Wydaje się, że czasu jest sporo- około dwóch godzin. Kurs powrotny kolejki 2 pm. 

sobota, 27 kwietnia 2024

THE JACOBITE STEAM TRAIN. Jechałam pociągiem Harrego Pottera- – część I

 

To jedna z tych ‘wypraw’ na którą miałam ochotę od kiedy zamieszkałam w Szkocji - w sierpniu minie już 10 lat mojego tu pobytu! Szybko minęło, a mnie jakoś nie udało się przez ten czas zmobilizować i zobaczyć jednej z największych turystycznych atrakcji w UK. I myślę, że to nie bark czasu był tu powodem, ale po prostu brak odpowiedniej motywacji. Na szczęście o motywacje nie musze się już więcej martwić, a czasu też mam teraz więcej i z pewnością poświecę go na zwiedzanie i poznawanie Szkocji (i nie tylko).

Powinnam jednak nadmienić, na początku tego postu, że nie jestem szczególną fanką Harrego Pottera. Nie przeczytałam wszystkich książek, jakoś tematyka nie przypadła mi szczególnie do gustu. Widziałam za to wszystkie filmy i przyznam, że podróż pociągiem szczególnie utkwiła mi w pamięci, na tyle aby zaczynać każdy Nowy Rok z postanowieniem ‘zakosztowania’ tej atrakcji.

sobota, 30 marca 2024

Bocznymi drogami cześć III


Wiosna powoli się rozkręca. Coraz więcej jest słonecznych dni i coraz wyższa temperatura. Mam nadzieje, że ja, podobnie jak wiosna, rozkręcę się i na nowo powrócę do systematycznego prowadzenie tego bloga, zwłaszcza, że miejsc do odwiedzenia jest co nie miara, a chęć ruszenia się z domu rozkręca się u mnie, podobnie jak wiosna.

Dzisiaj ponownie wracam do sprawdzonego tematu, małych, a zarazem niezwykle odkrywczych podroży w mojej najbliższej okolicy. Odkrywając te miejsca; niektóre po raz pierwszy, inne na nowo, uświadamiam sobie w jakim zabieganiu żyje i jak mało czasu poświęcam na małe przyjemności – spacer w towarzystwie bliskiej osoby i spontaniczne przejażdżki samochodem, czy też filiżankę kawy wypitą w ogrodzie w towarzystwie promieni wiosennego słońca.

Nie obiecuje już sobie, że to zmienię, bo to nie zawsze zależy ode mnie. Mam chęci, a to już pierwszy krok do zmiany przyzwyczajeń.

Pamiętam, jak kilka lat temu, również w okolicach Wielkanocy umieściłam pierwszy post z tej serii (link tu cześć I) (link do cz. II), dostałam od Was mnóstwo wiadomości, z zapytaniami, gdzie jest tak pięknie. Rzeczywiście, miejsce, w którym mieszkam jest piękne. Nic wiec dziwnego, że coraz więcej osób z Anglii tu się osiedla, zwłaszcza, ze panuje tu specyficzny mikroklimat i w porównaniu do innych części Szkocji jest tu dużo cieplej.

poniedziałek, 4 grudnia 2023

Jak spokojnie spędzić dzień na północnym wybrzeżu Aberdeenshire


Aberdinshere to nie było do tej pory miejsce w kierunku, którego kierowałam moje kroki. Cały swój wolny czas poświęcałam na wyprawy na zachód – Inverness i Highland. W sumie nie wiem, dlaczego.

Trochę zachowywałam się jak typowy turysta, który focusuje się na zobaczeniu Loch Ness i ulega czarowi legendy o zamieszkującym jego wody potworze.

Tymczasem urokliwe wioski i miasteczka były tuż na wyciągniecie ręki, znacznie bliżej niż legendarne jezioro i zamieszkujący je Nessie. Chce to teraz nadrobić i powoli kieruje swoje oczy w kierunku wschodnim.

Pierwsze kroki już ku temu poczyniłam. Kilka tygodni temu odwiedziłam wioskę, prawdziwą perełkę wśród nadmorskich miejscowości- Crovie. Post znajdziecie pod tym linkiem. Nie był to jednak jedyny cel mojej podroży w tym dniu.

Wyprawa była dość spontaniczna, chociaż jak już wspominałam, zwiedzenie Crovie było od dawna w moich planach. Wioska jest malownicza, ale nie można w niej spędzić całego dnia; nawet jeśli ulegniecie urokowi znajdującej się na jej końcu ławeczki i oddacie się przyjemnej konwersacji lub zagłębicie się w lekturze- przy okazji warto zaplanować kilka innych atrakcji.

piątek, 10 listopada 2023

Salt ‘N’ Fire

 Post zawiera lokowanie produktu.


Salt ‘N’ Fire – wegański street food o orientalnym zabarwieniu. Opisałam je już na moim drugim blogu Moje szkockie smaki. Aż trudno uwierzyć, że od tego czasu minął już rok, bardzo owocny rok w życiu tego miejsca i mojej przyjaciółki Lary, która jest jego współwłaścicielką.

Salt ‘N’ Fire, na stale wpisało się w klimat Victorian Market w Inverness a wielu z tutejszych mieszkańców nie wyobraża już sobie życia bez klimatycznego, orientalnie wegańskiego take away.

Ciężka praca jaką włożyła Lara, przyniosła owoce. Jak na profesjonalistkę przystało przygotowywała się do nowego wyzwania przez wiele miesięcy - nie tylko od strony finansowej, ale również kończyła liczne kursy niezbędne do pracy i zarzadzania gastronomią. Szczerze przyznam, że patrzyłam na to z podziwem i mocno jej kibicowałam. Efekty jej wysiłku, zaledwie po roku funkcjonowania Salt ‘N’ Fire są naprawdę imponujące.

niedziela, 8 października 2023

Crovie

Post ten chciałam dedykować osobie, która pozwala mi spojrzeć na świat z innej perspektywy i w tym naszym zapracowanym emigracyjnym życiu, znalazła czas i chęci, aby odwiedzić ze mną wioskę Crovie.



Z zamiarem odwiedzenia Crovie nosiłam się od kilku lat. Było to jedno z miejsc, które, znajdowały się na mojej szkockiej liście ‘MUST TO SEE’.

Jak to zwykle bywa nie udało mi się tam dotrzeć, z różnych powodów, pomimo, że wioska jest oddalona o nieco ponad godzinę drogi samochodem od miejsca, w którym mieszkam (Aberdeenshire).

Szczerze powiedziawszy pocieszałam się w duchu, że miejsce to wygląda super jedynie na zdjęciach, a w rzeczywistości nie jest tak ciekawe. Jak bardzo się myliłam.

Zwiedziłam już kawałek Szkocji (ten mniejszy😊- ale mam nadzieje, że i to się zmieni) i z wszystkich odwiedzonych tu miejsc Crovie znajduje się na mojej top liście.

Nie będę opisywać wam jej historii, bo wszystkie niezbędne informacje znajdziecie w necie. Stron jej poświęconych jest bez liku. Warto trochę poszperać i dowiedzieć się, dlaczego ludzie zdecydowali się zbudować swoje siedliska w tak specyficznym miejscu. My odwiedzający widzimy jedynie ikoniczny, bajkowy obrazek i wyobrażamy sobie małą chatkę podczas sztormu, w której można ogrzać się przy ogniu kominka.

czwartek, 20 lipca 2023

Walking Scotland's Moray Coast Trail (silent hiking + guide)

Dzisiaj nie zamieszczam tradycyjnego postu.

Znalazłam na YouTube film, który mnie oczarował. Bez zbędnych słów i opisów pokazuje piękno miejsca, w którym mieszkam. 

wtorek, 27 czerwca 2023

Scotland Road Trip - Ullapool

 

(Wpis zawiera lokowanie produktu). Od kilku lat planuje przejechanie jednej z najbardziej znanych tras w Szkocji, a może należałoby powiedzieć w całym Zjednoczonym Królestwie - North Coast 500. Trzy lata temu, w dobie Covidowych obostrzeń udało mi się pokonać odcinek pomiędzy Inverness a Thorso (link tutaj). Wyprawa była dość spontaniczna. W planach na ten dzień miałam jedynie zwiedzenie Dunrobin Castle (link tutaj), a dotarłam do John O'Groats.

Widoki, mnie zauroczyły. Podróż planowałam powtórzyć, po wcześniejszym przygotowaniu się do wyprawy. Różne zbiegi okoliczności sprawiły, że nie udało mi się zrealizować moich planów. Tak naprawdę to w ostatnich dwóch latach niewiele ruszałam się z domu, poza sprawdzonymi i koniecznymi wyprawami – wyjazdy do Polski czy też wyprawy do Edynburga.

W tym roku postanowiłam to zmienić, zwłaszcza, że pogoda aż się prosi, aby nie spędzać  czasu jedynie w przydomowym ogródku - na uporządkowanie, którego wykorzystałam większość swojego tegorocznego urlopu. Tę pozostałą (cześć) postanowiłam podzielić na zwiedzanie Szkocji i być może wypad do Paryża- nie samą Szkocja przecież człowiek żyje!